W Welawie (Wehlau), u ujścia Łyny do Pregoły, książę Prus Książęcych, elektor brandenburski Fryderyk Wilhelm zjechał się z hetmanem polnym litewskim Wincentym Gosiewskim 18 września 1657 r. Mieli zawrzeć układ. Hetman przypomniał więc elektorowi, że traktat między królem polskim Janem II Kazimierzem Wazą a nim - jako pruskim lennikiem króla - zostanie podpisany dopiero wtedy, gdy odda głos na elekcji cesarskiej na Leopolda Habsburga. Elektor zgodził się z hetmanem Gosiewskim. Ceną za jego głos miało być zerwanie zależności lennej Prus Książęcych od Polski i ogłoszenie ich suwerenności. Decyzja zapadła i Polska podpisała traktat, jeden z najgorszych w dziejach Rzeczypospolitej, jak ocenia znawca tej problematyki Jacek Wijaczka. Niewielu się spodziewało, że elektorowi pójdzie tak łatwo. Prusy były de facto prowincją polską od czasów klęski państwa krzyżackiego w XV-XVI w. Traktat krakowski z 8 kwietnia 1525 r. ustanowił stosunek lenny między Koroną Polską a księstwem pruskim. Niemieckojęzyczne Prusy stały się częścią składową wielonarodowościowej Rzeczypospolitej, z księciem, kurfürstem, na czele. Później okazji wcielenia Prus do Polski było co niemiara: sąd królewski był bowiem ostatnią instancją w licznych sporach niemieckich nad Bałtykiem na wschód od Odry. Ale nikt się w Polsce tego nie podjął; w owej epoce nikt bowiem nie myślał w kategoriach późniejszych nacjonalizmów. Nie potrafiono więc zapobiec dynastycznemu połączeniu się Prus z Brandenburgią, w osobie księcia elektora z rodu Hohenzollernów. Nie powstrzymał tego Zygmunt August. Nie wykorzystał okazji przecięcia związku Brandenburgii i Prus Stefan Batory podczas i po wojnie z Gdańskiem. W jego opinii, zapewne za sugestią podkanclerzego Jana Zamoyskiego, ta zapyziała scheda po państwie krzyżackim nie liczyła się w wielkiej grze politycznej i wojskowej. Ponadto władcy Prus niekiedy ratowali skarb i płacili politykom niezłe łapówki.