Polacy badani przez Instytut Homo Homini deklarują, że w polityku najbardziej seksowna jest inteligencja, a potem charyzma - podaje tygodnik. Tuż za Kwaśniewskim uplasował się - wtedy jeszcze premier - Kazimierz Marcinkiewicz, trzeci jest Wojciech Olejniczak, a czwarty - Roman Giertych. Jak pisze "Wprost", odsunięcie od władzy czyni polityka nieatrakcyjnym seksualnie, co najlepiej pokazują przykłady Leszka Millera i Józefa Oleksego. Zatem całkiem możliwe jest, że Marcinkiewicz szybko straci swoją wysoką pozycję po tym, jak przekaże swój urząd Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dużą liczbę głosów uzyskały też - wówczas jeszcze wicepremier - Zyta Gilowska i Hanna Gronkiewicz Waltz. - Kobiety pożądają mężczyzn, którzy mają władzę. Z kolei mężczyźni wolą kobiety, które mają władzę, a jednocześnie im ulegają - mówi "Wprost" Randall Cronin, socjolog władzy. Przykłady Katarzyny Piekarskiej (SLD) i Renaty Beger (Samoobrona) pokazują, że kobiety zyskują w rankingu w miarę zajmowania coraz wyższych stanowisk. - Odkąd zostałam posłanką, regularnie dostaję propozycje randek. Niedawno jeden pan chciał, bym rzuciła dla niego męża - wyznaje "Wprost" Beger. Jak pisze tygodnik, politycy nie uciekają od erotycznych skojarzeń, wiedząc, że poprawia to ich notowania u wyborców. Dlatego Renata Beger opowiadała o "kurwikach w oczach", a Miller wplatał w wypowiedzi podszyte seksem aluzje. Niektórzy psychologowie i seksuolodzy twierdzą, że politycy o wysokim libido lepiej rządzą, bo przez wzmożone wydzielanie testosteronu są bardziej zdecydowani - wyjaśnia "Wprost".