Wysoki rangą izraelski urzędnik oskarżył USA o narażanie żołnierzy po tym, jak doszło do wycieku planów izraelskiej operacji lądowej w Libanie - opisuje "The Times of Israel". Nazwał poniedziałkowe przecieki "niebezpiecznymi". - Stało się tak, mimo że Stany Zjednoczone popierają tę operację - wskazał. Anonimowy rozmówca podkreślił jednocześnie, że rozumie, dlaczego Amerykanie to zrobili" "dla nas jasne jest, że Stany Zjednoczone są zaniepokojone i ujawniły tę operację, aby spróbować ją ograniczyć". Izrael zaatakował w Libanie. Oskarżenia w kierunku USA Urzędnik dodał również, że nie są planowane żadne "dyplomatyczne rozmowy w Libanie przed zakończeniem operacji". Choć urzędnik nie wskazuje wprost, o które informacje chodzi, mogą one być związane z faktem, że w poniedziałek w amerykańskich mediach - m.in. "Washington Post" - pojawiły się bazujące na źródłach doniesienia o tym, że Izrael w ostatnim czasie prowadził ograniczone misje zwiadowcze wojsk specjalnych na terenie południowego Libanu. Dziennik "Wall Street Journal" również w poniedziałek przekazał, że w ostatnim czasie izraelskie wojska specjalne organizowały już misje zwiadowcze w Libanie. Tego samego dnia amerykański urzędnik w rozmowie z agencją Reuters także stwierdził, że "rozmieszczenie izraelskich oddziałów sugeruje, że kraj nieuchronnie zbliża się do inwazji na sąsiadujący Liban". W nocy z poniedziałku na wtorek Izrael rozpoczął lądową inwazję na Liban, argumentując, że ruch ten stanowi kontynuację walk przeciwko bojownikom Hezbollahu. Strony wymieniają ciosy, ostrzeliwując przygraniczne tereny, a także organizując naloty w centralnych częściach kraju. Więcej na temat wydarzeń z ostatnich godzin w prowadzonej na żywo relacji Interii. Źródła: "The Times of Israel", "Washington Post", "Wall Street Journal", Reuters ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!