Jest Pani psychologiem rodziny, wykładowcą akademickim na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od roku angażuje się Pani w nauczanie także specyficznych "studentów" - małżeństw pragnących rozwijać swoją miłość w Akademii Rodziny. Dlaczego właśnie wybrała Pani tę dziedzinę? - Potrzeba stworzenia tego typu środowiska jest ogromna. Przede wszystkim należy wspierać rodziny, które chcą bardziej zatroszczyć się o swój wewnętrzny integralny rozwój, pogłębić swoje umiejętności w zakresie komunikacji, rozwiązywania konfliktów, negocjacji, właściwego wychowywania dzieci itd. Każdy człowiek, zwłaszcza w rodzinie, podejmuje różne ważne decyzje mające często kluczowe znaczenie w jego życiu. W swojej pracy naukowej zajmowałam się szczególnie dwoma zagadnieniami - właśnie uwarunkowaniami procesów decyzyjnych przebiegających w rodzinie, a także wpływem dzieciństwa na późniejsze życie człowieka. To było połączenie dwóch wielkich pasji: pracy naukowej i służby rodzinie. Swoją pracę habilitacyjną poświęciła Pani wpływowi dzieciństwa na dalsze życie człowieka. Jakich błędów powinni unikać rodzice wobec swoich dzieci? - Prawidłowa rodzina jest najpiękniejszym i najważniejszym darem, jaki może otrzymać dziecko od "losu". To właśnie w rodzinie kształtują się podwaliny osobowości dziecka, zaspokajane są jego potrzeby, kształtuje się hierarchia wartości, wzorce relacji z innymi, postawy wobec siebie, drugiego człowieka, pracy, obowiązków, dóbr materialnych i duchowych, cierpienia, choroby, śmierci, a także Ojczyzny i Pana Boga. Prawidłowa rodzina dostarcza najlepszych wzorców, a więc jest wielkim skarbem. Prawidłowa rodzina to taka, która potrafi mądrze wyważyć pomiędzy stawianiem dziecku właściwych wymagań a miłością, to taka rodzina, w której rodzice stają się dla dzieci wzorcem osobowym, wzorcem relacji z innymi, rodzina, która potrafi zachwycić dziecko ideałem szlachetnego człowieka, uczciwego, mądrego, rozważnego, oddanego jakimś ważnym sprawom, a nie tylko zatroskanego o tzw. codzienny chleb i nastawionego jedynie na osiąganie sukcesów. W obecnych czasach obserwujemy ogromny wzrost liberalizmu w wychowaniu, a także nadopiekuńczości rodziców. Rodzice ochraniają swoje dzieci, rozwiązują za nie problemy albo - w swoim zapracowaniu - są zbyt mało zainteresowani losem dziecka. Gdy w takiej rodzinie dziecko dorasta, staje się nieodporne na przeciwności losu, człowiekiem, który nie radzi sobie z trudnościami. Rodzice, którzy za bardzo ochraniają swoje dziecko od tego, z czym i tak będzie musiało się w świecie zmierzyć, tak naprawdę wyrządzają mu ogromną krzywdę.