Prowadzący Marcin Fijołek zapytał Roberta Biedronia o to, czego chciałby dowiedzieć się na spotkaniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-andrzej-duda,gsbi,5" title="Andrzej Duda" target="_blank">Andrzej Duda</a> zwołał na poniedziałek. Biedroń zwrócił uwagę, że ważne są trzy takie kwestie. - Po pierwsze jak się ma sytuacja obronna Polski, czy jesteśmy bezpieczni, a wizyta Joe Bidena to bezpieczeństwo wzmocniła. Po drugie jak Polska zamierza poradzić sobie z największym po II wojnie światowej napływem uchodźców. Polska nie powinna zostać sama. Rząd powinien podjąć działania, domagać się wsparcia unijnego i solidarności, nie tylko finansowej - powiedział europoseł Lewicy. Biedroń: PiS chciał zrobić z Warszawy drugi Budapeszt - Po trzecie Polska musi na nowo zredefiniować swoją politykę zagraniczną - dodał Biedroń. Jak podkreślił do tej pory politycy PiS "deklarowali, że chcą zrobić w Warszawie drugi Budapeszt". - Najbliższymi przyjaciółmi rządu Prawa i Sprawiedliwości był Orban, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marine-le-pen,gsbi,1072" title="Marine Le Pen" target="_blank">Marine Le Pen</a>, Salvini, czyli ludzie, którzy są końmi trojańskimi Putina w Europie. Chciałbym się zatem dowiedzieć co dalej? My mamy nadzieje oczywiście, że Polska będzie wzmacniała swoją pozycję w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nato,gsbi,1028" title="NATO" target="_blank">NATO</a> oraz integrowała się w ramach Unii Europejskiej i ta sytuacja powinna dać rządzącym do myślenia, że takiej polityki jak do tej pory uprawiać więcej nie można - mówił. Europoseł powiedział, że dzisiaj "największym hamulcowym ws. sankcji dla Rosji jest Viktor Orban" . - Miałem wrażenie, że w ostatnim czasie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a> zbliża się bardziej do Węgier niż do takich państw, które decydują o przyszłości UE, jak np. Niemcy i Francja - stwierdził. Biedroń: Europa nie może być stacją benzynową Putina <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-robert-biedron,gsbi,257" title="Robert Biedroń" target="_blank">Robert Biedroń</a> ocenił, że Węgry i Niemcy popełniają błąd, nie zgadzając się na nałożenie poważnych sankcji na Rosję. - Potrzebujemy dzisiaj mocnych sankcji, ale także potrzebujemy uniezależniania się od Putina. On do tej pory traktował Europę jak swoją stację benzynową. Sprowadzał tutaj paliwo i kazał je kupować. Europa nie może być stacją benzynową i temu służy między innymi kontrakt ze Stanami Zjednoczonymi - mówił Biedroń. Dodał, ze w przyszłości konieczny jest powrót do pakietu Fit for 55, czyli inwestycji w zielone źródła energii. - Dziś nie mamy większego wyboru więc trzeba się zbliżyć do partnerów takich jak USA czy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kanada,gsbi,4212" title="Kanada" target="_blank">Kanada</a>, ale na przyszłość trzeba pamiętać, że naszą racją stanu jest uniezależnianie się, wszędzie tam gdzie to możliwe - stwierdził. Eurodeputowany stwierdził, że dziś Polska powinna stać się "ambasadorem interesów Ukrainy i ambasadorem wspólnej polityki bezpieczeństwa energetycznego". - Trzeba pamiętać, że nie będzie bezpieczeństwa Polski bez stabilności i bezpieczeństwa w Ukrainie i w Białorusi. Tutaj Polska musi podjąć odpowiednie działania, żeby utrzymywać Ukrainę na agendzie międzynarodowej - dodał. Biedroń: Będziemy płacili drogo Zdaniem Biedronia "w interesie Polski jest doprowadzenie do tego, że jako <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> będziemy niezależni energetycznie". Biedroń zapytany o to, w jakiej perspektywie Europa jest się w stanie uniezależnić od surowców z Rosji, przyznał, że mówimy o "wieloletniej perspektywie" - Unia Europejska w planie Fit for 55 zakładała 20-30 lat, więc jest to daleka perspektywa - powiedział. Przyznał, że "będziemy płacili drogo za nowe źródła dostaw". Pochwalił również szybkie porozumienie między Ursulą von der Leyen i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Bidenem" target="_blank">Joe Bidenem</a> ws. kontraktu na 15 miliardów sześciennych gazu. - Docelowo może to być nawet 60 miliardów sześciennych gazu - dodał. Biedroń o budowie elektrowni atomowej w Polsce: To się nie wydarzy - Zadaniem Unii Europejskiej jest doprowadzenie do tego, że solidarnie poniesiemy koszty, tego wszystkiego. Jako Lewica oczekujemy, że kraje bogatsze i bardziej zasobne jeśli chodzi o źródła energii będą solidarnie wspierały kraje słabsze w tej kwestii, czyli np. Polskę przez dopłaty do gazu lub ropy - powiedział. Przyznał, że wiele lat temu mówiło się już o budowie elektrowni atomowej w Żarnowcu, która jednak nie doszło do skutku. - Żeby w Polsce powstałą elektrownia atomowa, to według ekspertów potrzebujemy 15-20 lat. To się nie wydarzy - powiedział.Jak stwierdził pozyskiwanie energii z atomu jest droższe niż korzystanie z zielonych źródeł, więc konieczna jest dywersyfikacja źródeł energii. - Energia konsumencka, to coś, co PiS przez ostatnie lata kontestował, czyli: fotowoltaika, wiatraki, wszystko to, co mamy za darmo, nasze narodowe - wodę, słońce, wiatr. Nic tylko korzystać - podsumował Biedroń.