W latach 40. XIX wieku posługę na rzecz trzeźwości rozpoczął na terenie zaborów o. Beniamin Szymański. Wówczas to nasz naród był systematycznie rozpijany, szczególnie w zaborze rosyjskim. Według franciszkańskich źródeł, przeciętny mieszkaniec zaborów wypijał w owym czasie ok. 10 l spirytusu rocznie! Od picia alkoholu nie stronili nawet księża. Jak pisze dziś ksiądz Janusz Kochański: "W 1842 roku definitorium Zakonu Kapucynów wydało uchwałę ograniczającą podawanie alkoholu w uroczystościach domowych, następnym aktem był zakaz przechowywania alkoholu przez przełożonych i częstowania nim współbraci pod sankcją usunięcia z urzędu. [...] 30 sierpnia 1844 r. zarząd Prowincji Kapucynów powziął uchwałę, że klerycy do święceń wyższych, a bracia-niekapłani do ślubów wieczystych będą dopuszczani po uprzednim złożeniu przyrzeczenia całkowitej wstrzemięźliwości od wszelkich napojów alkoholowych [...]". Chrześcijańskie gospody Od tego też czasu bracia kapucyni zapoczątkowali konsekwentną duszpasterską akcję trzeźwościową. W Zakroczymiu kontynuował ją o. Rajmund Smerdziński, co bardzo nie podobało się rosyjskim zaborcom, którzy grozili za to likwidacją tamtejszej siedziby zakonu. Dzieło po ojcu Rajmundzie przejął o. Franciszek Szymanowski, m.in. inicjator "chrześcijańskich gospód", w których, jako jednych z pierwszych w Europie, nie podawano alkoholu. O. Honorat Koźmiński nie tylko przejął dotychczasową działalność swoich współbraci, ale zainicjował nieformalny zakon "martanek", których misją było właśnie prowadzenie tych gospód oraz pomoc alkoholikom i ich rodzinom dotkniętym nałogiem. Kapucyni również w latach II Rzeczypospolitej prowadzili na szeroką skalę posługę na rzecz trzeźwości narodu. Po II wojnie światowej, mimo niechętnego nastawienia komunistów, konsekwentną pracę w walce z alkoholizmem rozpoczął o. Benignus (o. Jan Sosnowski), który m.in. prowadził kursy trzeźwościowe dla kleryków. On też zainicjował Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości, który działa do dzisiaj.