- Tam nie ma żadnych sensacji, tam jest dokładna analiza tego, w jaki sprytny sposób, ocierając się o prawo lub zgodnie z prawem, przejęto majątek wielomilionowej wartości. To nie są kwity, haki, nie mam zamiaru wykorzystywać tego w kampanii wyborczej - zapewnił Tusk na konferencji prasowej w Gdańsku. Jak podkreślił, ten raport ma służyć prawnikom w dalszej pracy, by "ewentualnie odzyskać dla Skarbu Państwa i miasta Warszawy majątek zagarnięty przez polityków dawnego Porozumienia Centrum". Szef PO dodał, że na temat działań z początku lat 90. "opublikowano już dziesiątki i setki stron, wyprodukowano dokumenty filmowe i nie ma on zamiaru nikogo epatować tymi zdarzeniami". - Przyjdzie właściwy czas do podjęcia kroków prawnych, to je podejmiemy - podkreślił Tusk. Jak zaznaczył, gdyby miał informacje o przestępstwach w wydaniu jakichkolwiek polityków, z dowolnej partii, łącznie z jego, "to natychmiast przekazałby je do prokuratury". W wywiadzie dla "Newsweeka" lider Platformy powiedział, że zna "brzydkie fakty z przeszłości politycznej i biznesowej braci Kaczyńskich oraz ich najbliższych współpracowników". Była to odpowiedź na uwagę dziennikarzy tego tygodnika, że PO zainteresowała się biznesową przeszłością PC, pierwszej partii Jarosława Kaczyńskiego i podobno bada sprawę związanej z PC spółki Telegraf, a także związki PC z aferą FOZZ. - Niektóre z faktów są przygnębiające - mówił Tusk tygodnikowi. "Newsweek" przypomniał, że niedawno podobny atak na Kaczyńskich przypuścił lider Samoobrony Andrzej Lepper i - jak to określono - "został uznany za wariata". Tusk nie boi się takich oskarżeń. "Mamy dobrze udokumentowane uwłaszczenie się fundacji i firm związanych z Kaczyńskimi na majątku RSW. Chodzi m.in. o przejęcie kilku kamienic w centrum Warszawy" - powiedział lider PO "Newsweekowi". Rzecznik rządu Jan Dziedziczak mówił w poniedziałek rano w radiowej "Trójce", że jeśli Tusk ma jakieś dokumenty w tej sprawie, to niech je pokaże.