Te słowa wracają do mnie ciągle, a ich sens i ważność potwierdził epizod z pieszej pielgrzymki z Poznania na Jasną Górę. Poniekąd z kapłaństwem niezwiązany... Intencja... Dobiegał końca kolejny dzień pielgrzymowania. Udawałem się na koniec grupy, by podnieść na duchu tych, którym brakowało sił fizycznych. I oto nagle zobaczyłem twarz kobiety pełną cierpienia. Spojrzałem na jej trampki i zauważyłem ślady przekrwień. Krew z otwartych ran przenikała już przez materiał obuwia. Nie mogąc na to patrzeć, powiedziałem: "Proszę wsiąść do samochodu i jechać na miejsce noclegu". Kobieta odrzekła: "Nie, proszę księdza, ja pójdę". Po jakimś czasie po raz kolejny wyraziłem swoją prośbę wobec cierpiącej pątniczki. Zawsze jednak słyszałem to samo: "Ja pójdę...". Poirytowany stanowczym głosem zażądałem wejścia do samochodu. Kobieta na to spokojnie mi odrzekła: "Gdyby ksiądz wiedział, w jakiej intencji idę na Jasną Górę, też by szedł dalej...". Nigdy nie poznałem intencji owej kobiety. Co jest intencją kapłaństwa? Służba ludziom na rzecz ich nawrócenia, uświęcenia i zbawienia. Służba, która tak naprawdę nigdy nie jest łatwa. A współcześnie szczególnie. Budowanie kapłańskiej tożsamości, jako przyjaźni z Mistrzem, Jezusem Chrystusem, nadaje jej jednak sens. Ten sens musi kosztować, bo ma boską wartość. Na początku kapłaństwa ta intencja zdaje się być łatwa do określenia i nazwania; po dziesiątkach lat staje się tajemnicą coraz zwiększą? Sługa Boży Jan Paweł II tak o niej pisał w książce "Dar i tajemnica": "Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka [...] Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy". Hartowanie To niedorastanie może księdza przerażać, zniechęcać, a czasem nawet rodzić pokusę zejścia z obranej drogi... Ale może też hartować. Owo hartowanie to codzienna posługa duszpasterska wykonywana z wiarą. Bo tak naprawdę to wiara czyni owocnym nasze duszpasterzowanie. Bez wiary można udzielać Komunii Świętej, ale bez wiary nie można jej przyjmować. Bez wiary można udzielać rozgrzeszenia, ale bez wiary nie można się spowiadać. Bez wiary można prowadzić modlitwy, ale bez wiary nie można się modlić. Bez wiary można... Sprawowałem posługę kapłańską w dziewięciu parafiach. Najczęściej wspominam tę, gdzie było najtrudniej... Ten trud przeżywany z wiarą, przemodlony i oddawany Panu Jezusowi i Jego Matce nadawał sens i odkrywał jedyną w swoim rodzaju radość bycia księdzem. Z wielkim sentymentem przechowuję list dziecka, kilkuletniego chłopca, którego ojciec przebywał w więzieniu, a który napisał: "Dziękuję księdzu, że mojemu ojcu pomógł uwierzyć w Pana Boga". Czytając Ewangelię wszyscy, także świeccy, odkrywamy zdumiewającą prośbę apostołów: "Panie, przymnóż nam wiary". Tę prośbę do Zbawiciela wyrazili apostołowie po wielu cudach, których byli świadkami. Czyżby przeczuwali, że kiedyś przyjdą trudne dni, które tylko dzięki wierze będą mogły być przeżyte bez zdrady powołania? To właśnie wiara każdego człowieka - a więc duchownego i świeckiego - uczy właściwego traktowania pieniędzy, władzy, seksu... Także trudności, starości, niepotrzebności i upokorzenia... W małżeństwie nie ma chyba gorszej sytuacji niż ta, gdy trzeba żyć razem, a miłości już nie ma za grosz. W kapłaństwie męką staje się posługa duszpasterska, gdy pracy dużo, a wiary coraz mniej. Stąd potrzeba wzajemnej troski o wiarę, by ksiądz w wierze umacniał świeckich, a świeccy księdza. Ilu z nas, kapłanów, doświadcza głębi wiary i świętości penitentów, których spowiadamy? Ich pragnienia Boga wyrażanego chociażby poprzez udział w rekolekcjach ignacjańskich, codziennej modlitwie, która wielokrotnie przekracza obowiązkowy pacierz, wierności krzyżowi, gdy przez dziesiątki lat trzeba pielęgnować niepełnosprawne dziecko albo żyć pod jednym dachem z mężem alkoholikiem. Ojciec Przed kilkoma tygodniami zmarł mój przyjaciel, ksiądz - rówieśnik w latach kapłaństwa. W związku z tą śmiercią ukazało się wiele różnych wypowiedzi internetowych i prasowych. Bodaj najpiękniejsza i najprawdziwsza to ta: "Zapada zmierzch. Patrzę na śpiącą córeczkę i zastanawiam się, jak mam jej kiedyś opowiedzieć o księdzu Romanie - człowieku, którego znałam 19 lat i nazywałam "drugim ojcem"? - Basia". Być dobrym księdzem to być jak ojciec. To ojcostwo nie jest związane z wiekiem kapłana, ale z jego miłością do ludzi i wiarą, z jego zatroskaniem o człowieka. Dziś, gdy tak wielu ojców biologiczny nie staje na wysokości zadania wynikającego z odpowiedzialności i wymaganej dojrzałości, bardzo potrzebne jest ojcostwo kapłańskie. Ksiądz, który zawsze jest, który ma czas i mądrze uczy, godzien jest największego zaufania... Dla setek milionów na całym świecie takim ojcem był sługa Boży Jan Paweł II. Ksiądz, jaki jest... Ksiądz to ale jest - to stwierdzenie można rozumieć dwojako - "... ale jest dobry" lub "...ale jest zły". Ja powiem: dobrze, że KSIĄDZ JEST. Dobrze, że jest ten "dobry ksiądz", który potrafi pogłębiać przyjaźń z Mistrzem, Jezusem Chrystusem, wzrastając w świętości i prowadząc do tej świętości innych. Ale dobrze również, że jest też ten "zły ksiądz", zagubiony, upadający... Dobrze, że jednak jest księdzem, bo przecież zawsze może się nawrócić i - doświadczywszy własnej słabości i własnego grzechu - tym bardziej dawać świadectwo o Bożym Miłosierdziu i o tym, że "u Boga nie ma nic niemożliwego". Razem Rozpoczynając Rok Kapłański my, księża, prosimy świeckich o modlitwę, świadectwo wiary, zatroskanie wynikające z odpowiedzialności za Kościół i jego misje. Prosimy o współpracę w budowaniu Królestwa Bożego na tej ziemi. Także o takie patrzenie na nas, by nie widzieć tylko słabości, ale i postawy, gesty i działania, w których jest wiara, miłość i odpowiedzialność. Ksiądz sam nie może się zbawić, świeccy bez księdza również. Stąd "jedni drugich brzemiona noście", zachęca św. Paweł - wielki grzesznik i jeszcze większy nawrócony i święty. Droga... do nieba Wjeżdżając do Ars, miasteczka w południowej Francji, z daleka można dostrzec pomnik proboszcza tamtejszej parafii, św. Jana Vianney'a z palcem uniesiony ku górze i stojącego obok chłopca oraz napis w języku francuskim: "Ty wskazałeś mi drogę do Ars, ja ci wskażę drogę do nieba". Kapłaństwo to właśnie wskazywanie drogi do nieba, to kroczenie tą drogą i trzymanie się jej, nawet gdy inne wydają się prostsze, łatwiejsze i przyjemniejsze. Niech w Roku Kapłańskim jego patron, święty proboszcz Ars Jan Vianney, wymodli pasterzom gorliwość i wytrwałość, a pasterze niech mądrze i pokornie prowadzą świeckich drogą, którą jest Kościół. Aby każdy o swoim księdzu mógł powiedzieć: "Ksiądz to ale jest dobry". Ks. Maciej Kubiak