Przez cały okres powojenny wszystkie oddziały Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha działały w lokalowym rozproszeniu, niektóre zmieniały swoje siedziby nawet dość często. Te trudności nareszcie się skończyły: od kwietnia pracujemy znów wszyscy razem. Nowa siedziba - nowoczesny gmach, który powstał na miejscu dawnej drukarni - zebrała pod swoim dachem wszystkich pracowników. Dawną siedzibę przy placu Wolności zajmuje nadal księgarnia, ale Zarząd Spółki, Wydawnictwo Święty Wojciech i wszystkie redakcje: "Przewodnika Katolickiego", "Katechety", "Biblioteki Kaznodziejskiej", "Małego Przewodnika Katolickiego", "Króluj nam Chryste" oraz działy marketingu, sprzedaży, kadr, księgowości i administracji, łącznie ponad 100 osób, pracują w budynku na Chartowie. Mieści się w nim także kaplica poświęcona patronowi Spółki. Pierwszą Mszę św. w tym miejscu odprawił dla wszystkich pracowników bp Grzegorz Balcerek. Historia Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha jest wpisana w dzieje Poznania i całego kraju. To przecież 118 lat nieprzerwanego istnienia. "Przewodnik Katolicki", czyli marzenie abp. Stablewskiego Wprawdzie za datę powstania Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha uznaje się 17 grudnia 1897 r., jednak tygodnik "Przewodnik Katolicki" ukazywał się już wcześniej. Był pomysłem arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego, ks. Floriana Stablewskiego, który zdał sobie sprawę z tego, że gazeta pomoże mu wykonywać pasterskie obowiązki, a do tego utrwali polskość pod zaborem pruskim. Pierwszy numer wyszedł więc 17 grudnia 1895 r., a jego nakład początkowo wynosił 30 tys. egzemplarzy. "Na piśmie naszym umieściliśmy krzyż, koło którego wszystkie stany się garną. My pod tym krzyżem stanąć musimy wszyscy na ziemi naszej do walki za wzorem ojców naszych. Potrzeba więc, abyśmy byli jedno, i w tym celu powstaje nasz «Przewodnik Katolicki», pismo dla rodzin, bractw i stowarzyszeń katolickich" - można było przeczytać na pierwszej stronie tygodnika. Gazeta była drukowana w Drukarni Towarzystwa Akcyjnego Kuryer Poznański, którą w 1897 r. wykupił arcybiskup Stablewski. Spółkę Akcyjną Kuryer Poznański przemianowano na Spółkę Akcyjną Drukarnia i Księgarnia Świętego Wojciecha. W oficynie domu przy ul. Święty Marcin 15/16 mieściła się redakcja "Przewodnika Katolickiego". Sprowadzano także zamawiane przez czytelników pozycje książkowe. Wkrótce kupiono budynek przy tej samej ulicy i przystosowano go dla potrzeb drukarni. W październiku 1899 r. można było przeczytać ogłoszenie: "Od poniedziałku przenosimy biura naszej redakcji i administracji na Św. Marcin 69 w podwórzu, parter prawo". Pierwszą poważniejszą publikacją był przekład z języka francuskiego "Dziejów duszy" siostry Teresy od Dzieciątka Jezus. Był rok 1902. Pod zaborem Ks. Piotr Wawrzyniak, któremu abp Stablewski powierzył w 1902 r. prowadzenie przedsiębiorstwa, zmienił status Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha, przekształcając spółkę akcyjną w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Majątkiem Spółki zarządzał każdorazowy arcybiskup poznański. Statut określał cele: poza tymi czysto religijnymi, katolicko-społecznymi i wychowawczymi ważne były jeszcze inne, patriotyczne. I tak na przykład do "Przewodnika Katolickiego" dołączony był dodatek "Opiekun Dziatek" przeznaczony dla dzieci i młodzieży. Ks. Józef Kłos, redaktor naczelny tygodnika do 1915 r., czuwał także nad innymi dodatkami: "Słowo Boże" zawierało czytania na dany tydzień i nauki, a "Album Przewodnika Katolickiego" opisywał zabytki kościelne i narodowe. W ten sposób krzewiono i utrwalano polskość i poczucie narodowe. O tym, jak bardzo było to nie w smak zaborcy, świadczy fakt wielokrotnych procesów, kar i grzywien nałożonych na redakcję. "Przewodnik Katolicki" stawał się coraz bardziej popularny, marzenie abp. Stablewskiego spełniło się: czytały go wszystkie stany, dzieci uczyły się na nim czytać, poznawały skarby swojego narodu, wszyscy czerpali z niego wartości duchowe. Wkrótce propozycje wydawnicze firmy powiększyły się o nowe czasopisma. Od 1903 r. zaczął wychodzić dwutygodnik "Ruch Chrześcijańsko-Społeczny" poświęcony sprawom społecznym i gospodarczym, potem powstał miesięcznik "Nowa Biblioteka Kaznodziejska", który z okresowymi przerwami ukazuje się do dziś. Były jeszcze "Wiadomości Apologetyczne" i miesięcznik "Stowarzyszenie - Przewodnik pracy praktycznej dla Towarzystw Polskich". Rozrastała się też drukarnia, jej siedziba wkrótce została przeniesiona na Jeżyce, maszyny zmodernizowano, powiększono ją o nowe działy. W rezultacie druki i książki wydawane przez Drukarnię i Księgarnię Świętego Wojciecha nie ustępowały w niczym książkom wydawanym na zachodzie Europy. W czasie I wojny światowej udało się utrzymać wydawanie periodyków, a nawet mimo trudności pozyskano 200 nowych tytułów. W sierpniu 1918 r. firma kupiła księgarnię w Warszawie przy Alejach Jerozolimskich. Był to pierwszy zamiejscowy oddział Spółki. Złote czasy Nadchodził najlepszy czas dla Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha. W latach dwudziestych XX wieku firma rozwijała się dynamicznie. W 1919 r. nabyto okazały gmach Hotelu Rzymskiego na narożniku Alei Marcinkowskiego i pl. Wolności. Było to miejsce niezwykle prestiżowe. Dla poznaniaków pl. Wolności był głównym miejscem spotkań towarzyskich i forum publicznym. To tu znajdowały się najlepsze sklepy, wśród nich Księgarnia Świętego Wojciecha, a w niej także dział dewocjonaliów, i kawiarnia "Warszawianka". Na piętrach znajdowały się siedziby zarządu, redakcji i wydawnictwa. Natomiast w oficynie dawnej siedziby przy Świętym Marcinie została uruchomiona "Wytwórnia sprzętów kościelnych". W ten sposób DiKŚW zaczęła rozszerzać zakres produkcji. Zbudowano własną fabrykę papieru "Malta", potem Fabrykę Miazgi Drzewnej i Tektur "Kostuchna". Teraz firma była całkowicie samowystarczalna. "Przewodnik Katolicki" w tym czasie ukazywał się w rekordowym nakładzie 250 tys. egzemplarzy. Oprócz książek religijnych wydawano także literaturę świecką. Drukarnia zbierała zamówienia spoza firmy, ponieważ dysponowała nowoczesnym sprzętem, a zakłady graficzne obejmowały wszystkie wówczas znane działy techniki graficznej, własną odlewnię czcionek i zmechanizowaną introligatornię. Otwarte zostały kolejne przedstawicielstwa: w Wilnie, Lublinie i Krakowie. Zakupiono nieruchomość na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i tam przeniesiono warszawską księgarnię, biura i służbowe mieszkania. DiKŚW stało się też wydawcą literackiego periodyku "Tęcza", który ukazywał się początkowo jako tygodnik, później miesięcznik. Było to jedyne wówczas pismo w Polsce zamieszczające w tekście barwne ilustracje i publikujące fotograficzne aktualności z całego świata. Wydawana na wzór zachodnich magazynów "Tęcza" odznaczała się wysokim poziomem artystycznym i merytorycznym. W tym okresie wydawane były także nowe czasopisma dla młodzieży: "Młody Matematyk" "Młody Technik", "Młody Przyrodnik", "Parametr" oraz kwartalnik dla duszpasterzy "Teologia Praktyczna". Znowu razem Wszystko zmieniło się we wrześniu 1939 r. Całą własność Spółki przejęła Rzesza Niemiecka, personel został zwolniony, a siedziba przy pl. Wolności zamieniona na hotel "Ostland". Rok później księgarnia przeniosła się na ulicę Święty Marcin 69 - była to jedyna w tym okresie polska księgarnia - ostatecznie zlikwidowano ją w 1941 r. Już w lutym 1945 r. zaczęła działać drukarnia, której budynki cudem ocalały. Cała firma została oddana "pod tymczasowy zarząd państwowy". Władze komunistyczne twierdziły, że to tylko sytuacja przejściowa. Sytuacja zmieniła się dopiero po 1956 r. Wznowiono wydawanie "Przewodnika Katolickiego", "Biblioteki Kaznodziejskiej", po raz pierwszy ukazało się pismo "Katecheta" (w 1957 r.). Sprawy lokalowe były dość skomplikowane - to wtedy różne oddziały firmy uległy największemu rozproszeniu. Księgarnia mieściła się znów przy pl. Wolności, redakcja "Przewodnika Katolickiego" na Grobli, "Biblioteki Kaznodziejskiej" przy ul. Mieszka I. Na potrzeby Spółki zaadaptowano budynek przy ul. Majakowskiego na Malcie. Wydawnictwo ustaliło hierarchię potrzeb, według której najważniejsze stają się podręczniki do nauczania religii, teksty Pisma Świętego i biblistyka, prace z dziedziny dogmatyki, patrystyki i katechetyki. Upaństwowiona drukarnia wróciła do Spółki dopiero w 1975 r., jednak jej historia skończyła się ostatecznie w roku 2009. Roszady lokalowe przechodziły również redakcje czasopism, które przenosiły się z miejsca na miejsce. Budynki najczęściej były dzierżawione, dlatego priorytetem stało się stworzenie nowej własnej siedziby. I właśnie teraz się to urzeczywistniło. Nowy adres, stare zasady. Z ks. prałatem dr. Pawłem Deskurem, dyrektorem Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha rozmawia Łukasz Kaźmierczak: Drukarnia i Księgarnia Świętego Wojciecha ma nową siedzibę, ale samo miejsce nie jest całkowicie nowe. - To prawda, nasza spółka funkcjonuje w tym miejscu już od kilkudziesięciu lat. Przed wojną były nawet zamysły, żeby zbudować w tej okolicy mieszkania dla pracowników DiKŚW. Sama działka na narożniku poznańskich ulic Chartowo i abp. Walentego Dymka, na której w całości ulokowano nową siedzibę, jest własnością spółki od lat 60. ubiegłego wieku. Wówczas też pojawiła się myśl, żeby zbudować tutaj budynek drukarni. Ale to były czasy komunistyczne. - I dlatego dopiero w 1975 r. udało się uruchomić drukarnię, będącą kontynuacją przedwojennej Drukarni św. Wojciecha. Wielki wkład w to nowe dzieło miał ówczesny dyrektor Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha ks. prałat Michał Maciołka. Dzięki m.in. pomocy finansowej z Zachodu udało się wówczas kupić nowoczesne maszyny drukarskie. Niestety, nasza drukarnia nigdy nie pracowała w ruchu ciągłym - na trzy zmiany - a tylko to tak naprawdę gwarantowało rentowność jej pracy. Dlatego też ostatecznie, przy coraz większej konkurencji na rynku drukarskim, zarząd Spółki podjął w 2009 r. decyzję o likwidacji istniejącej drukarni. Sprzedaliśmy nasze maszyny i zmuszeni byliśmy zwolnić 23 pracowników, których jednak objęliśmy specjalnym programem socjalnym i pomocą w znalezieniu nowych miejsc pracy. Pozostał jednak budynek po drukarni. - Pojawiło się zatem pytanie, jak ten budynek i cały teren wokół niego wykorzystać, żeby nie popadł w ruinę. Do tego doszedł również fakt, że od wielu lat jako spółka funkcjonowaliśmy w pięciu różnych miejscach miasta, płacąc dzierżawy za wynajem. W 2011 r. uzyskaliśmy jednak zgodę metropolity poznańskiego abp. Stanisława Gądeckiego na modernizację i rozbudowę starego budynku. Prace ruszyły latem 2011 r. i szczęśliwie udało się je sfinalizować wiosną tego roku. Teraz pozostaje tylko przenieść starego ducha Spółki w nowe mury. - W czasie otwarcia naszej nowej siedziby rozmawiałem z ks. Michałem Maciołką, który stwierdził, że o ile żal mu było likwidacji starej drukarni, to jednak podczas uroczystości przeżył bardzo pozytywne emocje. Przyznał, że rzeczywiście nastały nowe czasy, z nowymi potrzebami i że te zmiany były konieczne. Najważniejszą rzeczą jest jednak pielęgnowanie tradycji i filozofii naszej firmy. Drukarnia i Księgarnia Świętego Wojciecha została powołana po to, żeby służyć misji ewangelizacyjnej i głoszeniu Słowa Bożego. Jesteśmy przy tym dosyć wyjątkową instytucją, bo niewiele jest takich podmiotów, które są jednocześnie w stu procentach własnością Kościoła, a z drugiej strony podlegają normalnemu prawu handlowemu. I po dziś dzień jest tak, że decyzje podejmowane przez Zarząd DiKŚW w dużym stopniu są motywowane misją, a nie tylko zyskiem. Na dodatek Spółka ma wreszcie swoją kaplicę. - Bardzo mnie to cieszy. Obecność Najświętszego Sakramentu, bliskość Pana Jezusa - w bezpośrednim sąsiedztwie naszych miejsc pracy - ma w jeszcze większym stopniu przypominać o naszych służebnych zadaniach i realizowanej misji. Mamy nowe warunki pracy, nowe narzędzia, nowe możliwości, ale działamy przecież w starej służbie. Bp Grzegorz Balcerek, biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej: - Święty Wojciech, patron spółki, choć mógł spędzić spokojne życie, wybrał misyjną drogę zakończoną męczeństwem. Trudził się dla Chrystusa przez nauczanie prowadzone z mocą i mądrością. Dzisiaj działania wydawnicze pomagają Kościołowi w dawaniu świadectwa o Jezusie Chrystusie. Działalność wydawnicza może w znaczący sposób wesprzeć nową ewangelizację, ale wymaga to współpracy z łaską Bożą. Ważną rolę we współczesnym świecie odgrywają też media, często wrogie Kościołowi, stąd wydawnictwa katolickie muszą wyjść naprzeciw ludziom z posłaniem prawdy i miłości na wzór św. Wojciecha. Efektem takiej pracy niech będą pozycje wydawnicze niosące przesłanie Ewangelii i przemawiające współczesnym, zrozumiałym językiem. Abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański: - Dobrze, że w nowej siedzibie Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha znalazło się miejsce na kaplicę. Dopóki w instytucji nie ma Boga na pierwszym miejscu, trudno wymagać od niej porządku Bożego w działaniu. Takiego porządku koniecznie potrzeba w instytucji, której głównym celem jest ewangelizacja, czyli głoszenie Chrystusa aż po krańca świata. Tekst: Natalia Budzyńska