Co będzie priorytetem nowego sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski? - Priorytety pracy sekretarza generalnego określa m.in. Statut Konferencji Episkopatu Polski. Wśród nich na pewno jedno z podstawowych miejsc zajmuje przygotowywanie, oczywiście w porozumieniu z Przewodniczącym Konferencji Episkopatu, m.in. tematyki i materiałów na kolejne zebrania plenarne Konferencji. W tym kontekście chciałbym, aby spotkania plenarne miały również charakter studyjny, a więc były miejscem podejmowania pewnych całościowych zagadnień, np. kwestii społecznych czy problemów polskiej emigracji. Wydaje mi się, że takim zasadniczym działaniem sekretarza generalnego KEP jest też wiarygodne przedstawianie tego, nad czym księża biskupi w Konferencji aktualnie pracują, a co jest istotne w prowadzonych przez nich duszpasterskich działaniach. Do zadań sekretarza generalnego KEP należy też współpraca z konferencjami innych episkopatów. Jeśli chodzi o kontakty międzynarodowe, ma Ksiądz Biskup duże rozeznanie w tych sprawach, skoro pełnił Ksiądz funkcję delegata ds. duszpasterstwa polskiej emigracji? - Niewątpliwie posługa wśród emigracji pozwoliła mi w ciągu tych minionych dwóch lat na nawiązanie kontaktów z biskupami poszczególnych krajów, w których żyją dziś nasi rodacy, a także na spojrzenie na Kościół w nieco szerszej perspektywie. Natomiast obecność w pracach takiego gremium jak CCEE (przyp. red.: Rada Konferencji Biskupich Europy) stała się szansą na poznanie problemów, którymi żyją poszczególne Kościoły w Europie, a także na spotkanie i wymianę zdań z przedstawicielami wszystkich episkopatów Europy. Mam zatem nadzieję, że te osobiste kontakty zaowocują jeszcze ściślejszą współpracą, podejmowaną już w ramach moich nowych obowiązków. A co jest najpoważniejszym problemem dotykającym Polaków na emigracji? - Sądzę, że sam fakt emigracji jest, w pewnym sensie, problemem. Jest związany przecież z koniecznością wyjazdu, opuszczenia domu, znanego nam środowiska. Wiąże się z tym często rozłąka z własną rodziną, osłabienie wzajemnych więzi, poczucie wyobcowania. Oczywiście nie każdy i nie w takim samym stopniu tak właśnie przeżywa to trudne doświadczenie. Fakt, że tak wielu młodych ludzi wyrusza za pracą do różnych zakątków współczesnej Europy, stanowi jednak niewątpliwie poważne wyzwanie dla polskojęzycznego duszpasterstwa. Ważne jest, aby podejmować refleksję, jak temu wyzwaniu dziś najlepiej sprostać. Ważne, aby dostrzegać, z jak zmieniającym się co chwila fenomenem mamy do czynienia. Płynność przepływu osób, brak stabilizacji, ciągła mobilność powodują, że często także nasza duszpasterska troska musi podążać w te miejsca, w których aktualnie żyją nasi rodacy. Nie można więc upierać się przy starych schematach czy wypracowanych w przeszłości modelach tej duszpasterskiej troski. Trzeba je dostosowywać do zmieniających się warunków. Jednym z zadań sekretarza generalnego KEP jest utrzymywanie relacji z państwem. Jakie, zdaniem Księdza Biskupa, powinny być granice między Kościołem a polityką? - Granice w tej relacji nasuwają się same. Wyznacza je bowiem określenie tego, czym tak naprawdę jest polityka. Jeśli rozumiana jest ona jako troska o dobro wspólne, to głos Kościoła w sprawach istotnych dla budowania dobra wspólnego, przypominanie o zasadach i fundamentach, na których ta rzeczywistość winna być budowana i do których powinna się odnosić, czy też etyczna ocena podejmowanych działań, nie jest nigdy i nie będzie rozumiana jako mieszanie się Kościoła do polityki. Od strony zaś bezpośredniego zaangażowania w politykę, trzeba pamiętać, że Kościół nie bierze takiego udziału. Nie utożsamia się z żadną partią polityczną i sam nią nie jest, musi dbać także o to, aby nie stać się instrumentem w rękach takiej czy innej siły politycznej, opcji czy partii. Co innego słyszalny i czytelny głos Kościoła w sprawach społecznych, a co innego udział w bezpośrednim życiu politycznym i politycznych działaniach, wyborach czy sporach. W Polsce niedawno wiele kontrowersji wywołała sprawa obecności Adama Darskiego ps. Nergal w telewizji publicznej, podobnie jak propozycja Janusza Palikota dotycząca usunięcia krzyża z sali obrad Sejmu... Czy nie słabnie rola Kościoła w Polsce? - Wydaje się, że takie działania mogłyby z jednej strony świadczyć o słabnącym wpływie Kościoła na życie społeczne - tak rozumiem właśnie postawione mi pytanie o rolę Kościoła w tym względzie - ale równie dobrze, i mogliśmy się o tym już niejednokrotnie przekonać, stają się okazją do jasnego zamanifestowania słusznego sprzeciwu wobec takich antychrześcijańskich poczynań, i to sprzeciwu okazywanego przez ludzi wierzących. I nie chodzi w tych wypadkach jedynie o głos hierarchii Kościoła, ale przede wszystkim o pobudzenie ludzi wierzących, aby poprzez świadectwo swojego życia i wyznawanej wiary, a także konkretne działania takim postawom nie dawali bezwiednego przyzwolenia. Trzeba jednak pamiętać, że słuszny protest musi być z jednej strony poparty wiarygodnym świadectwem, z drugiej zaś - uczyniony językiem ewangelicznym. Pochodzi Ksiądz Biskup z archidiecezji gnieźnieńskiej, skąd - z Gniezna - szerzył się na całą Polskę kult pierwszego Patrona Polski, św. Wojciecha. Czy polskim katolikom nie jest dziś potrzebny powrót do źródeł wiary? Jaka jest jakość polskiej religijności? - Postać św. Wojciecha w życiu naszego narodu to przede wszystkim początki wiary na naszych ziemiach i wezwanie do dawania odważnego, opartego na miłości do Jezusa Chrystusa, świadectwa. Można więc powiedzieć, że to także przypomnienie o korzeniach, z których wyrastamy. A korzenie decydują o jakości drzewa, bo w nich zapisana jest jego przyszłość, ale także życie drzewa pokazuje, czy jego korzenie są wciąż żywe, czy też powoli zamierają. Powrót do korzeni jest więc nam potrzebny, aby nie tylko dokonywać bieżącej refleksji, ale także doświadczać życiodajnej mocy, która jest w nich zawarta. W tym wypadku powrót do korzeni to powrót do Chrystusa i Jego Ewangelii, to - mówiąc słowami bł. Jana Pawła II - powrót do źródła, aby odczuć ożywczą świeżość. Takich powrotów do źródła rzeczywiści nam potrzeba. W tym zawiera się - już bardziej konkretnie - np. odkrywanie w naszym życiu religijnym znaczenia i mocy przyjętego kiedyś, dla większości z nas w dzieciństwie, sakramentu chrztu świętego. W jaki sposób Kościół powinien prowadzić dziś dzieło ewangelizacji? - Refleksję nad ewangelizacją w świecie współczesnym podjął sam Ojciec Święty Benedykt XVI. Jeśli chodzi o sam sposób prowadzenia dziś ewangelizacji, to wydaje mi się, że powinien być on dostosowany do wrażliwości współczesnego człowieka. Jest to często człowiek zawiedziony postępem i osiągnięciami cywilizacji, które jednak nie uczyniły go we wszystkim na tej ziemi szczęśliwym, a z drugiej strony to człowiek, który spragniony jest Dobrej Nowiny i nadziei. I myślę, że trzeba te pragnienia odkrywać, nawet jeśli ukryte są za jakąś zewnętrzną skorupą buntu czy sprzeciwu. Odkrywać i wprowadzać tam światło Chrystusa, dobrą nowinę o zbawieniu, nadzieję, która nie kończy się grobem. W prowadzeniu ewangelizacji dzisiaj widziałbym zatem odwoływanie się do wrażliwości współczesnego człowieka, owszem często zagmatwanej, bardzo subiektywnie i indywidualnie artykułowanej, ale jednak ostatecznie poszukującej czegoś, co nie jest tylko ulotne i przejściowe, co jest trwałe i na czym naprawdę można się w życiu oprzeć. Przewodniczył też Ksiądz Biskup pracom nad wprowadzeniem okresu propedeutycznego w wyższych seminariach duchownych. Czy taki okres wstępny został już wprowadzony? Czy można dziś mówić o kryzysie powołań? - Prace nad wprowadzeniem okresu propedeutycznego były w swej zasadniczej części podjęte przez samą konferencję rektorów wyższych seminariów duchownych w Polsce. Mój udział ograniczał się raczej do przekazania wyników tych prac najpierw na forum Komisji ds. Duchowieństwa, a potem na forum Konferencji Episkopatu. Po wysłuchaniu naszej opinii biskupi byli zgodni co do tego, że taki czas propedeutyczny jest konieczny, choć rozwiązania praktyczne mogą w tym względzie bardzo się różnić i zależą w dużej mierze od miejscowych warunków. Jeśli zaś chodzi o kryzys powołań, to nie będę oryginalny, powtarzając, że chodzi tutaj raczej o kryzys powoływanych, którzy nie potrafią dziś odczytywać głosu wzywającego ich Boga, a także niekiedy o kryzys tych, którzy towarzyszą im w ich życiu i dorastaniu, rodziców, nauczycieli czy wychowawców, również katechetów niepotrafiących w sposób przekonujący zachęcać do podejmowania odważnych wyborów życiowych. Ma Ksiądz Biskup dobry kontakt z młodymi ludźmi i jest też członkiem Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży. W jaki sposób docierać dziś do młodych, by "zatrzymać" ich w Kościele? Czy Kościół powinien też zachęcać młodych do większego osobistego zaangażowania w głoszenie Ewangelii? - Mój udział w takim gremium jak Rada ds. Duszpasterstwa Młodzieży, z uwagi na nowe obowiązki, będzie ograniczony. Obecność z ludźmi młodymi nauczyła mnie jednak tego, że nie ma duszpasterstwa młodzieży bez czynnego zaangażowania młodych. Oni są bowiem prawdziwie podmiotem tego duszpasterstwa. Sposób na "zatrzymanie" ludzi młodych w Kościele to także otwieranie z zaufaniem tych przestrzeni życia i działalności Kościoła, w których oni sami mogą podejmować odpowiedzialność za wzrost ich wiary i za dzielenie się swoją wiary z innymi. Zawsze byłem zdania, że to młodzi dla młodych są najwiarygodniejszymi apostołami. Naszą rolą jest tylko dopomóc im, nieraz bardzo konkretnie, w tym spotkaniu. Co jest dla Księdza Biskupa najgłębszym źródłem siły? - Jest tylko jedno źródło - Jezus Chrystus i Jego Ewangelia, czyli dobra nowina o zbawieniu, głoszona i sprawowana w sakramentach Kościoła, przeżywana we wspólnocie wiary i miłości, owocująca w osobistym świadectwie i głoszonej innym Ewangelii. Tak rozumiem moje powołanie chrześcijańskie i kapłańskie. Tak też staram się dorastać do życia Ewangelią. W słuchaniu słowa Bożego, w sprawowanej codziennie Eucharystii, w braterskich spotkaniach i trosce duszpasterskiej o moich braci i siostry w Chrystusie widzę i doświadczam prawdziwego i niewyczerpanego źródła siły. Niedługo zmieni Ksiądz Biskup miejsce zamieszkania. Przeprowadzi się z Gniezna do Warszawy. Przybędą nowe obowiązki, nowe wyzwania... Czy będzie miał jednak Ksiądz Biskup czas, by nadal prowadzić swój blog i zamieszczać filmy na YouTube? - Posługa sekretarza generalnego sprawia, że własne zdanie i poglądy na życie Kościoła czy społeczeństwa, w którym żyjemy, muszą ustąpić trosce o przedstawianie głosu biskupów polskich. Z tego też względu nie będę kontynuował prowadzenia osobistego bloga. Oczywiście będę w mojej pracy posługiwał się dostępnymi mi środkami nowoczesnej komunikacji, a więc także internetem, przy zastrzeżeniu jednak, że moja obecna funkcja jest służbą dla całej Konferencji i to, co własne i osobiste musi ustąpić temu, co jest dobrem wspólnym całego Kościoła, który jest w Polsce. Tak to rozumiem i tak też staram się to przeżywać.