Premier May potwierdziła opóźnienie głosowania ws. brexitu
Brytyjska premier Theresa May potwierdziła w poniedziałek, że rząd zdecydował o przełożeniu planowanego na wtorek głosowania nad projektem umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Zapowiedziała próbę dalszych dyskusji na ten temat ze Wspólnotą.
Do konsultacji z unijnymi liderami miałoby dojść przed czwartkowym szczytem Rady Europejskiej w Brukseli.Występując w Izbie Gmin, szefowa rządu przyznała, że gdyby obecna propozycja została poddana pod głosowanie, to zakończyłoby się ono "porażką (rządu) z wysoką różnicą głosów". May podkreśliła, że "słuchała bardzo uważnie tego, co było powiedziane w tej izbie i poza nią" na temat proponowanego porozumienia, w szczególności krytyki dotyczącej tzw. mechanizmu awaryjnego dotyczącego Irlandii Północnej.
Zgodnie z jego zapisami, w razie braku wynegocjowania innego rozwiązania Wielka Brytania byłaby zmuszona do pozostania w unii celnej z UE, a także istniałoby ryzyko konieczności wprowadzenia granic regulacyjnych między Wielką Brytanią a Irlandią Północną.
Premier zapewniła jednocześnie, że uważa, że przedstawiony projekt porozumienia jest najlepszym dostępnym dla posłów i realizuje zobowiązania złożone wobec wyborców w kampanii przed referendum w 2016 roku.
Dodała, że wciąż wierzy w możliwość uzyskania większości głosów, "jeśli otrzymamy dodatkowe zapewnienia dotyczące mechanizmu awaryjnego".
Informację o przełożeniu głosowania jako pierwszy podał serwis agencji Bloomberga, a następnie, powołując się na źródła wśród ministrów rządu May, doniesienia potwierdzili także nieoficjalnie dziennikarze telewizji publicznej BBC, Sky News i dziennika "The Telegraph".
Spiker Izby Gmin John Bercow ocenił w poniedziałek, że rządowa decyzja o przełożeniu głosowania ws. treści umowy wyjścia z UE jest "wielce nieuprzejma" wobec posłów. Zasugerował konieczność głosowania proceduralnego w tej sprawie.
Występując po oświadczeniu szefowej rządu Theresy May, Bercow powiedział, że "byłoby słusznym i oczywistym ruchem", by rząd spytał posłów o zgodę na odłożenie zaplanowanego na wtorek kluczowego głosowania poprzez oddzielne, proceduralne głosowanie w tej sprawie.Zgodnie z parlamentarnymi procedurami rząd może jednostronnie zdecydować o odwołaniu głosowania, ale Bercow - który przed objęciem funkcji był posłem rządzącej Partii Konserwatywnej - skrytykował rząd za podjęcie takiej decyzji, mówiąc, że świadczy ona o braku szacunku dla 164 posłów, którzy dotychczas brali udział w debacie nad tekstem porozumienia.Jak podkreślił, takie rozwiązanie byłoby "nieskończenie (bardziej) preferowane" od jednostronnych działań rządu.
Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn ocenił, że "rząd stracił kontrolę nad wydarzeniami i jest w kompletnym nieładzie".
Odpowiadając na oświadczenie szefowej rządu, Corbyn powtórzył także swoją krytykę, że przedstawiony dokument jest "złym porozumieniem dla Wielkiej Brytanii, dla naszej gospodarki i dla naszej demokracji". "Nasz kraj zasługuje na coś więcej" - podkreślił.
Lider laburzystów zaznaczył, że "ponowne przedstawienie tego samego spartaczonego tekstu w przyszłym tygodniu lub w styczniu (...) nie zmieni fundamentalnych wad i głębokich obiekcji, które wykraczają daleko poza tzw. rozwiązanie awaryjne (dotyczące Irlandii Północnej, tzw. backstop.
"Nie ma żadnego sensu, aby premier za jakiś czas ponownie złożyła (w parlamencie) tę samą umowę, co do której jest jasne, że nie ma (ona) poparcia tej izby" - powiedział. Podkreślił, że unijni politycy - w tym irlandzki premier Leo Varadkar - jasno wykluczyli możliwość ponownej renegocjacji porozumienia.
Jednocześnie Corbyn wezwał szefową rządu do ustąpienia ze stanowiska, jeśli nie jest w stanie uzyskać większości parlamentarnej, choć - wbrew sugestiom innych opozycyjnych partii - nie zapowiedział złożenia wniosku o wotum nieufności wobec jej gabinetu.Do konsultacji z unijnymi liderami miałoby dojść przed czwartkowym szczytem
Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 29 marca 2019 roku.
Z Londynu Jakub Krupa