65-latka zasłabła w niedzielę na ulicy Czecha w Oświęcimiu. Świadkowie zdarzenia wezwali pogotowie. Okazało się jednak, że w tamtej chwili nie dysponowano wolną karetką. Jak podał reporter Radia Kraków, wszystkie pięć zespołów ratowników medycznych z pogotowia w Oświęcimiu pomagało pacjentom z COVID-19. Zamiast pogotowia, do kobiety przyjechała straż pożarna, która przejęła reanimację. Na miejsce wysłano też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Życia kobiety nie udało się uratować. Najprawdopodobniej doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Radio Kraków podało, że od kilku dni czas oczekiwania na przyjęcie na oświęcimski SOR wynosi kilka godzin. Tamtejsza policja na razie nie prowadzi postępowania w sprawie śmierci 65-latki. 75-latek z Tarnowa także nie doczekał się na karetkę Podobna sytuacja miała miejsce w Tarnowie. Jak informuje RMF FM, 76-latek w nocy dostał ataków duszności, miał też wysoką gorączkę. Choć rodzina od razu wezwała pomoc, do chorego przyjechała straż pożarna, bo brakowało karetki. Ta dotarła dopiero po 40 minutach. 76-letniego mężczyzny nie udało się uratować.