Reklama

"Nie chcemy być celem dla setek tysięcy uchodźców"

​Szwecja i Dania zapewniły w środę, że kontrole na granicach, wprowadzone w związku z napływem uchodźców, nie będą obowiązywać dłużej niż to konieczne. Zażądały jednak od pozostałych krajów przestrzegania zobowiązań do ochrony granic i relokacji uchodźców. Jak zaznaczyła w środę duńska minister ds. migracji Inger Stojberg jej kraj "nie chce stać się celem dla setek tysięcy uchodźców".

"Zgodziliśmy się, że konieczne kroki, które podejmujemy, nie mogą obowiązywać dłużej, niż będzie to potrzebne. Chcemy zachować swobodny przepływ osób w Europie" - powiedział szwedzki minister sprawiedliwości i migracji Morgan Johansson na konferencji prasowej w Brukseli po nadzwyczajnej naradzie na temat sytuacji w strefie Schengen.

Spotkanie z udziałem ministrów ze Szwecji, Danii i Niemiec zorganizowała Komisja Europejska.

W poniedziałek Szwecja wprowadziła kontrolę dowodów tożsamości na granicy z Danią. Firmy transportowe pod groźbą kar pieniężnych zostały zobowiązane do kontrolowania dokumentów pasażerów. W 2015 roku wśród 160 tys. osób starających się o azyl w tym kraju jedynie 20 proc. miało paszport.

Reklama

"Sytuacja w Szwecji jest bardzo trudna. (...) Przyjmujemy najwięcej uchodźców w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Możemy robić bardzo dużo i robimy dużo, ale nie możemy sami robić wszystkiego. Wszystkie państwa UE muszą dzielić się tą odpowiedzialnością" - podkreślił Johansson, apelując o wdrażanie uzgodnionego programu relokacji uchodźców.

Po Szwecji także duńskie władze przywróciły na 10 dni kontrole na granicy z Niemcami. Jak zaznaczyła w środę duńska minister ds. migracji Inger Stojberg, na razie nie nałożono na przewoźników obowiązku kontrolowania dowodów tożsamości pasażerów, ale władze stale obserwują rozwój sytuacji i taki obowiązek może zostać wprowadzony w krótkim czasie.

"Nie chcemy stać się celem dla setek tysięcy uchodźców" - powiedziała Stojberg.

Z kolei parlamentarny sekretarz stanu w niemieckim MSW Ole Schroeder powiedział wprost, że granica zewnętrzna UE, szczególnie między Grecją a Turcją, nie jest chroniona właściwie, nie są przestrzegane przepisy systemu Eurodac, który pozwala na porównywanie odcisków palców osób przybywających do UE, a mechanizm relokacji uchodźców nie działa.

"Dopóki nie będziemy w stanie znaleźć europejskich rozwiązań, (...) kraje unijne będą podejmować kroki indywidualnie" - powiedział. Niemcy już we wrześniu wprowadziły tymczasowe kontrole graniczne w związku z napływem uchodźców do tego kraju. Według Schroedera jak na razie decyzje Kopenhagi nie mają bardzo negatywnego wpływu na przepływ osób między niemieckim regionem Szlezwik-Holsztyn a Danią.

Komisja Europejska analizuje, czy działania podejmowane przez Danię i Szwecję są konieczne i zgodne z zasadami strefy Schengen. Jak podkreślił komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos, te wyjątkowe kroki muszą być ograniczone do minimum oraz wycofane, gdy tylko będzie to możliwe - czyli po spowolnieniu fali migracyjnej.

"Wszyscy zgadzamy się, że strefa Schengen i swoboda przepływu osób muszą zostać zachowane - zarówno dla dobra obywateli, jak i gospodarki" - podkreślił Awramopulos.

Z Brukseli Anna Widzyk

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy