Minister zdrowia był pytany o to, czy w Polsce w środę będzie więcej niż 30 tys. przypadków zakażeń koronawirusem. Wcześniej o liczbie zakażeń w "Graffiti" w Polsat News mówił szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. - Jeszcze tej liczby nie przekroczymy, ale jesteśmy już naprawdę bardzo blisko. Faktycznie zrównujemy się z tym poziomem 30 tys. To wszystko jest przy bardzo dużej liczbie badań, bo ta liczba badań wykonanych wczoraj praktycznie wynosi 100 tys. Niestety też liczba zgonów jest znowu tak duża, jak była w styczniu, bo przekroczyła 511 - odpowiedział w programie "Tłit" Wirtualnej Polski Niedzielski, dodając, że sytuacja ta jest trudniejsza niż podczas drugiej fali epidemii jesienią ubiegłego roku. - Przypomnę, że w szczycie drugiej fali mieliśmy zajętość łóżek mniej więcej na poziomie 23 tysięcy, a my w tej chwili, dzisiaj, mamy zajętość tych łóżek powyżej 26,5 tysiąca - mówił Niedzielski. - Hospitalizacji jest więcej, mimo że liczba zakażeń jest porównywalna - dodał. Dopytywany o dokładną liczbę nowych zakażeń koronawirusem minister zdrowia powiedział, że liczba ta "wynosi 30 tysięcy, troszkę mniej, kilka przypadków mniej". "Dynamicznie pogarsza się sytuacja na Śląsku" Niedzielski był pytany również, w jakim województwie jest najgorsza sytuacja, jeśli chodzi o liczbę zachorowań. - Jeszcze tydzień temu powiedziałbym, że warmińsko-mazurskie. W warmińsko-mazurskim zadziałały obostrzenia i po dwóch tygodniach po regulacjach ograniczających różne aktywności ta liczba zaczęła się zmniejszać - mówił minister. - Na Mazowszu mamy bardzo trudną sytuację, ale sytuacja ta jest stabilna. Natomiast najbardziej dynamicznie pogarsza się sytuacja na Śląsku i obawiam się że w perspektywie kilku dni oczy całej Polski będą zwrócone na Śląsk - zaznaczył szef MZ. Na pytanie, czy będzie regionalizacja obostrzeń, Niedzielski odparł: "Niestety te dzisiejsze sygnały są skłaniające do tego, by zastanowić się bardzo poważnie nad zaostrzeniem sankcji. Zastanawiamy się, czy zrobić to w ujęciu regionalnym, czy w ujęciu ogólnokrajowym, ale na pewno rozważamy innego rodzaju scenariusze, które przewidują wsparcie tych regionów siłami innych regionów". Minister zwrócił uwagę, że np. nieco lepszą sytuację ma tzw. ściana wschodnia. Jak dodał, stąd pomysł, by "tam międzyregionalnie przyjmować pacjentów". - Być może w tym kontekście zostanie uruchomiony transport lotniczy, jesteśmy w trakcie analiz - zaznaczył. Szef MZ zaprzeczył, że regionalizacja może zejść na poziom powiatów czy gmin. - To nie jest sytuacja, w której można zarządzać na poziomie powiatowym, te wskaźniki ogólnokrajowe są tak wysokie, że ja nie widzę żadnych przesłanek, by zajmować się tym zagadnieniem na poziomie powiatowym - podkreślił Niedzielski. Minister przyznał, że jeszcze podczas drugiej fali, jesienią ub. roku poziom wydolności służby zdrowia to było ok. 20 tys. zachorowań, ale teraz, jak powiedział, "udało nam się lepiej przygotować szpitale tymczasowe, mamy lepszą logistykę, jeśli chodzi o wożenie pacjentów, mamy lepsze zaopatrzenie i system zarządzania tlenem, więc poziom wydolności się przesuwa". Jak dodał, nie przesuwa się jednak dwukrotnie, ale do np. 30 tys. zachorowań. "Rekomendowałbym ograniczenie kontaktów w święta" Niedzielski w porannym wywiadzie dla Wirtualnej Polski zaznaczył, że mówi o swoich rekomendacjach, a nie decyzjach rządu. - Jeśli już podejmiemy decyzje, to będziemy chcieli jak najszybciej wdrożyć je w życie. Jeśli będzie jakaś komunikacja, to trzeba się liczyć, żeby od soboty - żeby jak najszybciej wdrożyć je w życie - powiedział. - Nie chciałbym jednak, żebyśmy pływali w sferze domysłów i spekulacji, więc bardzo proszę o cierpliwość - zaznaczył minister. Przypomniał, że po zamknięciu szkół obecnie źródłem ognisk zarażeń są miejsca pracy i dlatego dalej namawia do przechodzenia na pracę zdalną tam, gdzie to możliwe. - To w tej chwili wydaje się bardziej skuteczne narzędzie zapobiegania pandemii, niż byłyby obostrzenia dotyczące np. sklepów meblowych - ocenił. Pytany o wyjazdy i spotkania świąteczne powiedział, że sytuacja jest trochę inna, niż podczas poprzednich świąt, bo część seniorów jest już zaszczepiona. - W sytuacji, gdy rodzina jest zaszczepiona, przygotowaliśmy takie rozwiązanie, że te zaszczepione osoby nie wliczają się do pięcioosobowego limitu wynikającego z obostrzeń - powiedział. Zaznaczył, że mogą to być rzeczywiście ostatnie święta, które będzie trzeba przeżyć jeszcze w odosobnieniu, niekoniecznie w dużym gronie - ale być może powiększonym o osoby zaszczepione, bo one są w tym sensie bezpieczne. - Ja jeszcze tak po ludzku rekomendowałbym wstrzymanie się i ograniczenie tych kontaktów - stwierdził jednak minister.