Wykonując swoją pracę zawodową, nie zawsze robimy to, co lubimy. Często zdarza się, że dopiero po przejściu na emeryturę możemy zająć się tym, co sprawia nam przyjemność. - Jestem na emeryturze od trzech lat i mam wreszcie dużo wolnego czasu, który postanowiłam spożytkować na rozwinięcie swoich pasji - mówi pani Maria. - Szkoda mi tych emerytów, którzy się nudzą. To by znaczyło, że nic ich nie interesuje - dodaje. W jesieni życia warto poszukać ciekawych form spędzania wolnego czasu, tym bardziej że nie muszą one wiązać się z dużymi nakładami finansowymi. Wprost przeciwnie, istnieje wiele propozycji dostosowanych do możliwości portfela emeryta. Poznaj swoje miasto - Zawsze interesowało mnie to, jak wyglądało kiedyś życie w Poznaniu. W tym mieście się wychowałam i czułam niedosyt, że zbyt mało o nim wiem - opowiada pani Elżbieta. - Dlatego, gdy tylko przeszłam na emeryturę, zapisałam się na kilkumiesięczny kurs dla przewodników turystycznych prowadzony przez Koło Przewodników PTTK im. Marcelego Mottego - wyjaśnia. Po jego zakończeniu pani Elżbieta została członkiem koła i każdego roku, od października do maja, bierze udział w cotygodniowych szkoleniach. - To bardzo ciekawe spotkania. Zapraszane są na nie różne interesujące osoby, które dzielą się swoją bogatą wiedzą i opowiadają o swoich pasjach - dodaje. Pani Elżbieta oprowadza też turystów po poznańskich zabytkach i stara się dużo czytać o dawnym Poznaniu, wciąż odkrywając jego tajemnice. - Jedną z inicjatyw naszego koła są "Przechadzki po Poznaniu". Mogą uczestniczyć w nich wszyscy, którzy chcą odwiedzić razem z przewodnikiem różne ciekawe, niekiedy mniej znane miejsca Poznania. To bardzo interesująca forma spędzenia czasu - przekonuje pani Elżbieta. Ruszaj się z kijami Pani Barbara i pan Franciszek są małżeństwem od trzydziestu ośmiu lat. Od zawsze lubili wspólne spacery, ale odkąd oboje przebywają na emeryturze, spacerują godzinami. - Tylko najgorsza pogoda jest w stanie nas powstrzymać od wyjścia z domu - mówi pani Barbara. - Mieszkamy na obrzeżach Torunia, mamy blisko do lasu, nad Wisłę. Chodzimy więc na długie spacery dla przyjemności, ale też żeby zadbać o nasze zdrowie - dodaje. Takich pasjonatów pobytu na świeżym powietrzu można spotkać wielu, szczególnie w parkach czy lasach. Niektórzy nie tylko spacerują, ale także maszerują z użyciem kijów przypominających kije narciarskie, które można już kupić w wielu sklepach. Ta prosta forma ruchu nazywana nordic walking staje się w naszym kraju coraz bardziej popularna. Przeznaczona jest ona dla osób w każdym wieku i daje dużo większe efekty niż normalny spacer. - Nordic walking uprawiam od dawna i wszystkich do tego namawiam - opowiada pani Anna. - Zachęciłam też moją 76-letnią mamę, która cierpi na chorobę Parkinsona. Już po kilku tygodniach codziennego chodzenia z kijami poczuła się o wiele lepiej i poprawiły się jej wyniki badań. Znajomi także spostrzegli, że promienieje - dzieli się swoją radością pani Anna. Nordic walking świetnie uprawia się w grupie, to także okazja do nawiązania znajomości i miłych pogawędek na łonie natury. Odkryj swój talent Pan Józef odkrył w sobie pasję, kiedy skończył 70 lat. - Postanowiłem zrobić dla wnuków drewnianą zabawkę i spodobało mi się to "dłubanie w drewnie". Kiedy zobaczyłem gdzieś drewnianego świątka, pomyślałem: Czemu nie spróbować swoich sił? - wspomina pan Józef. Teraz rzeźbi w drewnie nie tylko świątki, ale także rozmaite figurki przedstawiające m.in. ludzi i zwierzęta, którymi obdarowuje rodzinę i przyjaciół. Szczególnie dumny jest z figury św. Rocha, którą wykonał do przydrożnej kapliczki stojącej na poznańskich Ratajach, gdzie mieszka. - Jak tylko wezmę kawałek drewna, to już mnie ręce świerzbią i zaraz myślę, co by mogło z niego powstać - mówi pasjonat. Panu Józefowi rzeźbienie nie wypełnia jednak całego wolnego czasu. Tego pogodnego i cichego człowieka można spotkać także w Elblągu, Pradze czy Wiedniu. - Razem z przyjaciółmi i znajomymi z parafii tworzymy bardzo aktywną grupę pielgrzymkową. Wspólnie odwiedzamy wiele miejsc zarówno w kraju, jak i za granicą, dokąd sami pewnie byśmy się z żoną nie wybrali. Zresztą w licznym i zarazem miłym towarzystwie podróżuje się znacznie przyjemniej - opowiada pan Józef. Te serdeczne relacje przenoszą się także na codzienność. - Spotykamy się, aby powspominać nasze wyprawy i pooglądać zrobione podczas nich zdjęcia. Snujemy też wspólnie plany kolejnych wyjazdów - dodaje. Wyrusz w nieznane Pan Kazimierz także uwielbia podróże. Tę pasję dzieli z nim jego żona. Nie podejmują jednak kosztownych wypraw "na koniec świata", bo jak mówią "jest tyle ciekawych miejsc do zobaczenia blisko nas". - Szukamy atrakcji, czasami mniej znanych, którymi mogą poszczycić się poszczególne regiony naszego kraju - mówi pan Kazimierz. - Przed każdym wyjazdem staram się zdobyć jak najwięcej informacji przydatnych podczas naszych wypraw. Dzięki nim nie poruszamy się utartymi szlakami opisanymi w przewodnikach - dodaje. Podczas podróży często spotkają również ciekawych ludzi, podobnych do nich pasjonatów. - Pomagają nam oni zobaczyć odwiedzane miejsca w zupełnie innym świetle. Dzięki nim coś, co wydaje się na pierwszy rzut oka zwyczajne, okazuje się być niezwykłe - przyznaje pan Kazimierz. O swojej turystycznej pasji opowiada Antoni Płuciennik, organizator wyjazdów pielgrzymkowych z parafii pw. Najświętszej Bogarodzicy Maryi w Poznaniu - Przez kilka lat, do 1998 r., brałem udział, jako uczestnik w pielgrzymkach organizowanych przez naszego księdza wikariusza. Gdy przeszedł do innej parafii, ksiądz proboszcz zaproponował mi zorganizowanie kolejnego wyjazdu. I tak to się zaczęło. Od tego czasu staram się dwa, trzy razy w roku zabrać naszą parafialną grupę pielgrzymkową w interesujące miejsca. Zanim wyjedziemy na wycieczkę, wcześniej sam pokonuję całą jej trasę, żeby zrobić rozeznanie terenu. Mam wtedy pewność, że trafimy w ciekawe miejsca. Osobiście sprawdzam także noclegi, restauracje oraz szukam z polecenia dobrych przewodników. Staram się dostosowywać program wycieczki do wieku i możliwości jej uczestników, tak jednak, aby jednocześnie nie straciła ona na atrakcyjności. Ponieważ nasza grupa pielgrzymkowa w większości składa się z osób w wieku emerytalnym, zależy mi na tym, aby organizowane przeze mnie wyjazdy były jak najtańsze. Nocujemy więc niekoniecznie w miejscach o wysokim standardzie, ale zawsze w dobrych warunkach. Przyznam szczerze, że dobre zorganizowanie wyjazdu wymaga sporo wysiłku i zabiegów, ale kiedy widzę w trakcie zwiedzania błysk zachwytu w oczach uczestników, to cały trud przygotowań znika. Kamila Tobolska