W poniedziałek wieczorem arabskojęzyczny rzecznik wojsk izraelskich płk Awichaj Adrai ostrzegł mieszkańców południowego przedmieścia Bejrutu Dahije, by natychmiast ewakuowali się z okolic kilku budynków wykorzystywanych przez Hezbollah. Kilkanaście minut później rozpoczął się ciężki nalot w okolicach szpitala uniwersyteckiego im. Rafika Haririego - relacjonowała agencja Reutera. Według libańskiego Ministerstwa Zdrowia w wyniku ostrzału zginęły cztery osoby, a 24 zostały ranne. Skarbiec Hezbollahu pod szpitalem? W poniedziałek wieczorem rzecznik Sił Obronnych Izraela kadm. Daniel Hagari ogłosił, że Hezbollah wybudował bunkier pod jednym z szpitali w libańskiej stolicy Bejrucie, a grupa ukrywa tam ponad 500 mln USD w złocie i gotówce. Dodał, że wojsko nie zbombarduje placówki. Hagari zaznaczył, że pieniądze, które ukryte są w bunkrze, "mogłyby pomóc w odbudowie Libanu, ale przeznaczono je na wzmocnienie Hezbollahu". Do opublikowanego w mediach społecznościowych komunikatu rzecznika załączono grafikę przedstawiającą położenie bunkra i wejść do konstrukcji. Hagari zaznaczył, że wybudowany celowo pod szpitalem bunkier służył wcześniej jako jedna z kryjówek zabitego pod koniec września w izraelskim nalocie lidera Hezbollahu Hasana Nasrallaha. Teraz kryjówkę przekształcono w główny skarbiec Hezbollahu, gdzie ukrywana jest większość środków tej organizacji terrorystycznej - dodał rzecznik. Dyrektor szpitala Sahel, Fadi Alameh w rozmowie z agencją Reutera zaprzeczył oskarżeniom izraelskiego wojska i wezwał libańską armię, by przeprowadziła inspekcję placówki. Zarządził jednocześnie jej ewakuację. Izrael będzie kontynuował ataki na instytucje finansowe Hezbollahu - zapowiedział Hagari. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!