Dzisiaj nazwisko założycielki Ruchu Focolari, uhonorowanej licznymi nagrodami, wyróżnieniami i doktoratami honoris causa, znane jest już na całym świecie. Zawsze elegancko ubrana, z zadbaną fryzurą, w okularach i z serdecznym uśmiechem, skierowanym do każdego człowieka. Była osobą otwartą, ciepłą, życzliwą. Sama siebie określała "jednym z narzędzi do budowania dzieła Bożego", Ruchu nazywanego też Dziełem Maryi, który chce być Jej obecnością na ziemi, jakby Jej przedłużeniem, synonimem Maryi działającej dziś. Maryja jako doskonała uczennica Chrystusa, całkowicie przyobleczona w słowo Boże to wzór życia Ewangelią, duchowego rodzenia Chrystusa pośród nas. Dziewczynka o imieniu Sylwia Nie sposób oddzielić osobistej historii Chiary, zmarłej 14 marca br., od działalności Ruchu Focolari. Urodzona w 1920 r. w Trydencie jako drugie z czworga dzieci małżeństwa Lubich, na chrzcie otrzymała imię Sylwia. Po matce, która pracowała jako zecer w dzienniku "Il Popolo", odziedziczyła, jak sama wspominała, mocną wiarę i zasady moralne, od ojca nauczyła się życiowej konsekwencji. Jak przyznawała, ważkim elementem formacyjnym, prócz kochającej się, zżytej rodziny, był też kontakt z siostrami ze zgromadzenia Maria Bambina z Trydentu, które uczyły ją katechizmu, oraz choroba przebyta w 10. roku życia - zapalenie otrzewnej wywołane zapaleniem wyrostka. W szkole należała do Akcji Katolickiej. Ukończyła liceum pedagogiczne, pracowała jako nauczycielka w kilku szkołach w rejonie trydenckim, a potem w pobliżu Trydentu w sierocińcu prowadzonym przez ojców kapucynów. Tutaj też zetknęła się ze św. Franciszkiem i św. Klarą, której postać, radykalizm wyboru Boga, pociągnął ją do tego stopnia, że wstąpiła do Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego i przyjęła jej imię (Klara - po włosku Chiara). Intuicja duchowa W życiu Chiary ważnym był też rok 1939. Uczestniczyła wówczas w zjeździe studentek katolickich w Loreto. Wzruszona, oddawała się kontemplacji życia Świętej Rodziny w Domku Loretańskim. Tam też zrozumiała, że znalazła swoją drogę. Wspominała po latach: "Domek Loretański odsłonił memu sercu coś tajemniczego, a jednak pewnego: czwartą drogę (...), która później skonkretyzowała się - na wzór Świętej Rodziny - jako wspólnota osób żyjących w dziewictwie oraz małżonków, wszystkich, chociaż w różny sposób, poświęconych Bogu". 7 grudnia 1943 r. Chiara, w sposób prywatny, poświęciła swoje życie Bogu. Dzień ten uważany jest za początek Ruchu. W różnych okolicznościach poznawała młodych, którzy chcieli iść jej drogą duchowości wspólnotowej, w której Jezus jest zawsze obecny. J 17, 21 Środek II wojny światowej. Rodzinne miasto Chiary - Trydent - jest bombardowane, wszędzie ruiny, zgliszcza, zabici i ranni. Mimo wszystko postanowiła tu zostać z kilkoma koleżankami -"zalążkiem Ruchu". Dziewczęta na nowo próbowały wśród zniszczeń wojny odnaleźć sens życia. Znalazły go w Bogu, który jest Miłością. Aby kochać Boga, należało wypełniać Jego wolę. Postanowiły więc nie tylko kontemplować słowo Boże, ale przekładać je na czyn. Z powodu wojny często przebywały w schronach. Jedną z nielicznych rzeczy, które mogły mieć ze sobą, była Ewangelia. "I oto niezwykła rzecz: te słowa, które słyszałyśmy tyle razy, rozjaśniały się, jakby zapalało się pod nimi jakieś światło. (...) Pojmowałyśmy te słowa w nowy sposób, a jakaś siła - myślimy, że pochodząca od Ducha Świętego - pobudzała nas do wprowadzania ich w czyn". Będąc pewnego dnia w ciemnej piwnicy, otworzyły Ewangelię i natrafiły na słowa: "Ojcze... aby wszyscy byli jedno" (J 17,21). To magna charta Ruchu, który po 9 latach działalności rozprzestrzenił się poza granice Włoch, a od lat 60. znany jest już na wszystkich kontynentach. Odczuły powołanie, że mają realizować testament Jezusa. Miłość braterska wymagała, by zaspokoić wiele potrzeb, dzielić z innymi radość, cierpienie, skromne dobra, swoje doświadczenia duchowe. Bliźnim był każdy napotkany człowiek: biedny, głodny, spragniony, we wszystkich widziały Jezusa. "Dawajcie, a będzie wam dane"... Obietnice Ewangelii rzeczywiście się spełniały. "Pewnego dnia ktoś prosił mnie o parę butów nr 42. W kościele kieruję do Jezusa modlitwę: "Daj mi parę butów nr 42, dla Ciebie w tym ubogim". Po moim wyjściu z kościoła podchodzi kobieta, podaje mi paczkę. Otwieram ją, a tam - para butów numer 42" - wspominała po latach Chiara. Dawały biednemu jedno jabłko, które miały w domu, a jeszcze tego samego dnia otrzymywały torbę owoców. Myśli przewodnie Ruchu to: jedność, wiara w Boga-Miłość, miłość bliźniego, Jezus obecny pośród zjednoczonych braci, tajemnica Jezusa Opuszczonego, Słowo Boże, jedność z Kościołem. Już w 1962 r. Ruch uzyskał wsparcie papieża Jana XXIII.