Na sądzie ostatecznym Jezus nie zapyta nas o to, czy nie krzywdziliśmy innych, lecz o to, czy kochaliśmy. Wypełnianie jakichkolwiek nakazów i zakazów nie ma sensu, jeśli nie prowadzi do miłości. Człowiek, który nie kocha, wcześniej czy później zacznie łamać wszystkie przykazania. To dlatego Dziesięć Przykazań Dekalogu prowadzi do trzech przykazań miłości. Kochać Boga Pierwsze z tych trzech przykazań miłości mówi o tym, by kochać Boga nade wszystko. Kochać Boga nade wszystko to znaczy ufać Mu nade wszystko! To ufać Mu bardziej niż ludziom, niż mediom i niż samemu sobie, a więc bardziej niż własnemu ciału, popędom, emocjom, przekonaniom. Pierwsze przykazanie miłości to zaproszenie do tego, bym najmocniej związał się z Bogiem, gdyż tylko On może nauczyć mnie miłości do człowieka. Przykazanie miłości Boga nade wszystko, z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił to przykazanie, które świadczy o tym, że Bóg troszczy się o nas i że w tej trosce jest wielkim realistą. Spotkanie mojej miłości z miłością Bożą to spotkanie dwóch wolności. Gdy kocham Boga nade wszystko, to osiągam szczyt wolności i respektuję fakt, że nie można służyć dwom panom. Wtedy moje serce rzeczywiście pozostaje tam, gdzie jest mój skarb. Gdy kocham Boga nade wszystko, wtedy moje życie staje się piękniejsze od moich najpiękniejszych marzeń, a ja staję się zdolny do tego, by dojrzale pokochać samego siebie i bliźniego. Kochać siebie Drugie przykazanie miłości - pokochaj samego siebie! - brzmi dla niektórych jak herezja. Może właśnie dlatego wielu ludzi "nie zauważa" tego przykazania. Niedojrzali ludzie nie odróżniają miłości do samego siebie od egoizmu. Tymczasem pokochać siebie to zatroszczyć się o własny rozwój. To podjąć wysiłek, by wydobyć z siebie bogactwo Bożego piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wierności. Człowiek, który nie przyjmuje samego siebie z miłością, popełnia zwykle jeden z dwóch błędów: usiłuje przyjąć prawdę o sobie, ale bez miłości lub też usiłuje pokochać siebie, ale nie mówiąc sobie prawdy o własnym postępowaniu. Pierwsza postawa prowadzi do zniechęcenia, a czasem nawet do rozpaczy. Przykładem jest tu biblijny Judasz, który szczerze uznał prawdę o sobie - zdradziłem niewinnego - jednak później pozbawił się życia. Prawda bez miłości raczej zabija, niż wyzwala. Z kolei próba przyjmowania siebie z miłością, ale bez mówienia sobie prawdy prowadzi do pobłażania sobie, wygodnictwa, egoizmu i naiwnego samozadowolenia. Dojrzale pokochać siebie to przyjąć siebie jednocześnie z prawdą i z miłością. To widzieć w sobie zarówno pozytywne cechy i umiejętności, jak i słabości oraz grzechy. Prawda o moich silnych stronach - przyjęta z miłością - nie prowadzi do pychy, lecz pomaga trwać w dobru. Z kolei prawda o moich słabościach i grzechach - przyjęta z tą samą miłością - nie prowadzi do zniechęcenia, lecz mobilizuje do stawiania sobie wymagań i do nawrócenia. Dojrzale kochać samego siebie to wymagać od siebie tego, by stawać się bezinteresownym darem dla innych. Kochać siebie to coś znacznie trudniejszego, niż być egoistą, gdyż egoista nie stawia sobie wymagań. Łudzi się, że już jest doskonały i dlatego wymaga jedynie od innych. Natomiast ktoś, kto odnosi się do siebie z wrogością czy pogardą, też nie stawia sobie wymagań, gdyż sądzi, że jest zbyt słaby, by mógł cokolwiek dobrego osiągnąć.