Fakty Kościół w USA, ustanowiony w 1789 r. przez Piusa VI, miał pierwszą diecezję w Baltimore. Obecnie w Ameryce żyje ponad 67 mln katolików (ok. 22 proc. społeczeństwa), jest 195 diecezji, 19 tysięcy parafii, 17 kardynałów, 433 biskupów, ok. 42 tys. kapłanów, ponad 5 tys. braci, niemal 68 tys. zakonnic, 14,5 tys. diakonów, 5.180 kleryków, ponad 500 różnych zgromadzeń zakonnych. Znajduje się też 6386 katolickich szkół podstawowych i 1203 średnie oraz około 250 uczelni wyższych, co stanowi niemal połowę katolickich szkół wyższych na całym świecie! Ponadto setki szpitali i domów dziecka są prowadzone z ramienia Kościoła, prężne organizacje charytatywne i humanitarne, np. Catholic Charities USA i Catholic Relief Services; zasłużone dla Kościoła stowarzyszenia świeckie, np. Knights of Columbus czy Society of St. Vincent de Paul. Imponujące dane! Pod względem rasowym i etnicznym amerykański Kościół jest bardzo zróżnicowany. Spośród ok. 36 mln czarnych obywateli USA (13 proc. ogółu) 3 mln to katolicy, w tym 250 księży, zaś 6 diecezji ma czarnoskórych ordynariuszy. Spośród ok. 4 mln Indian amerykańskich blisko pół miliona to katolicy. Ich szczególnymi patronkami są św. Katharine Drexel oraz Indianka bł. Kateri Tekakwitha. Co trzeci amerykański katolik jest Latynosem (w tym 35 biskupów i 2900 księży). W prawie każdej parafii jedna ze Mszy św. niedzielnych odprawiana jest w języku hiszpańskim. Azjatów najliczniej reprezentują Filipińczycy: ponad 1,5 mln oraz Wietnamczycy: ponad 320 tys. Katolicy pochodzą też z Indii i mniejsze grupy z Korei, Japonii, Hawajów, Hong Kongu i Tajwanu. Są wreszcie katolicy z krajów afrykańskich, a także z Haiti oraz Kuby. Słowem, Kościół w USA to żywa ilustracja greckiego terminu katholicos. Kościół w USA do połowy XX w. Nikt nie przypuszczał, że w powstałych w 1776 r. wyraźnie protestanckich Stanach Zjednoczonych katolicy przybywający w XIX w. z Europy przetrwają w trudnych kulturowo warunkach. Indywidualizm amerykański, umiłowanie wolności i pęd do rozwoju stały się siłą napędową młodego państwa, ale w sferze ducha stanowiły zagrożenie dla wierzących. Dochodził do tego pluralizm religijny oraz antyhierarchiczna i buntownicza mentalność rdzennych mieszkańców. Do lat 20. XX w. Ameryka nie wyznaczała ograniczeń co do liczby emigrantów, ale oczekiwała od nich asymilacji na znak patriotyzmu i wyzwolenia się od Rzymu. Tymczasem tysiące napływających emigrantów z Irlandii, Włoch, Polski i Niemiec, z Bałkanów i Słowacji, a od XX w. także z Ameryki Łacińskiej trwały przy swojej wierze nie tylko dla wartości duchowych, ale także dla potrzebnego na obczyźnie spoiwa zastępującego dawne więzi rodzinne i etniczne. Warto dodać, że patronką emigrantów została Włoszka, również przybyła do Ameryki - Francesca Cabrini. Centrum życia ówczesnych katolików stanowiła parafia. Ważną rolę odgrywali księża, będący przewodnikami duchowymi, nauczycielami, administratorami oraz organizatorami pikników dla parafian. Gdy w XIX-wiecznej Ameryce nastał powszechny obowiązek nauki w szkole publicznej, biskupi wezwali do budowy szkół katolickich. Ofiarność ciężko pracujących emigrantów zaowocowała nie tylko dużą liczbą pięknych świątyń, ale i szkół. Dzisiaj natomiast obserwuje się tendencję odmienną. Rodzice przenoszą swoje dzieci ze szkół parafialnych do publicznych. Św. Elizabeth Ann Seaton, założycielka katolickiego systemu szkół, a także pierwsza święta urodzona w USA, przeżyłaby wstrząs, widząc do jakiego stanu doprowadzono dziś wiele szkół parafialnych. Do czasu przełomu XIX i XX w. katolicy powszechnie akceptowali hierarchiczną strukturę i autorytet nauczycielski Kościoła, mając sumienia ukształtowane przez gorliwych pasterzy i nauczycieli. Poza wąskim kręgiem zwolenników amerykanizmu, który Leon XIII potępił w 1899 r. jako herezję, nie do pomyślenia było kwestionowanie Magisterium Kościoła. Taki stan rzeczy przetrwał do połowy XX w.