Do najdroższego muzeum w historii Polski prowadzą masywne, szklane drzwi. Otaczają je płyty szarego marmuru, którym obłożono elewację budynku. Jest nowocześnie, elegancko i bardzo drogo. Budowa Muzeum Historii Polski pochłonęła, bagatela, 800 milionów złotych. Za te pieniądze powstała monumentalna konstrukcja, którą oficjalnie otwarto pod koniec września. Wydarzenia towarzyszące inauguracji trwały kilka dni. Był prezydent, premier, minister kultury. Na koncercie, który wieńczył huczne otwarcie, zaśpiewała Sanah. Trudno o lepszy wybór, bo album "Poezyje" z tekstami poetów, to jedno z najpiękniejszych wydarzeń polskiej kultury w ostatnich latach. Wystawa czasowa. Pigułka zbiorów muzeum Kiedy już pokonamy masywne drzwi wejściowe, pierwsze co zwraca uwagę to zapach. Delikatny, ale jednak zapach remontu, materiałów budowlanych, stolarki. W muzeum wciąż trwają prace nad większością obiektów - salami edukacyjnymi, kawiarniami, sklepem, a po obiekcie przemykają budowlańcy w odblaskowych kamizelkach. Bilet wstępu na wystawę czasową kosztuje złotówkę. Nosi tytuł "Wielkie i małe historie. Tworzenie kolekcji Muzeum Historii Polski". To kilkaset z blisko - co często podkreśla muzeum w swoich informacjach i broszurach - 60 tysięcy eksponatów w zbiorach muzeum. Przedmioty na wystawie czasowej "stanowią panoramę polskich dziejów, rysując rozmaite konteksty" - wskazuje muzeum na swojej stronie internetowej. To zbiór symboli. Od średniowiecznych monet, przez telewizory i radia, buty narciarskie produkowane w Polsce, czapkę z logo "Solidarności", po obrazy, maszyny, drzwi kolejowe ze Stoczni Gdańskiej oraz kontusze, mundury i zbroje. Mnóstwo przedmiotów w jednej sali wystawowej, pokazanych bez ścieżki edukacyjnej. Współcześnie taka ścieżka wydaje się potrzebna. Na wystawie są na przykład Ordery Orła Białego ważnych dla naszej historii postaci. Co z tego wynika dla młodego odbiorcy? Może warto byłoby w atrakcyjny sposób opowiedzieć czym jest ten order, że to jedyny, formalny łącznik pomiędzy współczesną Polską, a Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Powód do dumy, który stworzono w państwie władającym niegdyś ziemią od Estonii po Mołdawię. Z bardziej intrygujących przedmiotów, zobaczymy na wystawie na przykład ostrzelaną klapę samochodu uchodźców z Mariupola, piłkę z meczu Polska-Rosja na Euro 2012. Tuż obok, o śmierci Jana Pawła II opowiedziano gazetą w gablocie, a o akcesji do Unii Europejskiej monetami i znaczkami pocztowymi. W cieniu historycznej klęski Na uwagę zasługują przedmioty wydobyte z Wisły, zrabowane w czasie szwedzkiego potopu. Wśród nich jest między innymi fragment fontanny z pałacu Villa Regia - ulubionej rezydencji Wazów w Warszawie. W czasach swojej świetności obiekt błyszczał bogactwem, był obrazem majestatu polskich królów, a więc i samej Rzeczypospolitej. Majestat ten przepadł razem z potopem. Wątek szwedzki zasługuje na chwilę uwagi. Pół roku temu opisywaliśmy, jakie zabytki polskiej historii można znaleźć w szwedzkich muzeach. Opisywaliśmy też, jak polskie władze starały się o odzyskanie Statutu Łaskiego - zbioru praw Królestwa Polskiego z XVI wieku. Minister kultury Piotr Gliński w liście do szwedzkiego premiera pisał, jak ważne byłoby przekazanie dokumentu, właśnie w kontekście otwieranego Muzeum Historii Polski. Szwedzi pozostali niewzruszeni, statut pozostaje w bibliotece w Uppsali. Mimo, iż na wystawie jest kilkaset przedmiotów, zwiedzających nie brakuje. Nie jest ich może bardzo dużo, o frekwencję pytałem pracowników muzeum i najczęściej mówili, że "nie jest tak źle". Należy odnotować, że materiały do tego artykułu zbierałem w czasie standardowej pracy muzeum, już po wielkim otwarciu. W dzień roboczy - czwartek, 5 października. W weekend z pewnością więcej osób znajdzie czas, by choćby z ciekawości zobaczyć nowe muzeum. Opinie zwiedzających. Od zachwytu po zawód - Jesteśmy zadowoleni. Budynek bardzo ciekawy. A wystawa, to wiedzieliśmy, że tak będzie, że tu później będą dodawać kolejne rzeczy - mówi pan Andrzej, który muzeum zwiedzał z żoną. Nieco odmienną opinię wyraził pan Roman, który do muzeum wybrał się z bratem. Jego zdaniem budynek ma potencjał, ale zbiorów pokazano niewiele. - Jestem zawiedziony, w muzeach regionalnych widziałem większe wystawy - podkreśla. Jego brat szybko dodaje, że wszystko będzie dodawane i pokazywane w przyszłości. - To po co teraz otwierać muzeum, w którym niewiele można jeszcze zobaczyć? - pytam. - Wiadomo po co. Wiadomo, że są wybory, pod publikę - odpowiada pan Roman i dodaje, że z bratem głosują na różne opcje. Muzeum przyszli jednak zwiedzać razem i niech to będzie dobrą wróżbą dla marmurowego gmachu w Cytadeli Warszawskiej. Muzeum Historii Polski, wspólnej historii, ma łączyć, nigdy dzielić. To z kolei wyzwanie dla muzealników. Wystawa stała ma powstać za trzy lata. Muszą ją przygotować w taki sposób, by dorównała imponującemu gmachowi, była powodem do dumy. Stawiała akcenty na wydarzenia kluczowe i ważne. I stawiała je we właściwej proporcji, zgodnie z prawdą historyczną. Magazyn na zabytki czy nowoczesne muzeum? Kolejnym wyzwaniem będzie interaktywność. Tego na razie brakuje zarówno w Muzeum Historii Polski, jak i pobliskim, czynnym od sierpnia nowym gmachu Muzeum Wojska Polskiego. Brakuje technologicznych usprawnień, materiałów filmowych, efektów dźwiękowych, dotykowych ekranów - informacji współczesnej, skierowanej do współczesnego odbiorcy. Współczesne muzea w Europie nie tylko przechowują zbiory, ale też uczą, edukują, nawet bawią. Przykładowo Muzeum Armii w Sztokholmie, które z perspektywy młodego człowieka opowiada raczej o nudnych sprawach - wojnach i broni, ma przy każdej wystawie dotykowy tablet, na którym można sobie "poklikać" i znaleźć opisy eksponatów. Jest tam też pojazd gąsienicowy, otwarty i dostępny, po którym dzieciaki mogą biegać jak na placu zabaw. Nie jest to argument w stylu: cudze chwalicie, swego nie znacie. Warto zwrócić uwagę na Muzeum Śląskie w Katowicach. To świetny przykład nowoczesnego, europejskiego obiektu, który zachęca do poznawania historii. Można tam na przykład usiąść przy stole z dotykowym ekranem i zagrać w "śląskie Monopoly". W Muzeum Historii Polski dobrym prognostykiem i kierunkiem są elementy stroju szlacheckiego, który na wystawie czasowej można przymierzyć. Spotkałem tam panią Barbarę, która na co dzień mieszka w Niemczech i do muzeum zabrała znajomych - Polaków na co dzień mieszkających w Australii. - Brakuje mi tylko wąsa - żartuje pan Jarosław, przymierzając pas kontuszowy. Muzeum im się generalnie podoba i to jest najczęstsza opinia, jaką słyszałem. Muzeum Historii Polski ma ogromny potencjał. Miejmy nadzieję, że terminy obecnie ustalone przez kierownictwo jednostki zostaną dotrzymane. Bo kiedy w marcu 2023 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport o budowie muzeum, wskazywała nie tylko na rosnące koszty inwestycji, które łącznie z pracami nad wystawą stałą sięgają ponad miliarda złotych, ale też na opóźnienia w pracach nad muzeum. Wielki gmach na terenie Cytadeli Warszawskiej ma szansę stać naprawdę ciekawym obiektem. Tylko wymaga ogromnej pracy. W Muzeum Historii Polski dodatkowo po zwiedzeniu wystawy czasowej można wybrać się, za darmo, na taras widokowy z wyjątkową panoramą Warszawy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!