W snach w nasze życie wkracza rzeczywistość duchowa. Śniąc, nie zakłócamy słów Boga naszymi własnymi. Sny, ponieważ są przepełnione symboliką, podobne są do paraboli, stąd nie można ograniczać ich do jednej interpretacji. Bywa i tak, że sen daje nam jedynie wewnętrzne światło, ogląd na pewne sprawy. Jest to jednak sfera bardzo delikatna i nie można zbyt pospiesznie dopatrywać się w swoich snach nadprzyrodzonej interwencji Boga. Chociaż w dokumentach Soboru Watykańskiego II ani w nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego nie znajdziemy terminu "sen", to jednak nie oznacza to, że tradycja Kościoła ani Biblia nie powołują się na niego. Biblijne tajemnice snów Przeciwnie, Biblia nie lekceważy snów, traktując je jako miejsce doświadczenia obecności Boga, który w ten sposób przekazywał człowiekowi szczególne posłannictwo, zadanie lub kierował do niego swoje słowo. Wystarczy wspomnieć tu fragment z Księgi Liczb: "Jeśli wśród was znajduje się prorok Jahwe, Ja daję mu się poznać w widzeniu, przemawiam do niego we śnie" (Lb 12,6). Dawcą snu w Biblii jest jedynie Bóg. On stworzył noc i dzień, wpisał w rytm życia człowieka chwile czuwania i odpoczynku. Właśnie dlatego podczas snu Bóg czasem przychodzi, by mówić do człowieka. Spokojny sen był w Starym Testamencie znakiem Bożego błogosławieństwa. Przynosił zasłużony odpoczynek po dniu pracy: "Słodki jest sen robotnika, czy mało, czy dużo on zje, lecz bogacz mimo swej sytości nie ma spokojnego snu" (Koh 5,11). Sen może się stać narzędziem Jego działania, objawieniem Jego woli i mocy. Tych, których kocha, obdarza swoim błogosławieństwem, nawet we śnie, bo wszelka pomyślność pochodzi tylko od Boga (Ps 127,2), a Jego opieka jest gwarancją spokojnego snu (Ps 4,9). Sen był również znakiem do zaufania Stwórcy, który czuwa nad każdym krokiem człowieka (por. Ps 121,3-4). Podczas snu Bóg niejednokrotnie wkracza w historię zbawienia. Pogrążonemu w śnie Adamowi wyjął żebro, by stworzyć Ewę (Rdz 2,21-23) i zawarł z nim przymierze (Rdz 15,12.17a.18a.). Bóg Starego Testamentu nakazywał bardzo roztropne i dokładne badanie snów. Stwórca ostrzegał przed fałszywymi prorokami opowiadającymi profetyczne sny. Między tym, co jest dane od Jahwe a widzeniem sennym istnieje płynna granica. Prorok Jeremiasz przestrzega: "Nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie" (Jr 29, 8) czy "Oto się zwrócę przeciw tym, którzy prorokują sny kłamliwe - wyrocznia Pana - opowiadają je i zwodzą mój lud kłamstwami i chełpliwością" (Jr 23, 31). Biblia naucza, że treść snów niezgodną z nauką Bożą należy natychmiast odrzucić, nawet jeśli stoją za nimi jakieś znaki wiarygodności (por. Pwt 13,2-4). Natomiast brak obecności Jahwe w snach poczytywano za rodzaj opuszczenia przez Niego. Wystarczy wspomnieć choćby historię Saula, "który radził się Pana, lecz Pan mu nie odpowiadał ani prze sny, ani przez urim, ani przez proroków" (1 Sm 28,6). Symbolika snów w Starym Testamencie jest bardzo bogata. Sen to m.in. symbol trwania w lenistwie, w stanie winy (por. 1 Krl 19, 4-8; Mk 14, 37-40). Ważną rolę w narodzie izraelskim odgrywali prorocy, którzy potrafili m.in. odczytywać sny. Prorok Daniel został wezwany, by wyjaśnić sen Nabuchodonozora o rozpadającym się posągu, symbolizującym zagładę królestwa babilońskiego. Poprosił o czas na modlitwę i zabiegał o to, żeby również inni modlili się o światło dla niego, by mógł właściwie zinterpretować ów sen (Dn 2, 16-23). We śnie został niejako powołany na proroka Samuel, który śpiąc przy Arce, trzykrotnie budził się, słysząc tajemniczy głos. Nie wołał go jednak kapłan Heli, tylko sam Bóg. Można powiedzieć, że Józef Egipski "specjalizował się" w tłumaczeniu snów najpierw swoich, potem faraona, a także swych współwięźniów. Wiedział, że skoro niektóre sny pochodzą od Boga, to ich "wytłumaczenie należy do Boga" (Rdz 40, 8; por. 41, 16). Stwórca "wykorzystał" również sen, by zapewnić o swej obecności i błogosławieństwie, dać obietnicę opieki i licznego potomstwa Jakubowi. Ukazał mu się na szczycie drabiny sięgającej wierzchołkiem nieba (Rdz 28,11-15). Nieco inny charakter mają sny postaci Nowego Testamentu - pouczają wprost. Św. Józef (por. Mt 1,24; 2, 13-14; 19-21) czy Magowie (por. Mt 2,12) pouczeni we śnie przez aniołów, co mają czynić, nie szukają interpretatorów swych snów, lecz wykonują otrzymane polecenia bez zbędnych pytań, gdyż są przekonani, że przekazana wiedza pochodzi od Boga. Takie sny były wyrazem łaskawości Boga, czyniły śniącego wybranym. W znaczeniu biblijnym sen możemy rozumieć jako symbol zaufania synowskiego (por. Mt 1, 24; 2, 17n) lub przeciwnie - wyraz ludzkiej słabości. Posnęli apostołowie w Getsemani, zasnęły nieroztropne panny, zapomniawszy przynieść oliwę. Biblijny sen jest rozumiany także jako symbol śmierci, z której zmartwychwstaniemy do życia mocą w nas istniejącego ducha Chrystusa eucharystycznego (por. Rz 8, 11). Nowy Testament przekazuje nam także sen św. Pawła, któremu ukazuje się Macedończyk, prosząc, by apostoł zaczął głosić Ewangelię jego narodowi (por. Dz 16,9). Klucz do snu Warto wspomnieć, że sen nie był obojętną materią także dla wielu świętych. Wielu z nich miało niezwykłe sny w momentach dla nich ważnych, przełomowych. Takie doświadczenie miał np. św. Albert Wielki, kiedy podejmował decyzję o wstąpieniu do zakonu. Trapiły go jednak wątpliwości, czy zdoła wytrwać na drodze życia zakonnego. Przyśniło mu się wówczas, że został zakonnikiem. Ostatecznie jednak okazało się, że była to dla niego droga zbyt trudna i musiał wystąpić z zakonu. Przebudził się z przekonaniem, że był to przekaz od Pana Boga, który w ten sposób odradzał mu wstąpienie do zakonu. Bóg faktycznie przemówił do Alberta, ale dopiero wieczorem tego samego dnia. Podczas nabożeństwa w kościele usłyszał słowa kazania: "Bo bywa i tak, że ktoś bardzo chciałby zostać zakonnikiem, ale dręczy go niepokój, czy zdoła wytrwać na tej drodze. A jeśli takiemu jeszcze się przyśni, że wstąpił do zakonu, ale potem musiał z niego wystąpić, weźmie to fałszywie za głos Boży i zmarnuje swoje powołanie". Oczywiście Albert zrozumiał owe słowa i wstąpił na drogę życia zakonnego. Sen z przesłaniem miała natomiast na dziewięć lat przed nawróceniem syna św. Monika, matka św. Augustyna (por. "Wyznania" 3,11). Sen ten wzmocnił w niej nadzieję, że Pan Jezus odnajdzie jej Augustyna, że nie pozwoli mu zgubić swej duszy i że niepokorny Augustyn w końcu się nawróci. Natomiast św. Maksymilian Kolbe w swych konferencjach ascetycznych opisał takie wydarzenie: "Słyszałem, że kiedyś była sobie taka słaba czy złośliwa dusza, która codziennie odmawiała jedno Zdrowaś Maryjo, a żyła nie według przykazań Bożych. Aż razu pewnego śni się jej, że pewna pani podaje jej owoce na brudnej tacy. Wzdrygnęła się na taki widok i zapytała ze zdziwieniem: "To pani mi na takiej tacy owoce podaje?" - A pani rzekła: "A ty mi tak modlitwy podajesz?". Ten sen tak wpłynął na tę duszę, że po przebudzeniu się porzuciła złe życie i odtąd stała się gorliwą. Widzimy, że trzeba tu było wyjątkowej łaski Bożej, a jednak i tę dusza owa otrzymała". Sen jest bardzo delikatną materią. Zbyt pochopnie można go nadinterpretować lub pospiesznie o nim zapomnieć, podczas gdy ma on jakieś przesłanie. Sam Tomasz z Akwinu wierzył, że niektóre sny zsyła Pan Bóg. Należy je jednak sprawdzać w wierze, modlitwie i w jedności z Kościołem na jawie. Można przespać sny, tak jak przesypia się wartościowy film, ciekawy spektakl czy rodzinne spotkanie. Tylko czy można na to sobie pozwolić? Przecież "Pan Bóg snami pisze naszą przeszłość i przyszłość" (Juliusz Słowacki, "Samuel Zborowski"). Małgorzata Szewczyk