Po zakończeniu II wojny światowej w znacznej części Europy nie wybuchł żaden poważny konflikt. To w dużej mierze zasługa integracji europejskiej, która powstała jako projekt gwarantujący pokój. Współpraca między państwami miała doprowadzić do wygaśnięcia wzajemnych sporów na rzecz współpracy i rozwijania wymiany handlowej, by wojna była nieopłacalna. - U zarania projekt europejski nie był realizowany, by zajmować się sprawami obronności - podkreśla dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych. I pewnie tak by pozostało, gdyby nie doszło do zmian na świecie. W Europie najważniejsze z nich to coraz bardziej asertywna polityka Rosji: najpierw agresja na Gruzję w 2008 r., na Ukrainę w 2014 r. i przede wszystkim w 2022 r. Bo wprawdzie na Starym Kontynencie wojna stała się czymś niewyobrażalnym, to UE nie jest w stanie zaprowadzić pokoju poza swoimi granicami, a dodatkowo musi zadbać o własne bezpieczeństwo. Obronność w UE: Wiele lat prób Wspólna polityka obrony jest zapisana w artykule 42. traktatu o UE. Zgodnie z nim narodowe polityki obrony są nadrzędne wobec unijnej. Nie oznacza to jednak, że przez lata nie próbowano poszerzyć unijnych kompetencji. Próby były jednak - z różnych powodów, także politycznych - mniej lub bardziej nieudane. Ostatecznie w 2016 r. Unia wzięła za cel m.in. skupienie się na budowaniu odporności oraz zwiększaniu autonomii strategicznej. Osiągnięciu tych celów mają służyć przede wszystkim skoordynowany roczny przegląd w zakresie obronności (CARD), stała współpraca strukturalna (PESCO) oraz unijne instrumenty szybkiego reagowania. W ramach pogłębionej współpracy obronnej, zresztą krytykowanej w 2020 r. przez Parlament Europejski, wykreowano do tej pory kilkadziesiąt projektów między krajami członkowskimi, jednak nie mają one charakteru współpracy militarnej. Obejmują szkolenia czy wymianę informacji. Europa się zbroi i planuje wzmocnić bezpieczeństwo Wrażenia nie robi także budżet powołanej w 2004 r. Europejskiej Agencji Obrony. Kwota 7,5 mld euro jest znacznie mniejsza niż to, co wydają poszczególne kraje członkowskie, z których większość - 22 z 27 należy do NATO, co jest nie bez znaczenia. I to działania państw są widoczne w trendzie wyraźnego zwiększania wydatków na obronność w ostatnich latach. Tylko w 2022 r. osiągnęły rekordowy poziom 240 mld euro, a w 2023 r. zwiększono je jeszcze bardziej do 270 mld euro. Dla większości państw, a w obliczu rosyjskiej agresji zwłaszcza ze wschodniej flanki, to Sojusz Północnoatlantycki jest gwarancją bezpieczeństwa. Nie oznacza to jednak braku konieczności szukania nowych rozwiązań. Po wybuchu wojny w Ukrainie w Brukseli podjęto historyczną - pierwszą w dziejach UE - decyzję o finansowaniu z budżetu na rzecz wspierania pokoju dostaw broni i amunicji dla Ukrainy oraz szkoleń jej żołnierzy. Tym samym wykonano kolejny krok w kierunku poszerzania unijnych działań w zakresie obronności. "Nie można dublować NATO" Jednocześnie przyspieszyły prace nad "Strategicznym Kompasem" - kierunkiem działań w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony do 2030 r. Większa presja na rozwijanie europejskiej obronności skutkuje kolejnymi inicjatywami. Jednak jak podkreśla dr Bonikowska, "nie można dublować kompetencji". - Najgorsze co mogłoby się stać, to budowanie bezpieczeństwa obok NATO. Niemniej w dłuższej perspektywie Europa musi liczyć się z tym, że będzie zmuszona sama zadbać o bezpieczeństwo. Europejski wymiar bezpieczeństwa powinien być tak stworzony, by Stary Kontynent sam udźwignął odpowiedzialność za swoją obronność. Amerykanom też powinno na tym zależeć - podkreśla ekspertka. I chociaż kraje wschodniej flanki NATO nie wyobrażają sobie utworzenia jakichkolwiek alternatywnych dla Sojuszu struktur, niewykluczone, że zaakceptowałyby pewne inicjatywy, ale tylko takie, które byłyby uzupełnieniem dla działań NATO. Co z europejską armią? Z badań Eurobarometru z 2022 r. wynika, że już teraz większość Europejczyków chciałaby zacieśnienia współpracy w zakresie obronności, a ponad 80 proc. obywateli państw Unii opowiada się za wspólną polityką obrony i bezpieczeństwa. Trudno nie widzieć w tym wpływu rosyjskiej agresji. A dla wielu ucieleśnieniem bardziej ambitnej UE w dziedzinie obronności byłaby europejska armia. Jednak to wciąż projekt na bardzo odległą przyszłość. Problemem jest kwestia uzgodnień wobec struktury dowódczej - rozwiązania, które pozwoliłoby na stworzenie dowództwa europejskiego. Mimo to np. w ramach paneli obywatelskich i rekomendacji uczestników Konferencji w sprawie przyszłości Europy powracał wątek wspólnych, unijnych sił zbrojnych. Na ile to realny pomysł? - Moim zdaniem to nierealne, jeśli rozumiemy to jako stworzenie jednej armii. Co innego, jeśli myślimy o stworzeniu pogłębionej współpracy wojskowej. Głównym problemem NATO nie jest sprawność wojskowa, a decyzja polityczna, szybkość procedowania oraz logistyka. I tutaj są spore rezerwy do wdrożenia - podkreśla szefowa CSM. I dlatego sugeruje, by "zbudować wewnątrz państw unijnych system, który pozwoli szybko i skutecznie zareagować w przypadku ataku". - Trzeba podzielić się odpowiedzialnością nie budując jednej armii, a poprzez zobowiązanie, by wiedzieć czego się można spodziewać od partnerów unijnych. Na tym powinna polegać komplementarność do NATO - dodaje. Reforma traktatów W kontekście reformy unijnych traktatów wiele dyskutowało się m.in. o sprawach obronnych oraz polityce zagranicznej. Propozycja przegłosowana przez Parlament Europejski zakłada m.in. zlikwidowanie jednomyślności w sprawach obronności oraz polityki zagranicznej, by - jak argumentują zwolennicy - usprawnić proces decyzyjny. Czy lepiej byłoby pogłębić integrację czy pozostawić kwestię obronności na obecnym poziomie? - Jeżeli pozostaniemy na obecnym poziomie, nadal będzie NATO. Co do przyszłości, mamy wspólną politykę zagraniczną i chociaż nadal nie działa perfekcyjnie, to na wzór wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa wyobrażam sobie stworzenie stanowiska jego odpowiednika ds. obronności - wskazuje dr Bonikowska. I dodaje, że powinniśmy być gotowi na różnego rodzaju zagrożenia, hybrydowe, terrorystyczne, cybernetyczne. Tymczasem na teraz należałoby zastanowić się nad rozwojem unijnego systemu obronnego. Jaki z tego wniosek? - Wydaje mi się, że należałoby zweryfikować, czym dysponują poszczególne kraje. Następnie należy wyznaczyć konkretne zadania, mając na względzie położenie geograficzne oraz możliwości i zasoby - dodaje dr Bonikowska.