W dokumencie zatytułowanym "Tematy do dyskusji", który Komisja Europejska rozesłała w piątek wieczorem krajom UE, które zadeklarowały, że wezmą udział w miniszczycie wymieniono "Postępy i kolejne kroki" w sprawie relokacji. Co więcej, zaznaczono również, że rozmowy będą dotyczyć także "dodatkowych, natychmiastowych środków operacyjnych". W innym dokumencie, który KE pierwotnie planowała jako projekt deklaracji miniszczytu (ale wycofała go we czwartek, bo nie zyskał wstępnego poparcia), napisano wprost, że potrzebne będą nowe "zobowiązania relokacyjne i inne zobowiązania" do czasu, gdy wejdzie w życie stały, obowiązkowy mechanizm rozdziału uchodźców. Oznacza to, że KE nie tylko nie rezygnuje z mechanizmu przymusowej relokacji, ale chce, by kraje UE znowu zaczęły obowiązkowo przyjmować migrantów. W dokumencie, Komisja nie pisze tego wprost, ale prawdopodobnie chodzi o ulżenie Włochom, które odmawiają przyjmowania statków z migrantami. "To może oznaczać, że kraje-uczestnicy miniszczytu na czele z KE będą naciskać na Grupę Wyszehradzką nie tylko w sprawie ustanowienia mechanizmu relokacji, ale by przyjmować nowe kwoty uchodźców z Włoch jeszcze zanim ten system zacznie działać" - przyznaje w rozmowie z dziennikarką RMF FM jeden z dyplomatów. Powrót do propozycji relokacji jest na rękę zarówno Niemcom jak i Włochom. Nikt nie ma w Brukseli wątpliwości, że miniszczyt jest organizowany przez szefa KE Jean-Claude’a Junckera w interesie przede wszystkim Niemiec i częściowo Włoch, których Komisja Europejska nie chce "stracić". Dodatkowo, KE zaproponowała w dokumencie - który miał być pierwotnie deklaracją przywódców na miniszczycie - wiele działań, by przeciwdziałać tzw. wtórnym ruchom uchodźców (żeby nie trafiali do Niemiec). Proponuje specjalne kontrole w autobusach, pociągach i na dworcach. Chce utworzyć wspólne centra policyjne, by walczyć z przemytnikami migrantów. Proponuje także dodatkowe wsparcie finansowe na przyjmowanie, zakwaterowanie, opiekę zdrowotną i naukę dla krajów z granicami zewnętrznymi UE (Włochy, Grecja). Komisja miałaby do lipca tego roku przedstawić ocenę potrzeb. Proponuje także nową legislację w sprawie powrotów migrantów, którzy nie mają prawa do azylu, by ustalić wspólne warunki dobrowolnego i przymusowego odsyłania migrantów. A wszystkim kierowaliby powołani do tego celu przedstawiciele "wysokiego szczebla" wspierani przez Komisję Europejską. KE kładzie także nacisk na "wymiar zewnętrznych" migracji. Z dokumentu "tematy do dyskusji" wynika, że na niedzielnym miniszczycie będzie mowa także o regionalnych platformach do wysadzania migrantów ze statków ratunkowych, żeby nie trafiali oni do UE (zwłaszcza do Włoch). W tych centrach mieliby być dzieleni na tych, którym należy się azyl i na migrantów ekonomicznych. To pomysł, który już tydzień temu zaproponował szef Rady Europejskiej Donald Tusk. W tym wypadku problem polega na tym, że kraje takie jak np. Tunezja już wprost powiedziały, ze nie zgadzają się, by na ich terytoriach tworzono centra dla uchodźców. Obawiają się, że mogłyby być oskarżane o łamanie praw człowieka, a poza tym boją się, że w ten sposób przyciągnęłyby rzesze migrantów. Katarzyna Szymańska-Borginon