W piątek Chamenei wygłosił pierwsze od pięciu lat kazanie dla wiernych w Teheranie. Najwyższy przywódca Iranu bronił w nim ataku rakietowego swojego kraju na Izrael, który określił jako "legalny i zgodny z prawem". - Wspaniała akcja naszych sił zbrojnych kilka dni temu była całkowicie legalna i uzasadniona - oświadczył. Iran. Pierwsza kazanie od lat. Przywódca bronił działań Hamasu Jak podaje agencja AFP, podczas rzadkiego przemówienia do wiernych Chamenei miał przy sobie karabin. Jak zaznaczył, wtorkowy ostrzał ze strony Iranu to "minimalna kara" za "zbrodnie Izraela". Irański przywódca podkreślił również, że jego kraj nie będzie "ani zwlekał ani spieszył się z wypełnieniem swoich obowiązków" w konfrontacji z Tel Awiwem. Chamenei zapowiedział, że sprzymierzeni z Teheranem bojownicy "nie ustąpią", nawet po serii izraelskich zabójstw ich przywódców. - Opór w regionie nie ustąpi z powodu tych męczeństw i zwycięży - powiedział. W swoim przemówieniu Chamenei bronił również ataku Hamasu na Izrael z 7 października, który określił jako "logiczny i legalny". W ataku palestyńskiej organizacji terrorystycznej na południe Izraela zginęło blisko 1200 osób, a 251 uprowadzono do Strefy Gazy. Część zakładników nadal pozostaje w niewoli, a niektórzy z nich mogą już nie żyć. Iran zaatakował Izrael. 200 rakiet balistycznych w powietrzu We wtorek Iran wystrzelił w kierunku Izraela prawie 200 pocisków balistycznych. W całym kraju ogłoszono alarm. Siły Obronne Izraela przekazały, że "dużą część" pocisków zestrzelono oraz, iż nie odnotowano ofiar śmiertelnych. Tymczasem palestyńskie media poinformowały o śmieci palestyńskiego cywila na Zachodnim Brzegu. Mężczyzna był robotnikiem i pochodził ze Stefy Gazy. Został trafiony odłamkiem rakiety. Iran oświadczył, że atak był zemstą za zabicie przez Izrael lidera Hamasu Ismaila Hanijji, szefa Hezbollahu Hasana Nasrallaha i irańskiego generała Abbasa Nilforuszana. Izrael - ustami rzecznika tamtejszej armii - zapowiedział, że "atak będzie miał konsekwencje". Daniel Hagari nie sprecyzował jednak, jakie dokładnie kroki podejmie Tel Awiw. Prezydent USA Joe Biden już zapowiedział, że nie poprze ataku Izraela na irańskie obiekty nuklearne, ale mają trwać dyskusje nad uderzeniem w tamtejsze instalacje naftowe. Bliski Wschód. Eskalacja w regionie. Trwa izraelska operacja w Libanie Irańscy Strażnicy Rewolucji stwierdzili, że ewentualny odwet izraelskiej armii spotka się z "miażdżącą" odpowiedzią. "Jeśli syjonistyczny reżim zareaguje na irańskie operacje, spotka się z miażdżącymi atakami" - przekazano w komunikacie opublikowanym przez agencję prasową Fars. Dzień przed atakiem Izrael rozpoczął ograniczoną operację na terytorium Libanu. Działania Tel Awiwu mają być wymierzone w organizację terrorystyczną Hezbollah, czyli regionalnego sojusznika Teheranu. Inwazję poprzedziła seria bombardowań, w wyniku których życie straciło około tysiąca osób. Według władz w Bejrucie milion Libańczyków musiało uciekać ze swoich domów. Źródło: AFP, Reuters, Times of Israel ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!