Zdaniem władz więziennych gangster, który miał w latach 90. dwa wylewy i zdiagnozowanego tętniaka, co najmniej od kilku miesięcy zdecydowanie odmawiał leczenia. Nie chciał przyjmować leków ani poddać się specjalistycznym badaniom. Według śledczych, przesłuchania to rutynowe postępowanie w takich przypadkach. Lekarze wstępnie wykluczyli, bowiem morderstwo, ale oficjalną przyczynę śmierci będzie można stwierdzić dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Prokuratorzy muszą przesłuchać osoby mające kontakt z gangsterem, tym bardziej, że stołeczne grupy przestępcze wydały na starego bossa wyrok śmierci.