"Dolina nicości" nie mogła nie wywołać reakcji "Wyborczej". Wszak to powieść o niszczących Polskę układach i z kluczem. A użycie klucza pozwala na rozszyfrowanie niektórych wyrazistych, acz mało sympatycznych postaci kojarzących i z gazetą i jej polityczną otoczką. Przewija się tam red. Bogatyrowicz, z cechami Adama Michnika i prof. Lew, wyraźnie kojarzący się z Bronisławem Geremkiem. "Wyborcza" powieść wyszydza, ale inne recenzje zwracają uwagę, że talent literacki Wildsteina rozwija się w niezłym kierunku. Autor potrafi czerpać z polskiej współczesności, co nie jest częste, bo nie jest też łatwe. Zresztą życiorys samego Bronisława Wildsteina, to gotowy materiał na powieść. Byłaby o synu przedwojennego komunisty pochodzenia żydowskiego i antykomunistki walczącej w AK, o zaangażowaniu w działania opozycji i działalność w masonerii, o wierności samemu sobie i walce o prawdę. Ktoś, kiedyś pewnie ją napisze. Walka z oddali Punktem zwrotnym w życiu Wildsteina stało się zamordowanie w 1977 r. przez SB Stanisława Pyjasa, jego przyjaciela, studenta, współpracownika KOR. Razem z kolegami stworzył w Krakowie ruch Studenckich Komitetów Solidarności, które potem, w 1980 r., współtworzyły NZS i wspierały Solidarność. Kiedy w 1981 r. stan wojenny zastał go na Zachodzie, nie zamierzał wracać do kraju. Dostał azyl polityczny we Francji, był szefem emigracyjnego "Kontaktu" i korespondentem Radia Wolna Europa. Walczył z oddali. Od kiedy padła w Polsce komuna, a on wrócił do kraju, z grupą przyjaciół usiłuje znaleźć sprawców śmierci Pyjasa. W 1989 roku został, przy poparciu środowiska późniejszej Unii Wolności, dyrektorem krakowskiego radia. Właśnie wtedy poznał go Robert Tekieli, dziennikarz i publicysta katolicki, wówczas szef "Brulionu". Było to krótko po tym, jak "Brulion" wykpił recenzją składająca się z dwóch słów: "Jak woda", książkę Wildsteina o tym właśnie tytule. - Na pierwszym spotkaniu powiedział: Kiedyś dyrektorów przywozili w teczkach, dzisiaj w myckach". Uwielbiam ten typ ironii, ujął mnie tym grepsem bardzo - opowiada Robet Tekieli. - Ale mój prawdziwy szacunek zyskał walką o wyjaśnienie okoliczności i ukaranie winnych śmierci Pyjasa. Bronek nigdy nie odpuścił i nie odpuści poszukiwania prawdy. Psi obowiązek Poszukiwanie prawdy przynosiło Wildsteinowi czasem przyjemne, czasem nieprzyjemne skutki. Był konsultantem obsypanego nagrodami filmu "Gry uliczne" Krzysztofa Krauzego, opartego na wydarzeniach związanych ze śmiercią jego przyjaciela. Ale gdy oskarżył o fałszowanie wyników sekcji zwłok prof. Zdzisława Marka i przegrał sprawę przed sądem, nie ukrywał rozczarowania.