W kilkudziesięciu największych polskich bankach jednym z najważniejszych pomieszczeń jest tzw. dealing room. To miejsce szczególnie chronione, do którego z rynków finansowych spływają m.in. zamówienia na zakup walut oraz oferty ich sprzedaży. Na olbrzymich monitorach przesuwają się setki cyfr i wykresów. Miliardy zmieniają właścicieli. Na ścianach zegary odmierzają czas w Tokio, Londynie i Nowym Jorku. Obowiązuje angielski, język międzynarodowej finansjery. Na podstawie popytu i podaży pracownicy ustalają kursy wymiany walut. Codziennie Narodowy Bank Polski zbiera te informacje od dziesięciu banków, przez które aktualnie przepływają największe kwoty. W ten sposób każdego dnia w południe NBP podaje oficjalny średni kurs wymiany polskiego złotego na 35 najważniejszych walut świata. To jedna z kluczowych informacji dla całej gospodarki. Ma wpływ na życie rolnika na Podlasiu, młodego emigranta w Dublinie, turysty wypoczywającego w Chorwacji, wszystkich przedsiębiorców i każdego obywatela. Piotr Stasiak Czytaj więcej w "Polityce".