Skąd wziął się pomysł na film, który pokazuje biografię Papieża poprzez świadectwo kardynała Dziwisza? Jaka była reakcja Kardynała na taką propozycję? - Pomysł filmu pojawił się jeszcze przed premierą książki "Świadectwo". Czytałem tę książkę zanim została wydana, prosiłem też przyjaciół, żeby ją przeczytali i podzielili się swoimi uwagami. Wszyscy mówili, że to rewelacyjna pozycja, bo osoba kardynała Dziwisza jest absolutnie bezcenna jeśli chodzi o świadectwo o życiu Papieża. Po śmierci Jana Pawła II wiele osób zwróciło się do księdza kardynała z prośbą o wydanie książki czy nakręcenie filmu. Na wszystko jednak musi przyjść czas. To, że książka "Świadectwo" ukazała się w ubiegłym roku, jest w dużej mierze zasługą Gian Franco Svidercoschiego, który cieszył się dużym poważaniem u Ojca Świętego i świetnie rozumie się z kardynałem. Po wydaniu książki, która nie mogła przecież liczyć tysiąca stron (a chciałbym, żeby tak było), pojawił się pomysł, by "wydobyć" z księdza kardynała jak najwięcej. Wiadomo było, że nie będzie to proste. Spodziewaliśmy się, że po sukcesie książki kardynał Dziwisz powie: co wy jeszcze chcecie, co miałem do powiedzenia, to powiedziałem. I rzeczywiście dyskusje, przekonywania trwały wiele miesięcy? W końcu jednak się udało? - Przekonanie człowieka, który zawsze żył w cieniu, by nie tylko wyszedł z cienia, lecz jeszcze stanął w świetle jupiterów, było zadaniem karkołomnym. Mieliśmy jednak szczęście. Po pierwszych minutach rozmowy na planie okazało się, że ksiądz kardynał jest stworzony do tego, aby w tym filmie wystąpić. Nie ukrywam, że miałem ogromną satysfakcję. Ten film był od początku moim pomysłem i, jak to się mówi, siedział we mnie od wielu lat. Myślałem o nim jeszcze wtedy, gdy Ojciec Święty żył, ale wówczas nie można go było zrealizować. Takie są zasady w Watykanie, że sekretarz urzędującego Ojca Świętego nie udziela się medialnie, to nie jego zadanie. Wiedziałem jednak, że wcześniej czy później ten film zrobię. To, że udało się go zrealizować teraz, gdy pamięć o Janie Pawle II jest jeszcze bardzo świeża, uważam za wielki sukces.