O trudnej sytuacji w Bejrucie piszą dziennikarze CNN. Jak przekazali, według danych geolokalizacyjnych na głównych drogach z południa na północ kraju ruch samochodowy jest mocno ograniczony. Jak mówi jeden z rozmówców redakcji, który zdecydował się na ucieczkę z nadmorskiego miasta Sidon, nigdy wcześniej nie widział tak dużego ruchu. Libańczycy decydują się na ucieczkę w związku z nalotami izraelskiego lotnictwa, które trwają od kilku godzin w południowych regionach kraju. Jak przekazały służby prasowe izraelskiej armii, w ostatnim czasie uderzono na ponad 300 celów Hezbollahu. Jednocześnie zapowiadane są kolejne ataki. Izrael ostrzeliwuje Liban. Wojsko wzywa do ewakuacji Rzecznik izraelskich sił zbrojnych kontradmirał Daniel Hagari zapowiedział, że w najbliższych godzinach należy spodziewać się zmasowanych uderzeń na infrastrukturę Hezbollahu, w tym magazyny broni. Izraelski wojskowy podkreślił, że pociski spadać będą także na domy, które wydają się obiektami cywilnymi, jednak wykorzystywane są przez bojowników. Daniem Hagari zaapelował do mieszkańców m.in. Doliny Bekaa, by "natychmiast ewakuowali się z obszarów, na których Hezbollah przechowuje broń". Na obszarach, gdzie prowadzone są ataki zdecydowano o zamknięciu szkół. Szpitale zawiesiły planowe zabiegi, by przygotować się na pomocy rannym w ostrzałach. Wojna w Izraelu. Rząd zapowiada zdecydowane działania Stale napięta sytuacja na granicy Izraela i Libanu spowodowała, że blisko 100 tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. W zeszłym tygodniu izraelski rząd zapowiedział, że obecnie najważniejszym celem działań wojennych jest przywrócenie bezpieczeństwa w tych regionach i umożliwie obywatelom powrotu. - Izrael nie chce wojny, ale mamy prawo do obrony naszej ludności, to nasz obowiązek - stwierdził prezydent Icchak Hercog. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!