Józef Piłsudski życzył sobie, by głównym komisarzem wyborczym został cieszący się jego pełnym zaufaniem Stanisław Car, mistrz korzystnych dla sanacji interpretacji konstytucji (określano go złośliwie: Jego Interpretatorskoje Wieliczestwo). Artykuł 16 ordynacji wyborczej stanowił, że prezydent mianuje głównego komisarza na wniosek premiera spośród trzech kandydatów zgłoszonych przez Zgromadzenie Prezesów Sądu Najwyższego. Chodziło więc o to, aby Stanisław Car znalazł się w tej trójce. Wydawało się to możliwe, bo zdaniem samego Cara istniały szanse na pozyskanie prezesów Aleksandra Mogielnickiego, Bolesława Pohoreckiego i Mariana Seydy. Pozostałby tylko Aleksander Dworski. Prezesi jednak zawiedli i mimo interwencji ministra sprawiedliwości, na zaproponowanej przez nich liście znaleźli się sędziowie Giżycki, Ludkiewicz i Michalski. W tej sytuacji prezydent Mościcki złamał przepisy ordynacji wyborczej i powołał Cara. Nominacja Stanisława Cara na stanowisko głównego komisarza wyborczego stwarzała dla piłsudczyków swego rodzaju bezpiecznik, lecz było to za mało, żeby wygrać wybory. Ten cel można było próbować osiągnąć dwojako. Metodą tradycyjną, poprzez utworzenie własnej partii politycznej, której do tej pory piłsudczycy nie mieli, lub też poprzez skupienie wyborców wokół osoby Józefa Piłsudskiego; zwalniałoby to z konieczności formułowania programu, zastępując go zasadą solidaryzmu państwowego. W tej koncepcji wartością najwyższą był interes państwa określany przez rząd. Państwo przedstawiane było jako najwyższa forma organizacji społeczeństwa. Wyrażać miało interesy obywateli, co oznaczało konieczność poszukiwania kompromisu pomiędzy poszczególnymi klasami, warstwami, środowiskami społecznymi. Te idee znaleźć można w ogłoszonej 19 stycznia 1928 r. deklaracji Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem Marszałka Piłsudskiego, podpisanej przez 373 osoby o bardzo różnych poglądach: od socjalistycznych po konserwatywne. Sygnatariusze deklarowali pragnienie, "by przyszli posłowie zwrócili szczególną uwagę na zagadnienia gospodarcze naszego młodego Państwa, dążyli do planowego wzmożenia produkcji krajowej, podniesienia zdolności wytwórczej na wszystkich polach pracy polskiej i by ten trud godzenia interesów podejmowali bez uprzedzeń i animozji partyjnych". Wiele miejsca poświęcano krytyce Polski przedmajowej. Stwierdzano: "Rząd Marszałka Piłsudskiego dokonał w ciągu 19 miesięcy olbrzymiej pracy, której dodatnie wyniki widzi i odczuwa każdy obywatel. Fakt ten musi rozbudzić więcej wiary i zaufania wśród szerokich warstw społeczeństwa niż czcze rezonerskie czy demagogiczne programy partyjne. Szumnych deklaracji programowych złożono w naszych sejmikach setki. Tyle one były warte, co mierzwa słomy".