Wszystko zaczęło się od powrotu z obozu artystycznego. Jak się okazało, jedno z uczestniczących w nim dzieci miało koronawirusa, więc pozostałe osoby także przebadano. Małgosia miała pozytywny wynik testu. Od tego czasu minęło 50 dni - dziecko wciąż jest w kwarantannie, a testy nieustannie pokazują, że koronawirus nie odpuszcza. "Pierwszy test Małgosi z 13 lipca wskazał wynik pozytywny. 15 lipca gorączkowała przez pół dnia, dlatego sanepid wysłał nas do szpitala, w którym przebywałyśmy do 20 lipca" - opowiada TVN24 mama dziewczynki. Po powrocie ze szpitala dziecko poddawane było kolejnym testom. Wynik wciąż jest pozytywny. Mama Małgosi otrzymała z kolei informację, że jej wynik okazał się negatywny. "To już chyba siódmy wynik córki. Dziś zaczynamy 50. dzień kwarantanny. Mnie już nie badają, ale córkę średnio co tydzień. Sanepid bardzo nam pomaga i często robi testy, ale niestety nie mogą nic zrobić, bo takie są procedury w Polsce" - relacjonuje kobieta. Mama 10-latki przyznaje także, że córka bardzo źle znosi izolację. Całe wakacje spędza bowiem w domu, a nie tak jak inne dzieci, na wyjazdach. By móc zakończyć kwarantannę potrzebne są dwa negatywne testy na koronawirusa. Więcej w TVN24.