Wiemy, że to, co chcemy wam pokazać trąci zmutowaną myszką, w dodatku taką, która ma już ponad pięćdziesiąt lat. Ale mamy niejasne podejrzenie, że najlepsze historie tego typu opowiadano w latach 50-tych. A najwięcej - w Stanach Zjednoczonych, ojczyźnie wolności. Atak diablicy i jej lodówki z Marsa!!! "Devil Girl from Mars" z 1954 roku. Oto kosmiczna diablica i jej mordercza lodówka. Uważny obserwator dostrzeże pośród przerażonego tłumu jegomościa podejrzanie przypominającego Władysława Kowalskiego, lepiej znanego jako Pawlak z Krużebnik. Teletubiś Monster!!! Film pt. "Robot Monster" z 1953 roku nosi tytuł, który w zasadzie tłumaczy wszystko. Dodamy więc tylko, choć być może niepotrzebnie, bo wydaje się to oczywiste, że "Robot Monster" przybył z Marsa i nie ma żadnych specjalnie zaskakujących celów - chce zniszczyć ludzkość. Czemu nie, cel jak każdy inny. Dodajmy, że robotowi prawie się udaje - zabija wszystkich na świecie oprócz ośmiu osób (między tymi, którzy przeżyli są naukowiec i ładna panienka, prawa gatunku to prawa gatunku). Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że "Robot Monster" wygląda, jak gorylowaty teletubiś, który nałożył na głowę bardzo oldskulowy hełm do nurkowania. Monstrum z Wenus kontra słoń z Ziemi!!! Film "20 Million Miles to Earth" powstał w 1957 roku i traktuje o potworze z Wenus, który uciekł z klatki, jak - nie przymierzając - słynna puma. Co gorsza, potwór pod wpływem ziemskiej atmosfery nie przestaje rosnąć. Scena, w której osiąga bardzo słuszne rozmiary i decyduje się zabić słonia mrozi krew w żyłach. Przejdź do drugiej części niesamowitych historii