"Moi drodzy, przeprowadzono u mnie test na obecność COVID-19. Okazał się pozytywny. Jestem w szpitalu i czuję się dobrze. Wyjdę z tego i wszyscy z tego wyjdziemy. Musimy. Dziękuję lekarzom i pielęgniarkom, i wszystkim za wyrazy wsparcia. Pamiętajcie: #zostańwdomu. Bądźcie zdrowi!" - napisał na Twitterze wiceprezes PSL. Adam Jarubas był na sesji Parlamentu Europejskiego w zeszłym tygodniu, ale wówczas obowiązywały już środki ostrożności. Z informacji biura prasowego PE wynika, że Polak jest pierwszym zgłoszonym eurodeputowanym, u którego potwierdzono koronawirusa. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że wszystkie procedury zalecane przez służby sanitarne zostały uruchomione. "Wszystkie osoby, które miały kontakt z Adamem Jarubasem w ostatnim czasie, zostały o tym poinformowane i stosują się zaleceń. Wczoraj rozmawiałem o tym z innymi europosłami" - powiedział Kosiniak-Kamysz. "Ja się z Adamem Jarubasem widziałem ostatni raz pod koniec lutego, czyli trzy tygodnie temu, więc tu nie ma zastosowania do mnie ta procedura, ale do innych, oczywiście, zastosujemy wszystkie reguły. Wszędzie tam, gdzie jego współpracownicy zgłosili już siebie do sanepidu, wszystkie procedury zostały uruchomione już wczoraj" - dodał prezes PSL. Z kolei europoseł PSL Jarosław Kalinowski poinformował, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni nie było żadnego dużego spotkania grupy europosłów PO i PSL, którzy wchodzą w skład frakcji Europejskiej Partii Ludowej. Kalinowski podkreślił, że widział się z Adamem Jarubasem 9 marca, ale obecnie nie ma żadnych objawów choroby. Uruchomiono protokół bezpieczeństwa "Jak zawsze obowiązuje protokół bezpieczeństwa i osoby zidentyfikowane jako 'bliskie kontakty' proszone są o izolowanie się od innych, monitorowanie swojego stanu zdrowia i mierzenie temperatury dwa razy dziennie. Parlament Europejski nie ma informacji o innych przypadkach COVID-19 wśród deputowanych" - przekazały służby prasowe PE. Jarubas był na sesji Parlamentu Europejskiego 9 i 10 marca. Ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa została ona przeniesiona ze Strasburga do Brukseli oraz skrócona do dwóch dni. Wprowadzano też specjalne środki ostrożności - urzędnicy i członkowie PE mieli zachowywać stosowny dystans od siebie. "Ryzyko, że doszło zakażenia innych, jest ograniczone" - ocenił rozmówca PAP. W ciągu ostatnich dwóch tygodni nie było posiedzenia grupy PO-PSL w europarlamencie, ale niektórzy europosłowie mieli kontakt z Jarubasem 9 marca, czyli 11 dni temu. Zwyczajowych spotkań nie było "Wszystko było praktycznie odwołane, takich spotkań, jakie zawsze mamy w Brukseli, nie było" - powiedział europoseł PSL Krzysztof Hetman. Jak podkreślił, widział się z Jarubasem 9 marca, ale nie ma żadnych objawów. Polityk przebywa w domu z rodziną. W podobnej sytuacji jest inny eurodeputowany PSL Jarosław Kalinowski, który również poinformował, że nie ma żadnych objawów choroby. Szef frakcji Platformy Obywatelskiej w PE Andrzej Halicki przekazał, że po raz ostatni widział się z Jarubasem w lutym. Przyjazd na zeszłotygodniową sesję odwołał. "Jak widać słusznie" - zaznaczył polityk. Nie ma informacji o kolejnych zakażonych eurodeputowanych Służby prasowe europarlamentu przyznały, że na razie nie mają żadnych informacji, by którykolwiek inny eurodeputowany z któregoś z innych krajów miał koronawirusa. Rozmówcy PAP zastrzegają jednak, że europosłowie są w swoich krajach i mogli nie przekazać informacji o ewentualnym własnym zakażeniu do Brukseli. Współpracownicy Jarubasa sprawdzają jego kontakty w czasie sesji, żeby przekazać informacje w tej sprawie do służb medycznych Parlamentu Europejskiego. Polityk wracał do Polski z Brukseli linią Brussels Airlines w środę 11 marca o godzinie 14.45. Ze względu na coraz większy zasięg epidemii przyszłotygodniowa, nadzwyczajna sesja europarlamentu po raz pierwszy w historii odbędzie się częściowo zdalnie. Europosłowie, którzy są w Brukseli, mogą się zjawić w siedzibie PE. Reszcie zalecono pozostanie w domu i głosowanie poprzez pocztę elektroniczną.