Co skłoniło Księdza Biskupa do prowadzenia bloga? - Moją troską jest, żeby docierać do ludzi z Ewangelią. Szczególnie do ludzi, którzy nie są w zasięgu bezpośredniego działania Kościoła, którzy sami nie zwrócą się do Kościoła po pomoc, a którzy bardzo Dobrej Nowiny potrzebują, gdyż z wielu racji i powodów, wskutek różnych kolei losu bardzo w życiu cierpią. Szukałem i szukam różnych sposobów, by do nich docierać. Myślałem nad tym już od dawna, a Katolickie Radio Podlasie zasugerowało mi właśnie taką formę. Nie jestem ani wielkim znawcą, ani wielkim zwolennikiem tego rodzaju komunikacji. Nigdy przedtem nie korzystałem z Internetu w taki sposób, ale skoro dziś jawi mi się taka możliwość, to nie mogę z niej nie skorzystać. Mam nadzieję, że Internet może być pomostem w dotarciu do pewnej grupy ludzi, którzy czasem, być może przez przypadek, trafią tutaj i nawiążą kontakt z kimś, kto głosi Ewangelię. Nie prowadzi Ksiądz Biskup jednak typowego bloga, który jest internetowym pamiętnikiem, ale "e-Rozmowy o Dobrej Nowinie". - Później się dowiedziałem, że typowy blog to pisanie pamiętnika. Nie mam jednak czasu na pisanie pamiętników, natomiast interesuje mnie kontakt z ludźmi. Po prostu moim zamysłem było znalezienie i korzystanie z pewnej płaszczyzny czy formy komunikacji, na której jest możliwe podjęcie rozmów, które mogą dotykać również spraw osobistych. Ta forma wydaje mi się właściwą. Czy jednak nie kusi Księdza Biskupa typowe "blogowanie"? Może ukazanie w ten sposób, że biskup to zwykły człowiek miałoby wymiar ewangelizacyjny? - To, co piszę na blogu jest świadectwem mojej wiary, a więc wiary konkretnego człowieka. Głoszę Chrystusa właśnie przez mój pryzmat, poprzez moje doświadczenie Go w moim życiu. Nie zależy mi na tym, żeby pokazać, czy jestem człowiekiem zwykłym czy niezwykłym, lecz tym, który wierzy w Jezusa Chrystusa i o Nim świadczy. Czy odzew i komentarze zaskoczyły Księdza Biskupa? - Nie miałem sprecyzowanych oczekiwań. Widzę, że zostało to podjęte przez wielu respondentów - komentatorów. Moje wpisy są programowe, ale często w komentarzach pojawiają się pytania, na które potem odpowiadam. Cieszy mnie, kiedy widzę, że respondent rozumie przesłanie i dzieli się tym w swoim komentarzu. Bywają też takie komentarze i pytania, które objawiają niewiedzę w dziedzinie religijnej, nieznajomość liturgii czy w braki w rozumieniu treści wiary. Jest to dla mnie z jednej strony pewnym zaskoczeniem, a z drugiej strony potwierdzeniem tego, jak jest mało dobrego wprowadzenia w chrześcijaństwo. Tym bardziej mnie to dopinguje, by prostować, by dawać odpowiedzi w sposób wyczerpujący. Staram się odpowiadać krótko, na miarę moich możliwości czasowych. Chcę inspirować do pogłębiania wiedzy, sięgania do dostępnych źródeł, do aktualnego nauczania Kościoła w danej dziedzinie. Czasem odsyłam do konkretnych tekstów.