Do wypadku doszło nad ranem gdy kuter z grupą 500 uchodźców na pokładzie podpłynął w pobliże wyspy. Na statku wybuchł pożar i życie straciła większa część uciekinierów. Pierwszymi ratującymi byli rybacy z Lampeduzy. "Po prostu zrobili to, co należało zrobić. Ci ludzie potrzebowali pomocy" - podkreśla Daniela Freggi od 25 lat mieszkająca na Lampedusie. Pamiątki po tych, którzy zginęli 3 października, pokazywane są w otwartym niedawno Muzeum Zaufania i Dialogu dla Morza Śródziemnego. Prezentowane są między innymi krzyżyki, obrazki świętych i Koran. Jednym z eksponatów jest elektroniczny, męski zegarek, który po wyłowieniu z morza nie przestał działać. "Razem jesteśmy silniejsi" Od tragicznej śmierci 386 uchodźców, włoska wyspa znajdująca się 100 kilometrów od wybrzeża Tunezji, stała się symbolem kryzysu migracyjnego w Europie. W obchodach dnia pamięci o ofiarach imigracji bierze udział między innymi wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans. W czasie uroczystości podkreślił, że solidarność z potrzebującymi dotyczy wszystkich krajów Europy. "Chcemy pomagać wspólnie, bo właśnie razem jesteśmy silniejsi. Jeśli nie zrozumiemy tych prostych wartości, Unia Europejska legnie w gruzach" - mówił Frans Timmermans.