Jeszcze nie tak dawno, zanieczyszczenie powietrza kojarzyło się z wielkim przemysłem. Dziś, głównymi trucicielami są miejskie ciągi komunikacyjne i... domowe piece. - Emisja pyłu zawieszonego, zwłaszcza zimą, nieustająco przekracza normy. Wprawdzie wysoka emisja, związana z przemysłem ciężkim, została obecnie mocno ograniczona poprzez modernizację zakładów pracy, a także dostosowanie do rygorystycznych przepisów unijnych, ale te korzyści "zjada" niestety emisja niezorganizowana tzw. niska, którą produkują mieszkańcy w spalinach samochodowych i dymie z palenisk domowych - stwierdza Paweł Ciećko, małopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. W jego opinii, to właśnie niska emisja wywołuje największe szkody w środowisku. Największe w Polsce zanieczyszczenie powietrza występuje w Krakowie. Nie jest to już tak dramatyczne zjawisko jak w latach 80., gdy w folderach zagranicznych biur podróży można było przeczytać ostrzeżenie: "Danger! Przebywanie w tym mieście powyżej 24 godzin stanowi zagrożenie trwałym uszczerbkiem na zdrowiu", ale i współcześnie, przez 294 dni w roku, w podwawelskim grodzie, przekroczona bywa norma stężenia pyłu. Gdzie tkwi przyczyna? - Winne są przede wszystkim rury wydechowe samochodów. W zwartej, miejskiej zabudowie, z ulicznymi kanionami, spaliny nie znajdują ujścia. Miasta w Polsce nadal częstokroć, praktycznie nie mają obwodnic, a ciężki tranzytowy transport samochodowy odbywa się przez miasto. Z kolei w Krakowie liczącym 760 tys. mieszkańców zarejestrowanych jest przeszło 300 tys. prywatnych osobowych samochodów. Jest jeszcze ponad 100 tys. studentów, którzy też często poruszają się własnymi autami i około 50 tys. zmotoryzowanych, mieszkających i pracujących tu, osób bez meldunku - wylicza Paweł Ciećko.