Reporterka RMF przypomina też pijacki śpiew posłanki SLD, Małgorzaty Ostrowskiej. Pani poseł nie zraziły nawet telewizyjne kamery - Ostrowska, bełkocząc, zapraszała reporterów do baru na drinka. Głośny był też przypadek dwóch posłów Samoobrony, Jerzego Pękały i Mieczysława Aszkiełowicza. Politycy po relaksie w sejmowej restauracji wytoczyli się na parking przed budynkiem, gdzie zaczęli okładać się pięściami i tarzać po ziemi. Tymczasem - jak dziwi się dziś "Trybuna"- większość posłów ochoczo ogłosiła Dzień Dziecka dniem bez alkoholu. Wezwali rząd i samorządy terytorialne do ograniczenia dostępności do wysokoprocentowych trunków, a Polaków, by tego dnia nie zaglądali do kieliszka. Sprawie dodaje smaczku to, że pomysł poparł także poseł Samoobrony Janusz Wójcik, który ostatnio zasłynął z wyjazdowych posiedzeń Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Zdjęcia Wójcika, który za kołnierz nie wylewa, oglądała cała Polska. Zakaz sprzedaży alkoholu 1 czerwca to pomysł jak po dużej wódce - puka się w głowę wiele osób, bo wiadomo, że kto pije, ten zaopatrzy się w trunki choćby dzień wcześniej. A specjaliści dodają, że stanowisko Sejmu jest tylko jednorazową akcją, gestem, który nic nie niesie. Tymczasem w Polsce kiepsko jest z profilaktyką antyalkoholową i pomocą dla milionów dzieci z rodzin alkoholików. Na tym jednak posłowie oszczędzają od kilku lat. W 2003 r. wydatki Ministerstwa Zdrowia na tzw. przeciwdziałanie alkoholizmowi wynosiły ponad 7,5 mln zł - zaznacza "Trybuna". Według gazety, z prohibicją w Dniu Dziecka może być tak jak z zakazem handlu alkoholem podczas wizyty papieża w Warszawie. Mimo całkowitego zakazu sprzedaży wczoraj reporterzy radia RMF FM kupili trunki w Sejmie. W restauracji przy Wiejskiej bez problemu podano im whisky i piwo. Czy 1 czerwca posłowie także bez trudu dostaną lampkę czegoś mocniejszego?