Istnieją dwa typowe błędy w prezentowaniu zasad i wartości Dekalogu. Błąd pierwszy polega na moralizowaniu. Błąd drugi to nieśmiałość. Moralizator to ktoś, kto głównie straszy i upomina; kto powołuje się na normy moralne, ale nie wyjaśniania ich sensu ani nie ukazuje pozytywnych owoców, jakie są skutkiem respektowania tychże norm. Przezwyciężyć moralizowanie i lęk Moralizator ogranicza się do nakazywania i zakazywania. W dodatku zwykle czyni to w sposób arogancki i agresywny. Brak logicznych argumentów próbuje zastąpić krzykiem albo przypisywaniem sobie autorytetu, na który sobie nie zasłużył. Reakcją na moralizowanie jest bunt albo naiwne przekonanie, że dane zachowanie jest złe tylko dlatego, że jest zakazane. Błąd drugi to nieśmiałość czy wręcz lękliwość w mówieniu o normach moralnych. W prymitywnej kulturze, która obecnie niemal terroryzuje młodzież i dorosłych sloganami o tolerancji i akceptacji, przypominanie o potrzebie i pozytywnym sensie norm moralnych wymaga dużej odwagi. Miłość sensem Dekalogu Dojrzała formacja sumienia w duchu Dekalogu wymaga najpierw ponownego odkrycia sensu dziesięciu przykazań. Sensem tym są trzy przykazania miłości: kochaj Boga nade wszystko, kochaj samego siebie i kochaj bliźniego jak siebie samego! Dziesięć przykazań to zespół warunków, jakie trzeba spełnić, by dorastać do miłości. Dekalog podpowiada nam, czego nie powinniśmy czynić, jeśli chcemy mieć szansę na to, by dojrzale kochać! Można nawet powiedzieć, że Dekalog to system immunologiczny, który chroni przed wszystkim, co oddala nas od miłości, co czyni nas niezdolnymi do tego, by kochać. Sensem dziesięciu przykazań jest skuteczna ochrona człowieka przed wyrządzaniem krzywdy samemu sobie i innym ludziom. Dekalog podaje nam niezawodne normy, których respektowanie gwarantuje, że w życiu doczesnym będziemy wybierać drogę błogosławieństwa i życia. Ci, którzy łamią dziesięć przykazań, skazują samych siebie na drogę przekleństwa i śmierci. Mówi nam o tym nie tylko Biblia. Mówią nam o tym codzienne serwisy prasowe, radiowe i telewizyjne. Życia z Dekalogiem, czyli jarzmo lekkie Respektowanie Dekalogu wymaga wysiłku, dyscypliny i czujności. Wymaga też logicznego myślenia i prawego sumienia, gdyż człowiek przewrotny każdą normę potrafi opatrznie interpretować lub uznać za niepotrzebną. Pamiętajmy jednak o tym, co jest alternatywą dla Dekalogu: naiwność i krzywda jednych ludzi, a cynizm, egoizm i okrucieństwo innych. Jezus ma rację zawsze. Także wtedy, gdy zapewnia nas o tym, że życie zgodne z Bożymi przykazaniami to jarzmo lekkie. Nieznośnym ciężarem staje się natomiast życie tego człowieka, który łamie Dekalog, który gnębi swoich bliskich, rani i zabija, cudzołoży, kradnie, kłamie, pożąda. To nie przypadek, że Bóg dał narodowi wybranemu Dekalog właśnie wtedy, gdy cudownie uwolnił Izraelitów z niewoli egipskiej. Dekalog był darem od Boga potrzebnym Żydom po to, by wychodząc z niewoli zewnętrznej, nie popadli w niewolę jeszcze gorszą, w niewolę wewnętrzną, w niewolę słabości, bezmyślności i grzechu. Skuteczna ochrona godności Zasady Dekalogu nie są ograniczeniem, lecz ochroną naszej wolności. Nie są przejawem zacofania czy naiwności, lecz są zaszczytem i wyróżnieniem. Bo to przecież wielki zaszczyt i wyróżnienie, że Bóg proponuje mi dobry, mądry i błogosławiony sposób życia na tej ziemi, na której tak wielu ludzi przeżywa gehennę i własne istnienie zaczyna traktować jak przekleństwo. Człowiek, który zachowuje dziesięć przykazań, skutecznie chroni własną godność i świętość. Czyni to, co przynosi satysfakcję jemu jako osobie, a nie jedynie jego ciału czy emocjom, kosztem potrzeb moralnych, duchowych czy społecznych.