Każdy, kto chciałby usłyszeć i zobaczyć, jak wygląda koncert gospel na najwyższym światowym poziomie, musi pojawić się w parku Sowińskiego 11 września wieczorem. A przecież gospel to nie tylko, a nawet nie przede wszystkim, zwykła rozrywka. Ta muzyka ściśle związana jest z bardzo konkretnym przekazem, który można wyrazić w kilku słowach: "to Jezus wyzwoli cię z wszystkich niewoli". Ostatnie lata to olbrzymi wprost wzrost zainteresowania muzyką gospel w Polsce. Po raz pierwszy jednak w naszym kraju wystąpi gwiazda takiego formatu. Gospel dla każdego Można się zastanawiać, co łączy białego dwudziestolatka z Europy Wschodniej z czarnym niewolnikiem w Ameryce sprzed dwustu lat. Kulturowo oczywiście nic. A jednak człowiek to nie tylko socjologia i kultura, bo jeśli wziąć pod uwagę duszę, to okazuje się, że jej potrzeby i tęsknoty są jednakowe zawsze i wszędzie. Nic w tym dziwnego, skoro wierzymy, że u źródeł stoi sam Bóg, który stworzył człowieka i go pokochał. Pierwsze pieśni gospel zaczęły powstawać na początku XIX wieku. Była to muzyka spontaniczna, wykonywana w kościołach podczas nabożeństw dla czarnych niewolników. Początkowo śpiewano po prostu psalmy, ale wkrótce okazało się, że z Jezusem można przecież porozmawiać swoimi słowami. Gospel wiążą się więc z Nowym Testamentem i nauką Chrystusa, ale tematy są rozważane w kontekście typowo ludzkich sytuacji życiowych. Jezus jest lekarzem, przewodnikiem, pocieszycielem. Można z Nim pogadać przez telefon o swoich troskach: "Hello heaven, give me Jesus on the line" - mówi stara pieśń gospel. Te stare pieśni należące już do klasyki gospel są anonimowe, ale współczesne chóry i artyści wciąż do nich wracają. W latach 50. poprzedniego wieku gospel silnie oddziaływał na jazz, co zaowocowało powstaniem soulu. Z kolei jazz podarował gospel instrumentarium i zachętę do improwizacji. W Polsce gospel obecny jest od kilkunastu lat, a to za sprawą międzynarodowego festiwalu w niewielkim Osieku. Zaskakujące dla samych organizatorów było to, że z roku na rok na festiwal przyjeżdżało coraz więcej słuchaczy. W ostatnich kilku latach gospel stał się popularny do tego stopnia, że w kilku miastach prowadzone są warsztaty śpiewu gospel, często prowadzone przez czarnoskórych specjalistów ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Jedne z najpopularniejszych są organizowane w Poznaniu przez powstały tam chór Gospel Joy. W tym roku warsztaty odbędą się w Warszawie, w ramach Międzynarodowego Festiwalu Gospel, a poprzedzi je koncert Kirka Franklina. Chłopiec z kościoła Kirk Franklin ma 38 lat, piękną żonę i czworo dzieci. Nagrał już 10 płyt, zdobył tak wiele nagród - w tym najbardziej prestiżowe Grammy, że nie sposób ich tutaj wymienić. Na jego koncerty przychodzi tysiące fanów, jego piosenki śpiewają gwiazdy muzyki rozrywkowej, a on sam pomaga także debiutantom, zapraszając ich do udziału w swoich projektach. Urodził się w Fort Worth w stanie Teksas i bardzo szybko został sierotą. Kiedy miał zaledwie trzy lata, porzuciła go matka, więc jego wychowaniem zajęła się ciotka Gertruda Franklin. To jej zasługa, że odczytała właściwie wielki talent muzyczny podopiecznego i z wielkim poświęceniem zebrała pieniądze na pierwszy dla niego instrument. Chłopak uczył się więc grać na pianinie, ale i śpiewał w kościele - i to dla jego ciotki było priorytetem. Nie chodził nawet jeszcze do przedszkola, gdy już poznano jego możliwości wokalne: śpiewał na nabożeństwach i w zespole gospel. Jako jedenastolatek, stał się ważnym członkiem baptystycznego Kościoła Mount Rose, bowiem zaproponowano mu opiekę nad działalnością muzyczną zboru. Nastoletni chłopak zaczął układać w domu swoje własne pieśni, a nawet nagrał je, aby przedstawić wytwórniom muzycznym. Pierwszą wydaną jego własną kompozycją był utwór "Every Day with Jesus", którą zaśpiewał wraz z DFW Mass Choir. Wkrótce założył swój własny zespół, nazwany po prostu Family i w 1993 roku wydał debiutancki album pt. "Kirk Franklin & The Family". Jego sprzedaż osiągnęła aż milion egzemplarzy, co było pierwszym takim wynikiem w historii muzyki gospel. Rok później Franklin otrzymał swoją pierwszą nagrodę Grammy za album "Christmas". Kolejne płyty potwierdzały tylko jego klasę, utwory pojawiały się na listach przebojów, a sprzedaż ciągle rosła. W 1998 roku wydał swoją autobiografię pt. "Church Boy". Kirk walczy O Franklinie było głośno nie tylko z powodu sukcesu, jaki osiągnął, wydając platynowe płyty. W 2006 roku wystąpił wraz z żoną w popularnym w Stanach Zjednoczonym telewizyjnym programie "The Oprah Winfrey Show", w którym opowiedział o swym uzależnieniu od pornografii. Na oczach milionowej widowni przyznał się do tego, że był w niewoli pornografii wiele lat i dopiero, gdy jego żona wyraziła swoją negatywną opinię, zrozumiał, że ma problem i powinien z nim walczyć. Skorzystał z pomocy chrześcijańskich terapeutów i od kilku lat jest wolny od tego uzależnienia. Takie przyznanie się do słabości wymagało dużej odwagi, szczególnie, że chodzi przecież o artystę, który śpiewa o Bogu i wydaje się być nieskazitelny. W kontekście wydarzeń jego życia jasny staje się tytuł najnowszej płyty: "The Fight of My Life", czyli "Walka mojego życia". A przecież walka toczy się każdego dnia i o tym właśnie mówią teksty: o codzienności, o zwykłych problemach i kłopotach, i o sile, dzięki której można wszystko zwyciężyć. Tę moc daje gospel - muzyka ducha, muzyka - modlitwa, muzyka - Dobra Nowina. Teksty wszystkich pieśni napisanych przez Kirka mają bardzo osobisty charakter, pisze o porzuceniu przez ojca, o dorastaniu bez matki, o zranieniach i o tym, że centrum jego życia jest Bóg. To On potrafi rozjaśnić życie i pokonać wszystkie problemy, bo jest kochającym Ojcem. W Warszawie, podczas jedynego w tej części Europy koncertu, będzie można usłyszeć przede wszystkim pieśni z ostatniej płyty artysty, ale nie zabraknie na pewno takich hitów, jak: "Brighter Day", "Revolution" czy "Lean On me", w nagraniu którego brał udział m.in. Bono z U2. Gospel w wykonaniu Kirka Franklina to nowoczesna muzyka połączona z R&B, soul i hip hopem. Bardzo energetyczna i pełna ekspresji. Czeka nas prawdziwa gospelowa uczta. Natalia Budzyńska