Tamerlan Carnajew zginął w nocy z 18 na 19 kwietnia podczas policyjnej obławy, mającej na celu zatrzymanie sprawców zamachów. Został raniony podczas strzelaniny. Jak wynika z aktu zgonu, 26-latek zmarł wskutek ran postrzałowych w głowę i pierś oraz wstrząsu pourazowego. Nikt nie chciał odebrać zwłok Peter Stefan, właściciel firmy pogrzebowej, do której trafiło ciało Tamerlana, poinformował, że na razie nie jest znane miejsce, w którym zostanie pochowany starszy z braci podejrzewanych o zamach. Jeśli po drugiej sekcji zwłok nie znajdzie się żadne miejsce, Stefan zgłosi się do państwa z prośbą o pomoc w tej kwestii. Nikt nie interesował się ciałem Carnajewa do czwartku, kiedy to jego wuj Rusłan Carni, który wcześniej publicznie potępił zachowanie Tamerlana, zgłosił się po zwłoki. Rodzice przebywający w Dagestanie oświadczyli, że nie będą transportowali ciała syna, żeby go pochować na terenie Rosji. Karawan, który zabrał ciało Carnajewa w czwartek, przetransportował zwłoki do domu pogrzebowego oddalonego o 30 mil od Bostonu. Nie chcą Carnajewa w swoim mieście Mieszkańcy North Attleboro w stanie Massachusetts wyszli na ulice, żeby zaprotestować przeciwko obecności zwłok Carnajewa w ich miasteczku - poinformował "The Sun Chronicle". Inni wyrazili swój gniew w mediach społecznościowych, negatywnie komentując decyzję domu pogrzebowego o przyjęciu ciała. Właściciel firmy pogrzebowej tłumaczy, że "każdy zasługuje na to, by zostać pochowanym". Zdaniem użytkowników INTERIA.PL "I tak powinno być w każdym przypadku, kiedy to jakikolwiek zamachowiec zginie - bez względu na to, czy będzie to islamista, czy inny wyznawca jakiejś religii - nie powinien być pochowany w miejscu, gdzie spoczywają inni, porządni ludzie. Najlepiej byłoby spalić takie ciało, a następnie prochy rozrzucić w lasach" - komentuje ~Edward01. "Tak , jeszcze salwy honorowe bandycie dać. Masakra, ciało spalić i wysypać na śmietnik" - pisze w komentarzu ~miki. EKM