Przypadek minister zdrowia Ewy Kopacz - praktykującej katoliczki, zarazem członkini partii należącej do Międzynarodówki Chrześcijańsko-Demokratycznej - która pośrednio, poprzez wskazanie konkretnej kliniki, przyczyniła się do aborcji, jakiej poddała się 14-letnia Agata, doskonale pokazuje, jak trudno niektórym politykom przychodzi dziś działać publicznie w zgodzie z deklarowanymi przez siebie zasadami. Zachowanie Ewy Kopacz jest przy tym o tyle bulwersujące, że po bliższym sprawdzeniu okazuje się, iż nie istnieje żaden przepis prawny, który bezpośrednio nakazywałby szefowej resortu zdrowia takie działanie, jakiego dopuściła się ona w sprawie dziewczynki z Lublina. Zły wybór dokonany przez nadgorliwą panią minister świadczy jednak nie tyle o ewolucji jej poglądów, co raczej o konformizmie i świadomym wyborze takiego a nie innego stylu sprawowania urzędu państwowego. Kopacz chce się bowiem jawić jako nowoczesna, aideologiczna urzędniczka, przestrzegającą skrupulatnie obowiązującego prawa i wieszającą katolicką wiarę niczym płaszcz w przedsionku swojego ministerialnego gabinetu. Tyle tylko, że taki pokój - wygłuszony na zasady Dekalogu, nie jest już miejscem, w którym zasiada prawdziwy chrześcijański demokrata. Akwizytorzy Pana Boga Chadecja stanowi polityczną forpocztę katolickiej nauki społecznej oraz wywodzącego się wprost z niej personalizmu chrześcijańskiego. Innymi słowy, chadeccy politycy to "przedstawiciele handlowi" chrześcijaństwa, zobowiązani do nieustannego dbania o dobry wizerunek swojej "firmy" i godną prezentację jej "ponadczasowych produktów". Kanony chrześcijańskiej myśli społecznej pozostają bowiem niezmienne od czasów Leona XIII - papieża, dzięki któremu termin chadecja wszedł na stałe do użytku publicznego. Co więcej, późniejszy pontyfikat Jana Pawła II przyniósł jeszcze precyzyjniejsze dookreślenie tych zasad, a encykliki takie jak "Evangelium vitae", "Redemptor hominis", "Veritatis splendor" czy "Centesimus annus" stały się gotowymi instrukcjami postępowania wobec wyzwań współczesnego świata. Dlatego też żaden szanujący się chadek postawiony na miejscu Ewy Kopacz nie powinien mieć jakichkolwiek wątpliwości, co w tego typu sytuacji winien czynić. Ostatecznym odniesieniem w każdym działaniu jest bowiem dla niego zawsze Absolut. A ponieważ zgodnie ze słowami wielkiego katolickiego filozofa Jacquesa Maritaina religia nie może zaniedbywać żadnego aspektu ludzkiego życia, dotyczy to także sfery aktywności politycznej. Najważniejsza zasada, którą kieruje się chrześcijański demokrata zakłada, iż człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga jest podmiotem i celem samym w sobie. Inne fundamentalne chadeckie wartości mówią o nienaruszalności życia ludzkiego, godności człowieka, rodzinie, pracy, własności prywatnej, solidarności społecznej, czy też o zasadzie pomocniczości. Szkopuł w tym, że - jak powiedział kiedyś były premier Jerzy Buzek - czyste wartości występują w polityce niezwykle rzadko i nigdy nie bezkolizyjnie. Zdaniem Buzka polityka jest więc sztuką poszukiwania tego, co na danym etapie najlepsze i jednocześnie możliwe do realizacji. W tego typu myśleniu kryje się jednak niezwykle niebezpieczna furtka, z której nagminnie korzystają współcześni chadeccy politycy, właśnie po to, by usprawiedliwić swoje mało pryncypialne poczynania. Bardzo dalecy krewni Ojcowie założyciele Zjednoczonej Europy i w ogóle całej nowoczesnej europejskiej chadecji, Konrad Adenauer, Alcide De Gasperi czy Robert Schumann przewracaliby się zapewne w grobie mogąc obserwować ewolucję obyczajów i poglądów dzisiejszych "chadeków".