- To jeden organizm. W tę przestrzeń wpisanych jest wiele znaczeń. Przede wszystkim pamięć o "Solidarności", ale też o przemyśle, naszym powojennym, okrętowym. Stocznia to także opowieść o historii Europy, XIX i XX-wiecznym militaryzmie, ofiarach pracy przymusowej, totalitaryzmach - mówi Interii Andrzej Trzeciak, ekspert ds. ochrony dziedzictwa kulturowego Stoczni Gdańskiej. Nasz rozmówca brał udział w przygotowaniu mapy, na której zaznaczono 108 punktów - miejsc historycznych i przykładów transformacji tego miejsca. Wśród nich nie brakuje obiektów, w których jeszcze kilkadziesiąt lat temu produkowano najnowocześniejszą i jednocześnie jedną z najbardziej śmiercionośnych broni w morskich arsenałach. U-booty z Gdańska W Gdańsku powstawały kiedyś okręty podwodne. Ta historia rozpoczyna się w czasach, kiedy stocznia, jak i sam Gdańsk były istotnym ośrodkiem gospodarczym Cesarstwa Niemieckiego, który podczas wojen światowych odegrał kluczową rolę w produkcji militarnej. - To istotny kontrapunkt dla "Solidarności" i naszej historii powojennej. Pokojowy wymiar "Solidarności" mocniej wybrzmiewa na tle tragicznych doświadczeń wojen - zaznacza Trzeciak. - Stocznia Cesarska w Gdańsku była jednym z dwóch miejsc, gdzie narodziła się niemiecka broń podwodna. Pomiędzy 1906 i 1908 rokiem powstał w niej U-2 - pierwszy oficjalny okręt podwodny niemieckiej, cesarskiej marynarki. Od niego zaczęła się seryjna produkcja U-bootów - mówi dalej. Teoretycznie pierwszą jednostką Niemców był U-1, którego zbudowano w Kilonii, ale był to prototyp, bez pełnej funkcjonalności. - Najważniejsze niemieckie jednostki z czasów I wojny światowej powstawały w Gdańsku. Większość okrętów podwodnych, z którymi cesarskie Niemcy przystępowały do zmagań na morzu, powstało w tutejszej rządowej Stoczni Cesarskiej. Budowano je około 200 metrów od słynnej Sali BHP, która notabene była pierwotnie składem torped. To też niezwykle symboliczne, że "Solidarność", wielki, polski ruch non violence, narodziła się w dawnym magazynie uzbrojenia - opowiada Trzeciak. To nie wszystko, bo w Gdańsku są też miejsca nie tylko muzealne, ale takie, których okrętowa historia wciąż trwa. - Na terenie drugiej stoczni, która po II wojnie światowej stała się częścią Stoczni Gdańskiej, czyli w Stoczni Schichaua, powstał w 1944 roku pierwszy, innowacyjny U-boot typu XXI. Zbudowano go na pochylniach, które zmodernizowane w latach 70. XX w., wciąż działają, i na których cały czas odbywa się produkcja okrętowa - podkreśla nasz rozmówca. Stocznia Gdańska. Nowe znaczenia Niektóre z miejsc, w których w Gdańsku powstawały U-booty lub ich elementy, wciąż funkcjonują, ale kompletnie zmienił się ich charakter. - Mamy Basen Dokowy, gdzie wodowane były pierwsze U-booty, a w czasie II wojny światowej także nowocześniejsze typu VII - wskazuje Andrzej Trzeciak. Basen jest dziś przystanią dla jachtów. Tuż obok znajduje basen niezachowanej pochylni A2, z której w 1948 roku zwodowano pierwszy statek pełnomorski Polski po wojnie - "Sołdek". - To symboliczne miejsce narodzin polskiego okrętownictwa. Stocznia jest więc jednocześnie kolebką "Solidarności" i polskiego przemysłu okrętowego, który w swoim czasie był, głównie dzięki Stoczni Gdańskiej, jednym z wiodących na świecie, a dziś nadal się rozwija - mówi nam Trzeciak. - Są też pochylnie na terenie wydziału K3. Duża hala z napisem "Stocznia Gdańska", jedno z miejsc, gdzie rozpoczął się historyczny strajk w Sierpniu'80, też pierwotnie służyła produkcji okrętów podwodnych. Są zachowane hale prefabrykacji elementów kadłubów, hale wyposażenia, magazyny, np. dzisiejsza "Montownia" - dodaje rozmówca Interii. "Montownia" to doskonały przykład zmian w Stoczni Gdańskiej. Kiedyś w hali przechowywano elementy potrzebne do produkcji okrętów, a dziś to strefa gastronomiczna, otoczona nowymi apartamentowcami. Andrzej Trzeciak podkreśla, że "niemieckie stocznie w Gdańsku miały istotne znaczenie w rozwoju zabójczej i ponuro zapisanej w historii broni podwodnej". - Według mnie najbardziej symbolicznym miejscem jest Basen Dokowy. Został w nim zwodowany m.in. U-20, U-boot, który w 1915 r. zatopił wielki transatlantyk "Lusitania". To jeden z najbardziej wyrazistych symboli okrucieństwa wojny - tłumaczy. W tragedii "Lusitanii" zginęło około 1200 osób. Statek należał do armatora z Wielkiej Brytanii, ale na pokładzie podróżowało 128 Amerykanów. Zatopienie jednostki przez Niemców stało się jednym z argumentów, przez które Stany Zjednoczone dołączyły do I wojny światowej. Na koniec warto dodać, że współcześnie zachowane fragmenty U-bootów to wyjątkowa rzadkość. Jednak Gdańsk nie zawodzi również pod tym względem. Kilka lat temu przy bramie nr 4 Stoczni Gdańskiej odkryto schron, który powstał z fragmentów sekcji kadłuba okrętu podwodnego. Zostały wykopane i dziś można je oglądać w gdańskiej Twierdzy Wisłoujście. Więcej informacji o mapie Stoczni Gdańskiej wydanej przez Instytut Dziedzictwa Solidarności można znaleźć tutaj. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!