"Jan Paweł II - Papież wolności" - pod takim hasłem w Polsce będziemy świętować kolejny Dzień Papieski. Pytanie zdawać by się mogło trywialne, ale od niego zacznę: czym Papież Polak zasłużył sobie na to miano? Rozumiem prowokację zawartą w tym pytaniu. Jan Paweł II jeszcze jako ksiądz, biskup i kardynał zajmował się antropologią zarówno jako profesor, jak i jako duszpasterz. Ona zresztą jest fundamentem jego papieskiego nauczania. Zawsze interesował go człowiek, jego niezbywalna godność. Podstawowym wymiarem tej niezbywalnej godności człowieka jest wolność. On tego nie odkrył w roku 1978, gdy został wybrany na papieża. On to wniósł na stolicę Piotrową. Proszę pod tym względem jeszcze raz czytać nauczanie papieskie, od przemówienia inauguracyjnego, od pierwszej encykliki "Redemptor Hominis", od przemówień z pielgrzymek w Meksyku, Polsce, Afryce, Ameryce Południowej itd. Oczywiście, że oprócz studiów wyniósł z Polski tę szczególną wrażliwość na sprawy wolności człowieka w relacji do państwa, do pracy ludzkiej, do mediów. Zawsze mówił o wolności w relacji do odpowiedzialności, do prawa moralnego, do sumienia. Podkreślał ważność więzi z Chrystusem, który jest Odkupicielem człowieka i nie zabiera człowiekowi wolności, ale ją gwarantuje i zabezpiecza. Stąd nie lękajcie się przyjąć Chrystusa. Dopiero w tym kontekście możemy mówić o tym, co Papież zrobił dla odzyskania wolności w Polsce i innych krajach. To było wtórne w stosunku do fundamentu antropologicznego, który budował swoim nauczaniem. Nie ma zatem żadnych wątpliwości co do zasług Jana Pawła II. Dobrze więc, że w tegoroczny Dzień Papieski podejmujemy ten temat. Analizując tegoroczne hasło, zastanawiam się, dlaczego akurat w tym roku zasygnalizowana została sprawa wolności. To chyba nie tylko kwestia 70. rocznicy napaści Niemców i Sowietów na Polskę? Z pewnością nikt z wybierających to hasło nie uwzględniał na pierwszym miejscu wspomnianych rocznic. Niewola narodów bierze się z egoizmu mocnych i z próby podporządkowania sobie słabszych, bierze się z nieposzanowania godności człowieka, z nieuwzględniania wartości jako podstawy ładu moralnego. O tym wszystkim mówił Jan Paweł II, przestrzegając, iż demokracja bez fundamentu staje się totalitaryzmem. Zawsze jednak na pierwszym miejscu myślał o konkretnym człowieku i o wolności wewnętrznej. Jako kraj, naród, jesteśmy dziś wolni, także, a może głównie dzięki Janowi Pawłowi II, ale czy na pewno do końca wolni? Choć mamy niepodległe państwo, demokrację, wolność słowa są chyba jednak rzeczy, które wciąż nas zniewalają? To jest właśnie ten porządek i ta kolejność, o której mówiłem przed chwilą. Można mieć wolne państwo, wolność słowa, ale nie umieć z tego wszystkiego korzystać. Nic nie jest nam dane raz na zawsze, dotyczy to także wolności. Wolność trzeba ciągle zdobywać, ciągle o nią walczyć. Jest ona bowiem zawsze dana i zadana. Wielu nadal traktuje wolność jako nieszczęsny dar. Największym zniewoleniem jest grzech, w który popadamy. Dlatego chrześcijanin żyjąc w wolności, ciągle patrzy na Chrystusa, który nas ku niej wyzwolił i ciągle chce nas wyzwalać. Jak patrząc na wielkiego Papieża Wolności nauczyć się być prawdziwie wolnym? - Mimo że Jan Paweł II dźwigał na sobie tak wielkie sprawy, potrafił to czynić w wolności, gdyż był do końca oddany Bogu. To pełne zawierzenie Stwórcy było owocem wiary w to, że Bóg rządzi i kieruje światem, ale było też wynikiem przekonania, że jako przez Boga powołany, zrobił wszystko co do niego należało. Taką pewność, takie zaufanie daje wiara, modlitwa oraz niezwykła dyspozycyjność wobec woli Bożej, a przy tym całkowite oddanie życia Stwórcy i człowiekowi. Nie jest łatwo dorównać takim osobowościom, po prostu świętym. W jego obecności ludzie czuli się wolnymi i bezpiecznymi, nawet jeśli zewnętrzne warunki na to nie wskazywały. Tak było podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, tak było w 1983 r. w czasie stanu wojennego. Tak może być w życiu każdego z nas, jeśli nie oddamy wolności za wszystkie świecidełka, jakie podsuwa nam świat. Naprawdę autentycznie wolnym można być w Chrystusie. On szedł na krzyż, On modlił się w Getsemani, nie jako zniewolony, ale do końca wolny. Tacy powinni być Jego uczniowie.