Liczba wiernych chodzących co niedzielę na Mszę spada regularnie i jest w Polsce najniższa od 30 lat. Wciąż jest ich jednak znacznie więcej niż w innych krajach Europy. W niedzielnej Mszy św. uczestniczy w Polsce 40 proc. katolików - wynika z opublikowanych w ubiegłym tygodniu danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego za rok 2011. Badanie przeprowadzono w 10 tys. parafii w całej Polsce jesienią ubiegłego roku, licząc wiernych uczestniczących we Mszach św. (tzw. badanie dominicantes), oraz licząc tych, którzy przyjęli Komunię św. w czasie Mszy (communicantes). Regularny spadek To o 1 punkt procentowy mniej niż przed rokiem. I najmniej w ciągu ostatnich 30 lat. Eksperci stwierdzają jednak, że spadek jest tak niewielki, iż nie można na jego podstawie mówić o masowej laicyzacji Polski, choć problem jest i nie powinno się go bagatelizować. - Obserwujemy niewielki, ale regularny, stopniowy spadek liczby osób uczestniczących w niedzielnej Mszy św. Jednak trzeba zwrócić uwagę na fakt, że nie dokonuje się to w żaden gwałtowny sposób - mówi ks. Wojciech Sadłoń z ISKK. Jak dodaje, spadek dotyczy wszystkich diecezji, niezależnie od tradycyjnego kontrastu między najbardziej religijnym południowym wschodem a najmniej religijnym północnym zachodem kraju. - Nie ma takich regionów, gdzie wiara byłaby ustabilizowana przez ostatnie dziesiątki lat - podkreśla. Do tego eksperci zauważają, że liczba osób regularnie uczęszczających do kościoła już kilka razy się zmieniała. W latach 80. w Mszach brało udział ponad 50 proc. wiernych. Na początku lat 90. nieco ponad 40 proc. Później nastąpił lekki wzrost, a od kilku lat delikatny spadek. - Wskaźnik dominicantes utrzymuje się od kilku lat na tym samym, 40-procentowym poziomie. - Raz jest wahnięcie w górę, raz w dół - komentuje ks. prof. Witold Zdaniewicz, dyrektor ISKK. - Nie przeceniałbym znaczenia tych wyników. One są ważną informacją na temat religijności Polaków, ale tylko jedną z wielu. Dopiero kiedy porówna się wszystkie dane dotyczące praktyk religijnych, odnoszenia się do katolickiej nauki itd., możemy wyciągać dalej idące wnioski na temat tego, jakie są główne problemy Kościoła - podkreśla prof. Andrzej Wójtowicz, socjolog religii z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Zresztą to nie jest tak, że do kościoła chodzi regularnie dokładnie 40 proc. katolików. Gdyby ISKK przeprowadził badania np. w maju, ta liczba byłaby zdecydowanie wyższa. Zimą zapewne niższa - dodaje. Lepiej tylko na Malcie Jak jest w innych krajach? Tylko na Malcie wskaźnik uczestniczących w Mszy jest wyższy niż u nas. Minimalnie mniejszy jest w Irlandii i we Włoszech, a na tle takich krajów, jak Niemcy czy Hiszpania, Polska zdecydowanie się wyróżnia. - Biorąc pod uwagę histerię laicyzacji, z jaką mamy w ostatnim czasie do czynienia, ciągłe pytania: "kiedy Polacy w końcu odwrócą się od Kościoła?", te 40 proc. to i tak bardzo dobry wynik - uważa publicysta katolicki Tomasz Terlikowski. Dodaje, że o Kościele w mediach mówi się w ostatnich czasach głównie źle, eksponuje się przypadki nadużyć, natomiast niemal zupełnie pomija pozytywne przykłady. - Jednak nawet w tak trudnych czasach polscy katolicy nie odwracają się masowo od Kościoła - podkreśla. Pytanie o młodych Jakie są inne przyczyny lekkiego spadku? Systematycznym praktykom religijnym nie sprzyja emigracja, i to zarówno za granicę, jak i w poszukiwaniu pracy do dużych miast. Ludzie trafiają do zupełnie nowej rzeczywistości, tracą kontakt ze swoją lokalną społecznością, co często prowadzi również do poluzowania więzi z Kościołem. - Na pewno zmienia się też sposób przekazywania wiary w rodzinach. Pojawia się pewna luka międzypokoleniowa. Dziś młodzi często muszą sami dojrzeć do decyzji o praktykowaniu. Nie jest tak, jak kiedyś, że wynikało to po prostu z katolickiego wychowania - podkreśla ks. Sadłoń. Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, sądzi, że w najbliższych latach proces laicyzacji może przyspieszyć. - Już dziś wśród osób urodzonych po roku 1980 aż 40 proc. to kościelni abstynenci. W kolejnych młodych pokoleniach będzie ich jeszcze więcej - przewiduje. Poczekamy, zobaczymy. Od Tarnowa do Łodzi Od lat nie zmienia się za to geografia polskiej religijności. Tradycyjnie najlepiej w badaniu dominicantes wypadają diecezje z południowo-wschodniej Polski. Największą frekwencją udziału w niedzielnych Mszach św. może się poszczycić diecezja tarnowska (68,2 proc.). Następne w kolejności są: diecezja rzeszowska (62,7 proc.) i przemyska (60,2 proc.). Najmniejszy odsetek wiernych uczestniczących w niedzielnej Eucharystii odnotowano w archidiecezji łódzkiej (29,8 proc.) i szczecińsko--kamieńskiej (26,7 proc.) oraz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (26,6 proc.). W archidiecezji krakowskiej frekwencja wynosiła 52,2 proc., poznańskiej 41,5 proc., gnieźnieńskiej 39,5 proc., gdańskiej 38,2 proc., warszawsko-praskiej 34,3 proc., a warszawskiej 31 proc. Liczniej do Komunii Badanie ISKK pokazuje za to, że polscy katolicy chcą pełniej uczestniczyć w Eucharystii. Gdy na początku lat 90. tylko co dziesiąty regularnie przystępował do Komunii św., teraz robi to 16 proc. katolików. Liczba ta utrzymuje się od kilku lat na stałym poziomie, choć w porównaniu z 2011 r. spadła o 0,3 proc. Najliczniej do Komunii św. przystępują wierni w diecezji tarnowskiej - 23,5 proc., następnie w rzeszowskiej - 21,1 i przemyskiej - 20,7. Najmniejszy odsetek communicantes jest w archidiecezji łódzkiej - 10,2 proc., szczecińsko-kamieńskiej - 10,8 proc. i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej - 10,9. 459 apostatów Po raz pierwszy ISKK podał też, ile osób formalnie wystąpiło z Kościoła, czyli dokonało aktu apostazji. W 2010 r. w całej Polsce było to 459 osób. - Do zajęcia się tym tematem zmobilizowały nas media, które wielokrotnie domagały się odpowiedzi na ten temat. Okazało się, że jest to fakt społeczny, ale marginalny - podkreśla ks. Sadłoń. Zwraca przy tym uwagę, że w ubiegłym roku do sakramentu bierzmowania przystąpiło w Polsce ponad 383 tys. młodych ludzi. Eksperci z ISKK zauważają, że do apostazji najczęściej dochodzi w dużych miastach. Najwięcej wystąpień z Kościoła odnotowano w metropolii warszawskiej (105), krakowskiej (74), warmińskiej (44), wrocławskiej (42) i katowickiej (41). Najmniej: w częstochowskiej i przemyskiej (po cztery) oraz białostockiej (dziesięć). TEKST JAROSŁAW STRÓŻYK "RZECZPOSPOLITA"