W Australii na początku lat 80. deweloper Doug Tarca zapragnął mieć luksusowy hotel, który przyjmie turystów na wodzie. Koncepcję opracowano w 1983 roku i jako lokalizację wskazano rafę Johna Brewera w środkowej części Wielkiej Rafy Koralowej. Vicki Harriott i Peter Saenger przygotowali opracowanie wpływu obiektu na środowisko, w którym wskazali, że pływający hotel był drugim pomysłem na zagospodarowanie rafy. Wcześniej inwestorzy chcieli stworzyć w tym miejscu sztuczną wyspę, ale pomysł upadł ze względu na astronomiczne koszty. Pechowy hotel na rafie Ostatecznie pływający hotel zaprojektował Szwed Sten Sjostrand. Obiekt powstał w Singapurze, jako duża barka, na której umieszczono siedmiopiętrowy budynek, mieszczący blisko 200 pokoi, w tym kilkadziesiąt luksusowych apartamentów. Hotel miał też dodatkowe chodniki, mieszczące przystań, basen i kort tenisowy. Zaplanowano, że obiekt zostanie zacumowany w płytkiej części rafy John Brewer, około 70 kilometrów na północny wschód od Townsville. Niestety, od początku inwestycję prześladował pech. Najpierw spłonął katamaran Reeflink II, który miał zapewniać połączenie hotelu z lądem. Do zdarzenia doszło jeszcze przed uruchomieniem inwestycji. Następnie podczas transportu z Singapuru, w barkę uderzył cyklon, który uszkodził część wyposażenia - w tym kort tenisowy. Wreszcie kiedy hotel dopłynął do miejsca docelowego, pięć kilometrów dalej odkryto wcześniej niezidentyfikowany skład amunicji, który należało usunąć. Wszystkie te zdarzenia opóźniały otwarcie hotelu i generowały kolejne koszty w i tak drogiej inwestycji, która pochłonęła 40 milionów dolarów. Hotel Four Seasons Barrier Reef Resort mógł zacząć przyjmować gości dopiero w 1988 roku. Wietnamski klub nocny Znów właściciele musieli pogodzić się z rzeczywistością, ponieważ okazało się, że ruch turystyczny nie rośnie tak szybko jak się spodziewano, co w kontekście tej inwestycji wskazywał "The Sydney Morning Herald" już w 1987 roku. Po otwarciu hotel zaczął przynosić straty i działał zaledwie przez rok. Właściciele postanowili go sprzedać. Obiekt ponownie wyruszył w długą podróż i przetransportowano go do Ho Chi Minh w Wietnamie. Zainstalowano na zdecydowanie spokojniejszych wodach, przy brzegu rzeki Sajgon. Zaczął funkcjonować jako luksusowy hotel i klub nocny pod nazwą "Saigon Floating Hotel". Za wynajęcie pokoju na jedną noc trzeba było zapłacić od 120 do 150 dolarów. W tej formie obiekt przetrwał niecałe 10 lat. W Wietnamie funkcjonował od 1989 do 1997 roku. Wtedy zainteresowanie ofertą pływającego hotelu spadło i ponownie zaczął przynosić straty. Konieczna była kolejna zmiana właściciela. Obiekt nabyła firma południowokoreańska, ale po kolejnej podróży, hotel trafił do Korei Północnej. Tragedia w Kumgangsan W drugiej połowie lat 90. doszło do niewielkiego ocieplenia stosunków z Koreą Północą. Trudno upatrywać w tym realnej woli politycznej. Pjongjang był zmuszony do ustępstw, ponieważ zmagał się z klęską głodu i potrzebował międzynarodowej pomocy humanitarnej ONZ. Dzięki chwilowej poprawie stosunków Korea Południowa i Korea Północna od 1998 wspólnie zarządzały wydzielonym obszarem Gór Diamentowych, gdzie stworzono region turystyczny Kumgangsan. Obszar jest położony na terytorium zależnym od Pjongjnagu. Tam właśnie w 2000 roku zacumowano pływający hotel z Australii. Nazwano go Haegumgang. Obiekt długo służył turystyce skoordynowanej przez obie Koree. Współpraca była możliwa do 2008 roku. Jak podaje CNN, wówczas doszło do tragicznego incydentu. Strefa turystyczna Kumgangsan jest pilnie strzeżona i graniczy z terenami pod ścisłą kontrolą wojska. Turystka z Korei Południowej taką granicę przekroczyła i została śmiertelnie postrzelona przez północnokoreańskiego wartownika. Wówczas zawieszono działalność hotelu Haegumgang. Później zjazdy rodzinne były możliwe w 2018 roku, kiedy przywódcy obu Korei Kim Dzong Un i Moon Jae-in podpisali deklarację z Panmundżom o pokoju, dobrobycie i zjednoczeniu. Jednak w kolejnych miesiącach hotel zaczął popadać w ruinę. W październiku 2019 roku Kumgangsan odwiedził Kim Dzong Un. Cytowany przez rządową agencję KCNA stwierdził, że hotel jest "zniszczony" i nie oddaje "charakteru narodowego". Kazał rozmontować obiekt i okoliczne budynki oraz postawić na ich miejscu nowe. Jak wynika ze zdjęć satelitarnych Planet Labs, rzeczywiście budynek był rozbierany. Między styczniem i marcem 2022 roku zdemontowano dach konstrukcji. Władze w Korei Południowej zapowiedziały wsparcie podmiotów, które ze strony południowokoreańskiej miały wspólnie zarządzać obiektami w Kumgangsan i planują działania prawne w związku z jednostronną decyzją o likwidacji ośrodka. Źródła: "The Sydney Morning Herald", NK News, CNN, ABC News. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!