Wspierana przez Iran zbrojna organizacja twierdzi, że od początku operacji lądowej w Libanie 1 października straty Izraela wynoszą jak dotąd 55 żołnierzy zabitych i ponad 500 rannych - podała agencja Reutera. Teraz Hezbollah zapowiada wejście w "nową, eskalacyjną fazę konfrontacji" z Izraelem, z wykorzystaniem pocisków kierowanych przeciwko izraelskiej armii. Wymiana ognia między Hezbollahem a Izraelem nadal trwa. Izraelska armia zaatakowała w środę przedmieścia Bejrutu - niecałą godzinę po tym, jak nakazano mieszkańcom ewakuację. Konflikt na Bliskim Wschodzie. Netanjahu odrzucił propozycję zawieszenia broni Według Tel Awiwu celem nalotu był podziemny skład broni, należący do wspieranego przez Iran ugrupowania. Z relacji świadków wynika, że w stolicy Libanu doszło do co najmniej dwóch eksplozji, a następnie nad miastem zaczęły unosić się kłęby dymu. Wcześniej premier Binjamin Netanjahu odrzucił propozycję zawieszenia broni w regionie. Izrael od początku października prowadzi operację lądową na południu Libanu, deklarując, że jej celem jest zlikwidowanie zagrożenia ze strony wspieranego przez Iran Hezbollahu, który po wybuchu wojny w Strefie Gazy nasilił ostrzały północnej części państwa żydowskiego. Siły zbrojne Izraela przekazały, że zabiły kilkuset bojowników Hezbollahu, w tym ścisłe kierownictwo grupy, oraz zlikwidowały znaczną część potencjału militarnego tej organizacji. Media i władze libańskie informują jednak, że dużą część ofiar stanowią cywile. Z powodu konfliktu z domów uciekło około 1,2 z 5,5 mln mieszkańców Libanu. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!