Początkowo szefowa unijnej dyplomacji planowała zorganizować kolację w gronie ministrów z 27 krajów członkowskich, bez Wielkiej Brytanii, by rozmawiać na temat warunków Brexitu. Jednak rząd w Londynie - jak relacjonują unijni dyplomaci - dał szybko do zrozumienia, że nie podobają mu się narady wykluczające jego przedstawicieli. W rezultacie Federica Mogherini zaprosiła na kolację tylko Borisa Johnsona, który w kampanii referendalnej na Wyspach stanął na czele zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii. Nieoficjalnie wiadomo, że Bruksela tą nominacją nie była zachwycona, ale rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji na pytanie w tej sprawie odpowiada krótko. "Przyjęliśmy do wiadomości nominację i jesteśmy gotowi do współpracy z nowy ministrem spraw zagranicznych" - mówiła kilka dni temu Catherine Ray. Boris Johnson, podczas kampanii zarzucał Unii Europejskiej, że dąży - jak kiedyś Hitler - do stworzenia superpaństwa. Te słowa zostały przyjęte w Brukseli z oburzeniem.