"Co jest ważne, to żeby parlament wykonał wolę wynikającą z referendum w sprawie brexitu. Szczerze wierzę, że możemy to zrobić z tym porozumieniem. Wciąż pracuję nad tym, by parlament zgodził się na nie, tak byśmy mogli wyjść w uporządkowany sposób" - powiedziała dziennikarzom w Brukseli brytyjska premier. Jak przekonywała, teraz najważniejsze jest wykonanie decyzji wynikającej z głosowania Brytyjczyków w 2016 roku i uznania, że chcieli oni wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE. "Musimy się z tego wywiązać, jesteśmy prawie trzy lata od głosowania. Teraz jest czas dla parlamentu, żeby zdecydować. Krótkie przedłużenie (brexitu - PAP) daje możliwość opuszczenia UE i wykonania woli wynikającej z referendum. Mam szczerą nadzieje, że odbędzie się to z umową" - zaznaczyła szefowa brytyjskiego rządu. Jak dodała, chce przedyskutować z pozostałymi liderami UE wniosek o krótkie przedłużenie okresu wyjścia do końca czerwca. Powtórzyła, że osobiście żałuje, że to się musi stać, ale takie krótkie przedłużenie dałoby parlamentowi czas na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie wykonania woli wynikającej z referendum. Premier Wielkiej Brytanii mówiła również, że jest w Brukseli, żeby z pozostałymi liderami rozmawiać na temat globalnych wyzwań. "Tak jak zawsze mówiłam, choć opuszczamy UE, mamy wspólne interesy, zwłaszcza jeśli chodzi o bezpieczeństwo i zapewnienie dobrobytu. Zjednoczone Królestwo będzie dalej włączone w dyskusje, szczyt będzie rozmawiał o takich kwestiach jak <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-chiny,gsbi,4231" title="Chiny" target="_blank">Chiny</a>, Ukraina, dezinformacja. Będziemy dalej pracować z UE w sprawach, w których mamy wspólne interesy, po tym jak wyjdziemy" - zapewniła May. Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)