Sprawę opisuje CNN. Jak czytamy, chińska metropolia Chongqing zmaga się obecnie z wieloma problemami. W regionie panuje rekordowa fala upałów, susza i pożary wywoływane sytuacją pogodową. Odnotowuje się także czasowe przerwy w dostawach prądu, a miejskie oświetlenie jest przyciemniane, by oszczędzić energię elektryczną. Do tego w mieście dalej trwa polityka "zero covid", co jedynie dolewa oliwy do ognia. Gigantyczne kolejki po testy W sieci pojawiło się zdjęcie, na którym widać jak mieszkańcy miasta tłoczą się w gigantycznej kolejce do testów na obecność koronawirusa. Ludzie czekają w upale, końca kolejki nawet nie widać. I nie było to jedyne miejsce, w którym odnotowano takie sceny - czytamy. Władze nakazały bowiem przetestowanie ponad 10 mln ludzi w centralnych dzielnicach miasta, choć zgłoszone tego dnia infekcje wynosiły zaledwie 40 przypadków. Testy odbywały się w środę, kiedy temperatura w mieście przekroczyła 40 stopni Celsjusza. CNN podaje, że w kolejkach dochodziło do omdleń. W mieście powstało ponad 3 tys. tymczasowych stanowisk do testowania. "Są 43 stopnie Celsjusza. Mieszkańcy nie mają już sił" - skarżył się jeden z mieszkańców miasta w mediach społecznościowych. Wypowiedź cytuje CNN. Bez zielonego kodu ani rusz Jak czytamy, by nikt nie uniknął testu, władze zmieniły wszystkim obywatelom kod zdrowia z zielonego na pomarańczowy. Dopiero po przebyciu testu będzie możliwy powrót do koloru zielonego. Bez tego koloru codzienne życie w Chinach praktycznie nie jest możliwe. Osoby bez odpowiedniego kodu muszą stosować się do bardzo surowych restrykcji, które polegają m.in. na ograniczeniach w przemieszczaniu się.