Ciąg dalszy chaosu na Bliskim Wschodzie. W nocy z poniedziałku na wtorek armia Izraela uderzyła na południowy Liban. We wtorek wieczorem doszło do ataku Iranu na Izrael. Sytuację monitorują Stany Zjednoczone. Joe Biden wydał rozkaz dla amerykańskiej armii, aby ta zestrzeliwała irańskie rakiety skierowane na sojusznicze państwo - poinformowała Rada Bezpieczeństwa Narodowego. W wyniku ostrzału dwie osoby zostały ranne - relacjonują służby ratunkowe. Po kilkunastu minutach podano informację, że bombardowanie "na razie ustało". Pozwolono ludności cywilnej wyjść ze schronów. - Nasze siły pozostają w gotowości, aby zapewnić dodatkowe wsparcie obronne i chronić siły USA działające w regionie - powiedział po irańskim ostrzale urzędnik z amerykańskiego resortu obrony, który chciał zachować anonimowość. Wojna w Izraelu. Jest reakcja Amerykanów Rękę na pulsie oprócz Bidena trzyma również Kamala Harris. Zgodnie z komunikatem amerykańskich służb oboje przebywają obecnie w centrum analiz sytuacji w Białym Domu. Przypomnijmy, do ataku Iranu doszło w odwecie za uderzenie Izraela na Liban. Teheran i Bejrut to sojusznicze stolice. Władze irańskie zapewniały, że ostrzał spotka się z natychmiastową reakcją. Celem Izraela były pozycje Hezbollahu. Kilka dni temu doszło do zmasowanego ataku na libańską stolicę, w wyniku którego śmierć ponieśli przywódcy organizacji terrorystycznej. W sobotę potwierdzono, że nie żyje lider Hezbollahu Hasan Nasrallah. Waszyngton od dziesięcioleci stoi po stronie państwa izraelskiego. Podobnie jest w przypadku toczącego się konfliktu w Strefie Gazy, gdzie armia Izraela walczy z bojownikami Hamasu. Źródło: Reuters ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!